« seven »

185 30 10
                                    



Do pomieszczenia wpadały małe smugi światła i drażniły leżącego na kanapie Baekhyuna. Próbował zasłonić się ręką i pospać chwilę dłużej. Przeklinał się za to, że nie zasłonił w nocy rolet, lecz doszło do niego, że nie jest u siebie.

Otworzył leniwie oczy i podźwignął się do siadu. Znajdował się w małym salonie, połączonym z kuchnią. Ciemne kolory dominowały w pomieszczeniu. Wszystko było jednolite, a na ścianach wisiały małe ramki ze zdjęciami. Zauważył też bogatą roślinność, nigdy nie podejrzewał, że Kyungsoo interesuje się ogrodnictwem. Właściwie mało interesowały go pasje menadżera.

Do jego nozdrzy doleciał zapach jajecznicy, więc automatycznie skierował głowę w stronę kuchni. Przez duże zielone liście na barku nie było dużo widać, ale ktoś zdecydowanie stał przy kuchence i ewidentnie nie był to Kyungsoo.

Blondyn podniósł się z kanapy i podszedł bliżej. Prawie zachłysnął się powietrzem, gdy jego oczy zarejestrowały niską szatynkę, która w eleganckiej, czarnej sukience smażyła jajka. Jej chude nadgarstki zdobiła złota biżuteria. A długie, kasztanowe włosy opadały na jej kościste ramiona. Nim Baekhyun zdążył się ukryć, kobieta odwróciła się w jego stronę.

– Cześć Baekhyun – przywitała się. Blondyn wydawał się być zaskoczony. Tak jak na pierwszy rzut oka nie rozpoznał kobiety, tak teraz jej twarz była bardzo znajoma. Mimo długiej współpracy, przez myśl mu nie przyszło, że Kyungsoo sypia z córką dyrektora generalnego Kim Entertainment. Nim opadła mu szczęka, postanowił grać zrelaksowanego i nonszalancko usiadł przy barku.

– Witaj Jiyoo – odpowiedział uśmiechając się lekko. – Nie spodziewałem się tu ciebie zastać. Tatuś wie, że szwendasz się po cudzych domach?

– Też byłam zdziwiona jak przyjechałeś tu wczoraj z płaczem. Mimo wszystko masz serce, gratuluje – odgryzła się.

Baekhyun prychnął. To nie tak, że dziewczyna była jego wrogiem. Była wręcz bardzo podobna do blondyna. Byli jak magnes o tych samych biegunach, odpychali się nawzajem. Aktor wraz z Kyungsoo zawsze podśmiewali się z dziewczyny, gdy spotykali ją w biurze ojca. Najczęściej przychodziła tam by błagać o nowe luksusowe buty, bo nie starczało jej kieszonkowego. Dlatego w życiu nie przyszło mu do głowy, że spotka ją w domu menadżera. Tym bardziej wykonującą zwykłe czynności domowe, takie jak gotowanie.

– Wstałeś już? – Zza jego pleców wyrósł Kyungsoo. Blondyn przestraszył się nagłym pojawieniem menadżera i drgnął na krześle.

– A wyglądam jakbym spał? – zapytał ironicznie, gdy uspokoił kołatające serce.

– Po prostu wyglądasz jak bezdomny – wtrąciła Jiyoo – Kyungsoo chciał pewnie sprawdzić czy nie lunatykujesz.

– Dobrze, że humor wam dopisuje z rana – westchnął brunet. – Kiedy będzie śniadanie?

– Zaraz podaje – odpowiedziała dziewczyna. – Nakryj o stołu.

Menadżer pokiwał głową i mijając Baekhyuna, podszedł do szafki ze szkliwem. Wyglądał podejrzanie normalnie. Przydługie dresowe spodnie zasłaniały kapcie z króliczymi uszami, a biały podkoszulek luźno na nim wisiał. Aktor przyglądał się, jak jego menadżer starannie przeciera talerze i układa je na stole po jego prawej stronie. Obraz ten wyglądał jak z typowego filmu rodzinnego, gdzie kobieta zajmuje się domem, a troskliwy mąż pomaga jej w obowiązkach. Jednak, kiedy Kyungsoo postawił czwarty talerz, blondyn zdziwił się jeszcze bardziej.

– Mamy Wigilię? – zapytał. – Po co dodatkowe nakrycie?

– Dodatkowe nakrycie jest akurat dla ciebie – oznajmiła Jiyoo. Podchodząc do stołu, szturchnęła ramię aktora i wystawiła dziecinnie język.

Sweet hatred  [ sebaek ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz