Rozdział 2

321 22 10
                                    

Wzdycham. Robię na ziemi plamę moim Broomie'm i wskakuję do niego. Mam nadzieję, że Dream jest u siebie. Rzadko tak jest, bo najczęściej pomaga innym w innych AU. Jednak tym razem poszczęściło mi się, bo na swojej drodze spotykam szeroko uśmiechniętego szkieleta. Muszę mu powiedzieć o tym, co się ostatnio stało, zanim zrobi to ktoś inny, przekręcając prawdę. O ile jeszcze nikt tego nie zrobił.

— Hej, Dream — witam się z nim, uśmiechając się.

Chłopak wygląda, jakby dopiero teraz mnie zauważył. Uśmiecha się szeroko.

— Hej, Ink — mówi, spoglądając na mnie.

To zabawne, że on też jest Sansem, a jest trochę niższy ode mnie (to nie tak, że ja sam jestem niższy od Errora). Ale przez to jest też uroczy. Cały jest rozpromieniony – zresztą jak zawsze. Jest z niego takie optymistyczne, wieczne dziecko. No dobra, może dziecko nie. Czasami zachowuje się zbyt dorośle, żeby nazywać go „wiecznym dzieckiem”. Po prostu ma w sobie tyle energii, ile kilkulatek.

— Porozmawiamy? — pytam, patrząc gdzieś w bok.

Unikam kontaktu wzrokowego.

— Jasne — odpowiada. — Przejdźmy się przy okazji, okej? — proponuje z uśmiechem i idzie gdzieś.

Podążam za nim. Uśmiecham się. Chwilę trwamy w ciszy, zastanawiam się, jak mam zacząć. Przecieram twarz dłońmi i wzdycham.

— Więc... chodzi o Errora.

Kiedy wypowiadam to imię, Dream zwraca swą głowę ku mnie z pytającym spojrzeniem.

— Coś z nim nie tak? — pyta, unosząc niby-brwi.

— Nie, nie. Właściwie to jest lepiej niż dobrze. Po prostu skomplikowałem sytuację. Nawet głupio mi o tym mówić, bo ciebie też do tego wciągnąłem — mówię, próbując nie patrzeć na Dreama, bo wiem, że to brzmi naprawdę absurdalnie.

— Co? W jaki sposób? — pyta, a ja zatrzymuję się.

Szkielet robi to samo, patrząc na mnie.

— No bo... śniło mi się, że ja i Error... ca-całowaliśmy się i no... — ściszam głos, jakby bojąc się, że ktoś poza nim to usłyszy. — I powiedział mi, że było po mnie widać, że miałem fajny sen i dopytywał mnie o to.

— Ale czekaj. Jaki ja biorę w tym udział?

Jest najwyraźniej zdezorientowany.

— Już, już. Powiedziałem mu, że śniło mi się inne uniwersum. Później stwierdził, że to musiał być mocny sen, skoro aż chciałem nad nim pomyśleć w Outertale. I... wyznałem mu, że... chciałbym wrócić do tego snu. — Ponownie ściszam głos. Tak naprawdę to boję się kończyć tę opowieść. — Zorientował się po tym, że to nie mogło być inne AU i... powiedziałem mu, że po prostu było tam coś... coś co chciałbym, żeby było prawdziwe...

— Chodziło ci o ten pocałunek? To na razie brzmi jak scenariusz jakiegoś filmu — mówiąc to, zaśmiał się.

— To nie jest śmieszne! — wypowiadając to, zakrywam twarz dłońmi.

Jednak nie trwam tak długo, bo już po chwili zabieram ręce i kontynuuję:

— Error powiedział, że mogę sobie stworzyć wszystko, na co odpowiedziałem, cytuję, „Relacji nie mogę”.Czekałem aż się domyśli o jaką relację chodzi. Zaśmiał się, kiedy się zorientował, po czym spytał z kim... i... w tamtym momencie mój mózg zrobił siup i bum.

Serio powiedziałem to w ten sposób? Z jednej strony nie mogę się już bardziej pogrążyć, jednak z drugiej strony mogłem inaczej to ująć.

— Czekaj, i powiedziałeś mu wtedy, że chcesz być w takiej relacji ze mną? — pyta wyraźnie zaskoczony, po czym śmieje się. — Oj, Ink. Ty to naprawdę potrafisz namieszać. Cieszę się, że przynajmniej sam mi to powiedziałeś.

W Twoim blasku | Error x Ink [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz