5.

101 18 3
                                    

-Jakim prawem mieszacie w to moją rodzinę skoro nie należę już do gangsterki?! - krzyknął zdruzgotany Simon, czując jak wściekłość uderza w każdą część jego ciała.

-Potrzebujemy tamtego człowieka - sapnął grubas i podniósł się ze swojego fotela. -Ma bardzo ważne informację dotyczące dilerki tam, w Monachium. Nie możemy pozwolić, by dostały się w niepowołane ręce.

-Kurwa! - odparł Simon uderzając dłońmi w stół.

Szef szybko znalazł się tuż przy Simonie i położył dłoń na jego ramieniu, którą brunet strząsł z niego.

-W czym masz problem? - spytał zdziwiony, siadając obok niego. -Płacimy za podróż w obie strony, masz zapewniony pobyt w hotelu tyle ile będziesz w Monachium i przy okazji spotkasz się z siostrą. W czym tu problem? W Twojej pracy jest coś takiego jak urlop na żądanie, wiesz o tym, prawda? Twojej laluni powiesz, że wyjeżdżasz w delegację i po sprawie. Wrócisz z naszym chłopakiem i po krzyku.

-A jeśli nie wrócę to co?! Obwinicie mnie za jego śmierć i zabijecie moją narzeczoną i córkę?! - krzyknął, czując jak wszystko w nim buzuję.

-Tego jeszcze nie wiem - odparł facet i spojrzał na Alvaréz'a. -W każdym razie wiemy, że jesteś idealnym kandydatem na podróż tam. Nikt nie będzie podejrzewał, że coś stoi za Twoim wyjazdem do Monachium!

-Mogę zabrać ze sobą Ambar i Rose? - spytał z nadzieją w głosie.

-Możesz jeśli już musisz - fuknął facet i spojrzał prosto w oczy brunetowi - ale nie możesz powiedzieć nic swojej dziewczynie - zastrzegł facet.

-Niech będzie - odparł zrezygnowanym głosem.

***

-Jestem - zawołał Simon, ściągając z nóg buty.

Kiedy wszedł do kuchni, zauważył Ambar, która karmiła córkę.

-Cześć - odezwała się cicho lecz entuzjazm bił z jej oczu na kilometr.

Brunet podszedł do ukochanej i ucałował czubek jej głowy, jednocześnie patrząc na owoc ich miłości.

Nie darowałby sobie, gdyby którejś z nich coś się stało.

Kochał obie, zrobiłby wszystko, by je ustrzec lecz nie wyobrażał sobie co będzie jeśli nie znajdzie Michaela żywego.

Jego myśli przerwała Ambar, która położyła dłonie na jego umięśnionym torsie.

-Znalazłam nam nianie - oznajmiła z szerokim uśmiechem.

Brunet zastygł w bezruchu, czując jak z jego ciała uchodzi cała radość, jaka jeszcze w nim była.

-Jak to znalazłaś nianię? Kiedy? Gdzie i jaką? - spytał, starając się, by jego głos brzmiał naturalnie.

-Szukałam po internecie i znalazłam profil dziewczyny, która ma niesamowite referencję - odparła z entuzjazmem, siadając na kanapie.

-Em to... super.

-Nie cieszysz się? - spytała zdziwiona, głaszcząc policzek ukochanego. -Jakiś blady jesteś...

-Zmęczony jestem - mruknął pod nosem i spuścił wzrok na kolana. -Muszę jutro wyjechać w delegację do Monachium... Chciałem żebyście pojechały ze mną.

-Przykro mi ale jutro ma przyjść Emilia - odezwała się smętnie Ambar i rozejrzała się po kuchni, szukając punktu zaczepienia. -Zostaję na tydzień u nas na sprawdzeniu.

-Muszę wyjechać już o 13:00... - odparł Simon i schował twarz w dłoniach, czując jak jego żołądek ściska się z nerwów.

Ambar padła na kolana i złapała za dłonie Simona, starając się spojrzeć w jego oczy.

-Jedź, damy sobie radę - starała się go uspokoić lecz nie wiedziała, dlaczego jej ukochany tak naprawdę dziwnie się zachowuję. -A jak wrócisz to wyjedziemy gdzieś razem, tak jak planowaliśmy, tak? - spytała z szerokim uśmiechem na twarzy.

-Tak - mruknął i splótł ich palcę w jedność. -Kocham Cię, Ambar. Ciebie i Rose. Nad życie - mówiąc to, całował wierzch dłoni swojej ukochanej.

-My Ciebie też kochamy - zapewniła blondynka i ponownie usiadła obok swojego ukochanego. -Nie przejmuj się tak. Emilia napewno da sobie radę a wtedy oboje będziemy pracować a wieczory i weekendy będziemy spędzać razem - dodała, opierając głowę o ramię swojego ukochanego.

-Oddałbym życie za Was dwie, obiecuję Ci to w tym miejscu - zapewnił, szukając ustami warg blondynki, w które wpił się, namiętnie je całując.

Chwilę obdarowywali się tęsknymi pocałunkami, jednak dziewczyna odsunęła się od chłopaka, ponownie łapiąc twarz chłopaka w swoje dłonie.

-Nie ma takiej potrzeby, skarbie - wyszeptała, czując jak łzy spływają po jej policzkach. -Przetrwaliśmy najgorsze, teraz pora na to co najlepsze - wyszeptała i złożyła jeszcze jeden pocałunek na ustach chłopaka.

Oby, pomyślał, wtulając się w jej ciało, które drżało z emocji.

мє νυєℓνєѕ ℓσ¢α || ѕιмвαя || ραят 3 ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz