Rozdział 4

453 18 9
                                    

Po rozmowie z papą dowiedziałam się, że moce będę musiała odkryć i zajmie mi to wiele czasu. Dowiedziałam się również, że będę dzieliła pokój z Proxy, pasowało mi to. Nie byłabym sobą gdybym czegoś nie odwaliła więc postanowiłam wbić do pokoju z buta przez co wyważyłam drzwi, ale to szczegół. Przypomniałam sobie, że muszę iść do domu po moje rzeczy, więc przy okazji wezmę też rzeczy małej. Było już ciemno więc wymknęłam się z willi i szłam w stronę mojego "domu" nie nazwałabym go tak, bo nigdy nie chciałam tam mieszkać za dużo tam przeżyłam. Po pół godzinnej drodze doszłam do budynku, wymknęłam się i chciałam pozostać nie zauważona, ale chyba los chciał, żeby ten cholerny wazon stał na tej pieprzonej półce i, żebym go zbiła przez co obudziłam ojca.

-O moja córka ta.. Jak jej tam...-mówił jak zwykle zchrypniętym głosem

-jestem Dominika idioto..

-a no właśnie.. Dominika kochanie gdzie ty się szlajałaś? Ja pracuję całe dnie, żeby Ci było dobrze, a ty co? A może ty jesteś dziwką nie wdzięczna szmato?!

-Nie jestem żadną dziwką.. - powiedziałam wyraźnie zdenerwowana i wystraszona

-nie? To gdzie się szlajałaś całą noc? -Uderzył mnie z pięści w twarz przez co rozwalił mi łuk brwiowy.
Chuj cię to interesuje!-wykrzyczałam przez łzy

-o ty mała suko.. - nie zdążył nic zrobić, ponieważ rzuciłam się na niego z taką siłą, że nie dawał rady mnie odepchnąć.
Uderzył mnie kilkakrotnie w twarz przez co była cała w krwi, zaczęłam go dusić więc każdy zadawany mi cios był coraz słabszy, aż wkońcu stracił przytomność. Pobiegłam do swojego pokoju zabrałam wszystkie rzeczy, poczym pobiegłam do pokoju Sally również zabierając jej rzeczy. Następnie wybiegłam z domu i biegam w stronę rezydencji. Gdy byłam na miejscu rzuciłam rzeczy na podłogę i osunęłam się po ścianie, po chwili pobiegł do mnie Toby, gdy zobaczył w jakim jestem stanie natychmiast zabrał mnie do Doktora Smileya, aby opatrzył mi rany. Kilka ran miałam zszywanych i obandarzowanych, ale odziwo mnie one nie bolały. Po skończonym opatrywaniu mnie Toby wziął mnie na ręce i zniósł do pokoju wypytując co się stało.

*Toby pov*
Gdy Dominika opowiedziała mi całą historię jak została pobita i to, że prawdopodobnie zabiła swojego ojca byłem w szoku. Nie mogłem uwierzyć, że taka malutka i drobna istotka może być tak agresywna. Z jednej strony byłem z niej dumny, a z drugiej martwiłem się o tego krasnalka. Chyba jednak coś do niej czuję..

****************
Hejka ponownie goferki jak wam się podoba rozdzialik? Troszkę nasza Dominika ucierpiała, ale nic jej nie będzie. Jak sądzicie Tobiasz wyzna dziewczynie co do niej czuję? I z kim Shipujecie Kamilę? Ja zmykam do następnego papa❤️

Remember, I'm a psychopath |Ticci Toby|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz