ROZDZIAŁ X „NIEZWYKŁY DUET"

61 4 1
                                    

2 0  M A R C A  1 8 6 8

I
Westchnęła, podpierając głowę na ręku i uzupełniając dziennik. Nienawidziła tego, ale póki Henry miał misję z panną Frye, była zmuszona to robić. Usłyszała, jak ktoś skrada się na zaplecze. Nie odezwała się, tylko zamknęła dziennik i podsunęła do siebie teczkę, która leżała na rogu biurka.

— Kawa czy herbata? — zapytał Jacob, stawiając tacę z imbrykiem, cukrem, kawą, herbatą i dwiema filiżankami na blat.

— Earl Grey z trzema kostkami cukru — mruknęła, przeglądając dokumenty.

Kiwnął głową i zalał obie filiżanki, słodząc obie herbaty. Podsunął do niej porcelanę i usiadł na podsuniętym przez siebie krześle zaraz przed nią.

— Jak ci idzie? — spytał, upijając napój z filiżanki.

— Potwornie. — Zamknęła teczkę i odchyliła głowę do tyłu. — Mam dość.

— Napij się, dobrze ci to zrobi.

Spojrzała na filiżankę, a potem wstała i z szafki wyjęła gin. Jacob prawie udławił się, widząc, jak dolewa alkohol do herbaty i pociąga długi łyk.

— Tego mi było trzeba. — Odetchnęła, odsuwając filiżankę od swoich ust. — Co? — spytała, zauważając zaskoczoną minę chłopaka.

— Nic. Przecież nic nie mówię. — Wzruszył ramionami.

— Gdybyś czegoś nie chciał, to nie przyniósłbyś mi herbaty do sklepu.

— Może chciałem być miły? — zasugerował.

— Nie poznałam cię dzisiaj, tylko ponad miesiąc temu i już zdążyłam się przekonać, że robisz się pomocny, dopiero gdy czegoś chcesz. Co tym razem przeskrobałeś, że twoja siostra nie chce ci pomóc? — powiedziała, po czym dopiła resztę herbaty.

— Tym razem byłem grzeczny... Jak myślisz; bardzo mnie zabije, kiedy dowie się, że pomagałem Pearl Attaway?

— Na samym morderstwie się nie skończy. Szykuj się na to, że nabije cię tyłkiem na pal.

— Czyli bardzo źle?

— Okropnie. Chyba że ci pomogę.

Jacob spojrzał na nią błagająco i opierając się łokciami o blat, spojrzał jej w oczy.

— Panno Liddell, niech mi pani pomoże w zabiciu Pearl Attaway, błagam — rzekł błagalnie.

— A co będę z tego miała?

— Psia mać. Nie wiem! Zabiorę cię, gdziekolwiek chcesz i na co chcesz, tylko mi pomóż.

Spojrzała na niego, a kącik jej ust lekko się uniósł. Wyglądało na to, że niezwykle obawiał się swojej siostry.

— W porządku, zastanowię się, gdzie pójdziemy. A teraz chodźmy, póki jeszcze nie jest tak ciemno.

— Jesteś wielka, panno Liddell!

II
Dostali się do środka stacji Waterloo. Kucali na żeliwnych umocnieniach, szukając okazji, by ułatwić sobie zadanie. Z ich umiejętnościami pozbycie się Pearl Attaway było stosunkowo proste. Była w swoim wagonie, więc wystarczyło się do niego dostać i tam ją zabić. Jednakże, wiedząc, że jest kuzynką Starricka, nie mogli wykluczyć, że będzie miała przy sobie ogrom ochroniarzy, którzy mogą napsuć im krwi.

— Jeżeli udałoby ci się przekupić konduktora, mogłoby się okazać, że cię nie wykryją. Może udałoby nam się przejść przez tajne przejście pod stacją — mruknęła. — Ale na wszelki wypadek pozbędę się ludzi Pearl.

Szklane serceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz