Znów w akcji

382 48 73
                                    


Anko jakieś pół godziny po zakończeniu porannej odprawy poleciała do biurka Hatake chcąc przeprosić Irukę za swoje zachowanie i słowa. Wyglądał na bardzo urażonego, że wyzwała go od homoseksualistów. No, a skoro powiedział, że nie są parą, i że Kakashi go nie interesuje w tym sensie, to może jakoś da się z nim może najpierw zaprzyjaźnić. Nie może tylko wyskoczyć z tekstem typu: "Zostań moim chłopakiem", bo zmarnuje drugą szansę, jeśli ją oczywiście dostanie. Jakie było jej rozczarowane zaskoczenie, kiedy zastała puste biurko. Znaczy się dalej było zagracone i piętrzył się na nim stos chaotycznych dokumentów i świstków papieru, ale nie było ich przy nim. Ba!  Nawet nie zamierzało  się, by tu dzisiaj byli, a bynajmniej przed lunchem. Przed monitorem stały dwa, o dziwo czyste, kubki, których najwyraźniej nikt dzisiaj jeszcze nie używał.

- Gdzie ich poniosło?-  mruknęła pod nosem.

Rozejrzała się. Socjalny odpadał, bo wzięliby kubki ze sobą. Zwłaszcza ten jasnowłosy kawoholik.  Mogli być albo u komendanta albo już na patrolu, co w przypadku Kakashi'ego było bardzo dziwne. Do tej pory ciężko było go końmi od biurka oderwać. Już miała dać za wygraną, kiedy zauważyła grupkę rozprawiających o czymś rekrutów. Uznała ich za najlepsze źródło informacji. W końcu był jednym z nich. Podeszła do nich.

- Hej, rekruci.- przywitała się przerywając dyskusję, która brzmiała śmiertelnie poważnie.

- Dobry, posterunkowa. Możemy w czymś pomóc?- odpowiedzieli niemal równocześnie.

- Właściwie to tak. Nie wiecie przypadkiem, gdzie się podział Iruka? 

- A co ci do tego?- zapytał Izumo zanim ktokolwiek zareagował.

- Muszę z nim porozmawiać. To ważne. 

- Obawiam się że, on nie chce z tobą rozmawiać. W szczególności po tym co mu powiedziałaś. 

- Och. Zdążył się pożalić?- mruknęła niezadowolona.

- To, że go zdenerwowałaś, to jeszcze nic. A to, co mu powiedziałaś, zraniło go, a tego my nie możemy ci darować. Zostaw go teraz w spokoju, bo my ci uprzykrzymy życie, jeśli dalej planujesz go dręczyć.-  mruknął złowróżbnie, mrużąc oczy- I tak pewnie, by cię zignorował. A on potrafi traktować jak powietrze. Oj tak.- dodał starając się brzmieć naprawdę złowrogo.

- Nie wiedziałam, że ma takich zawziętych obrońców i adwokatów.- prychnęła i odwróciła się, ruszając do swoich zajęć jak niepyszna. 

- Nie byłeś dla niej zbyt wrogi?- zapytała Shizune. 

- Ja bym ją jeszcze walnął.- burknął niezadowolony Kotetsu.

- A ty jak zwykle nic tylko byś wszystkich bił. - powiedziała z wyrzutem. 

- Tylko jak ktoś obraża i rani Izumo albo Irukę. - burknął pod nosem. 

Towarzystwo zaśmiało się. 

- Podkochujesz się w nich?

- Pf...- prychnął niby urażony, ale lekko się zarumienił.– Chciałabyś.

Reszta zaczęła się z niego podśmiewywać, ale Izumo zerknął na niego z cichym zaintrygowaniem. Cała czwórka wiedziała, że Iruka ma jakąś fobię, nie mówiąc już o przewrażliwieniu na punkcie tych swoich blizn, więc nawet jeśliby Kotetsu czegoś chciał, to u niego nie ma szans. A on nie był z tych, co się narzucają bez sensu. Mimo tego będzie go bronił jak lwica młode. Taka czarna lwica. W końcu byli przyjaciółmi!
Jeśli zaś chodzi o Izumo... gdyby tylko dał mu wyraźny znak, że jest zainteresowany pogłębieniem ich przyjacielskich relacji, to kto wie jakby się to potoczyło?
Byli za sobą jak trzej muszkieterowie. Jeśli ktoś ruszył jednego, miał do czynienia z pozostałymi.

Policjanci z KonohyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz