Poprawiłam czerwone okulary, które znajdowały się teraz na moim nosie. Usiadłam wygodnie na białym krześle w koncie sali, chcąc być jak najmniej widoczna. Nie mam pojęcia co ostatnio się ze mną dzieje, ale wychodzi na to, że po za firmą moja pewność siebie znika. Otworzyłam laptopa i z niecierpliwością czekałam, aż urządzenie się uruchomi. Wystukiwałam przy tym nogą tylko sobie znany rytm. Włożyłam kosmyk włosów za ucho i wzięłam się za pisanie maila do szefa w celu potwierdzenia wykonania powierzonych mi zadań.
-Lena, prawda? -Usłyszałam nad sobą męski, nieco zachrypnięty głos. Ścisnęłam usta w wąską linię, podniosłam wzrok i niezadowolona spojrzałam na mężczyznę znad okularów. Skinęłam delikatnie głową, potwierdzając przy tym swoją tożsamość. -Miło Cię znowu zobaczyć. -Powiedział puszczając do mnie oczko, na co sapnęłam zniesmaczona. Strasznie za tym nie przepadam, to zachowanie jakby prosto z liceum. Szybko przeanalizowałam w głowie skąd ciemnowłosy mnie zna i skąd ja mogę znać jego. Szybko przypomniało mi się, że to ten sam chłopak, na którego wpadłam pod skocznią. Doskonale zdawałam sobie sprawę, że rozmowa z nim, mimo iż może być przyjemna, nie jest dobrym pomysłem.
-Ah tak, Manuel. -Rzuciłam od niechcenia i wróciłam do wykonywania wcześniejszej czynności, licząc na to, że chłopak sobie pójdzie. Po dłuższej chwili jednak zdałam sobie sprawę, że on nadal tu jest i stoi przy moim stoliku bezczelnie gapiąc się na moją osobę. -Potrzebujesz czegoś? -Zapytałam, opierając głowę na dłoni. Gdybym nie była sobą, syknęłabym przez zęby, że ma wypierdalać, ale zdecydowanie mi nie wypada. Wielka szkoda.
-Może mógłbym się przysiąść? -Cholera jasna. Czy tak ciężko zauważyć, że najzwyczajniej w świecie nie jestem zainteresowana? Posłał mi zawadiacki uśmiech i aż miałam ochotę parsknąć śmiechem. Pokręciłam rozbawiona głową, co nieco speszyło chłopaka, a jego pewność siebie gdzieś zniknęła. A myślałam, że takich ludzi nic nie rusza. -Pomyślałem, że może wypilibyśmy razem kawę. -Zdecydowanie nie jestem typem kobiety, z którą można się umówić na kawę. W ogóle nie jestem typem kobiety, z którą można byłoby się umówić gdziekolwiek.
-Czekam na kogoś. -Wzruszyłam ramionami i rzuciłam mu niby pocieszający uśmiech, jednak w środku marzyłam o tym, aby wreszcie poszedł. Gdy spotkałam go pierwszy raz wydawał się całkiem miłym i spokojnym gościem, ale teraz gdy stoi przede mną w koszulce z krótkim rękawem i jestem w stanie dostrzec jego ręce pokryte tatuażami to przyznam, że trochę mnie przeraża. Nie żebym była jakaś przeciwniczką ludzi z tatuażami, tylko uważam, że co za dużo to niezdrowo.
-Jestem ciekaw na kogo. -Powiedział, nieco ostrzej. Trochę mnie to zdziwiło i aż bałam się cokolwiek powiedzieć. Może i skłamałam, że na kogoś czekam, ale jego towarzystwo raczej niezbyt by mi odpowiadało.
-Wydaje mi się, że na mnie. -Blondyn rzucił Manuelowi ostrzegawcze spojrzenie. Podszedł do mnie i złożył pocałunek na moim policzku, czym wprawił mnie w małe zakłopotanie. -Zostaw nas w spokoju, Fettner. -Syknął przez zaciśnięte zęby, siadając na miejscu obok mnie. Brunet założył ręce na piersi i mruknął coś niezrozumiale pod nosem, kiedy Andreas położył rękę na oparciu mojego krzesła. Nieco zdezorientowana, nawet nie zauważyłam kiedy odszedł.
-Dziękuję. -Szepnęłam.
-Mam nadzieję, że się odczepi. -Widziałam, że skoczek nadal był lekko zirytowany. Na jego czole pojawiła się niewielka zmarszczka, która pokazywała, że intensywnie nad czymś rozmyślał. -Przyciągasz zbyt wielu facetów. -Jęknął nagle. -Jesteś za ładna, Lena. -Jego firmowy uśmiech pojawił się na twarzy. Patrzyłam na niego jak na ducha. Zdecydowanie jest typem podrywacza.
CZYTASZ
Kiss me slowly // ANDREAS WELLINGER
FanficNajgorzej kiedy zawiodła osoba, dla której dałabyś sobie obciąć obie ręce. Najgorzej gdy ta osoba nigdy nie istniała, albo dawno umarła i nigdy nie mogła Cię zawieść. A ty? A ty nie miałabyś teraz rąk. Lena spełniająca się w swoim zawodzie, młoda ko...