Nareszcie wolna

232 7 0
                                    

Rozumiałam Malfoya coraz bardziej z chwili na chwilę. Na początku myślałam, że to on zranił mnie ale było na odwrót. Właśnie zdałam sobie z tego sprawę i czułam się z tym okropnie. 

Patrzyłam w jego oczy, zdawało, mi się, że nigdy wcześniej ich nie widziałam, albo strałam ich nie zauważać. Draco powstrzymywał z trudem łzy. Staliśmy bardzo blisko siebie najszczerszym wzrokiem na świecie. Uśmiechnęłam się lekko do Dracona i przytuliłam go tak jakbym nigdy więcej miała go nie zobaczyć. On odwzajemnił uścisk. Poczułam coś czego nie czułam nigdy w życiu, nie doświadczyłam przytulenia kochającej matki czy troskliwego ojca. Poczułam się tak jakbym była chroniona przed całym złem jakie istnieje na tym świecie. 

Nagle usłyszałam kroki po schodach, zobaczyłam bladą rękę, która odkluczała żelazne drzwi. To był mój ojciec. Byłam tego pewna.

-Hermionkooo!- wołał- Kochana, chodz do ojca musimy porozmawiać córeczko- zaczął wymuszonie troskliwym tonem

Wzdrygnęłam się. Draco spojrzał na mnie wzrokiem typu "Co sie z nim stało i o co wogóle chodzi?!" ale szepnęłam, że nie mam pojęcia

-Ta ta tak -jąkałam się zbliżając się powoli i niepewnie

-Cóż córko, nadszedł czas, że pojęłaś, że Draco będę dla Ciebie najodpowiedniejszym partnerem do życia. Nie lamentuj Narcyza i Lucjusz również nie pobrali się z miłości a żyją w pełnym szczęściu- dodał widząc moją minę- z początku byłem na ciebie zły, że dobrałaś sobie za przyjaciół tych obrzydliwie słodkich Gryfonów ale teraz się cieszę, że pomyślałaś przyszłościowo i zbliżyłaś się do Pottera. Jesteś bardzo sprytna moja córko

-Nie nazywaj mnie swoją córką, nigdy nawet mnie tak naprawdę nie znałeś, nie wysiliłeś się by mnie poznać. Nie potrafisz kochać i jesteś tylko okrutnym "Czarnym Panem", którego, każdy czarodziej się boi, a przynajmniej tak ci się wydaje. Profesor Dumbledore nigdy się ciebie nie bał. Ty boisz się jego cały czas, zaprzeczając kłamiesz jedynie samego siebie. Narcyza i Lucjusz nie są szczęśliwi ale skąd ty to możesz wiedzieć? Nigdy w życiu ich się o to nie spytałeś, ponieważ nigdy nie interesowało cię niczyje szczęście. Ty sam nigdy go nie zaznałeś.- powiedziałam wolno i tym samym tonem- A poza tym Harry i Ron to moi najlepsi przyjaciele i nigdy nie udawałam przyjazni z nimi

Voldemort jednak nie zbyt przeją się tymi słowami, on nie potrafił się tym przejąć. Ja jednak wcale tego nie chciałam. Jednak niezwykle usatysfakcjonowało mnie to, że zabrałam się na odwagę i powiedziałam wszystko co myślę

-Panie...-zaczął Draco

-MILCZ CHŁOPCZE- wrzasną Valdek- Twoje uzasadnienie jest bardzo szczere Hermiono, jednak nie tak powinny brzmieć słowa córki Czarnego Pana. Nie przetoczę twej krwi jednak jeśli zmienisz szybko zdanie, jeślij jednak nie, eliksir miłosny zrobi to za ciebie- odrzekł niezwykle oschło- Na razie jesteście wolni, A i Hermiona, piśnij chodz słowo w Hogwarcie a więcej nie zobaczysz swoich przyjaciół 

Poczułam ulgę. Byłam nareszcie wolna. Myślałam, że oszaleję w tym lochu, chodz cel Voldemorta się stawdził. Ja i Draco zbliżyliśmy się do siebie. I mimo, że tak bardzo wcześniej odczuwałąm do niego nie chęć. Z chwili na chwilę zdawało mi się, że jesteśmy tymi samymi dziećmi co siedem lat temu pierwszy raz rzucały na siebie nieświadomo różne dość zabawne klątwy w złości. Ohhh to były czasy...

Nigdy nie pojmę tego jak można wydać w tak stromodny sposób 11-latkę za mąż. Mój ojciec jest niewątpliwie wyjątkowo stareotypowy...

Hermiona - życie z innej stronyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz