Kotki dwa

569 55 85
                                    


Weszli  do szatni. Mężczyźni do swojej, a kobiety do swojej. Każdy rekrut miał w rękach przydzielony mu zestaw startowy. Podeszli  do szafek. Otworzyli je. Kotetsu, Izumo i Gato od razu rzucili  urania i rzeczy na ławkę i zaczęli się rozgaszczać w szafkach. Iruka natomiast położył swoje rzeczy na ławce i najpierw dokładnie obejrzał wnętrze szafki. 

- Co ty wyrabiasz, młody?- zapytał Kakashi patrząc na jego poczynania.

- Sprawdzam stan szafki. Przezorny zawsze ubezpieczony.- burknął z wnętrza szafki.

Kakashi nic już nie odpowiedział. Obserwował. Jeszcze. Zerknął na pozostałych. Mimo, że od razu wzięli się za rozpakowanie, to zdawali się być wciąż w tym samym miejscu. Bardziej wyglądali jak dziewczyny, które każdą rzecz muszą  sobie nawzajem pokazać i porównać niż policjanci. Odwrócił się do swojego podopiecznego i ku swemu zaskoczeniu zauważył, że ten nie dość, że już w szafce nie nurkuje, to większość rzeczy właśnie tam zniknęła, a on sam zdążył już zdjąć mundur i właśnie rozpinał koszulę, by się przebrać. Uśmiechnął się pod nosem. Start może spóźniony, ale szybko nadrabia. Założył ręce na piersi i bezczelnie się gapił. Pozostali przestali go interesować. Ciekawiło go jak wygląda ciałko młodego. 

Iruka wciąż jeszcze jakby nieświadomy tego zdjął koszulę i powiesił ją w szafce. Sięgnął po koszule od uniformu, kiedy zobaczył, że platynowowłosy za bardzo mu się przypatruje.

- Nie gap się tak! Faceta nie widziałeś?!- krzyknął na niego i schował się, a bynajmniej próbował za drzwiami szafki i odwracając plecami do niego. W popłochu próbował szybko założyć koszulę, ale się jak na złość gdzieś zaplątał. 

Kakashi postąpił krok do przodu i zobaczył wielką, dość paskudną bliznę między jego łopatkami. Chciał mu z tą koszulą pomóc, ale w ostatnim momencie się powstrzymał. 

- Masz 10 minut.- warknął i wyszedł z szatni. 

Iruka stał tak jeszcze przez dobrą minutę. drżał, ale nie miał zamiaru się poddawać tylko dlatego, że jego opiekun zobaczył jego blizny. 

- Cóż... najwyżej też uzna mnie za dziwactwo, albo coś żałosnego, ale za daleko zaszedłem, by się poddać.- Odetchnął parę razy głęboko. Postanowił szybko się przebrać i odetchnąć chociaż z jednym znakiem medytacji. 

Założył koszulę i szybko się pozapinał. Założył krawat z niezwykłą wprawą mimo, że znów mu się źle kojarzył i czuł, że dzisiaj będzie to musiał odchorować. Opanował się jednak, z uporem dążąc do wyznaczonego sobie celu. Właśnie usiadł na ławce, kiedy ktoś się przysiadł i położył mu dłoń na ramieniu. Wzdrygnął się. Spojrzał na intruza i momentalnie lekko się uśmiechnął.

- Przepraszam za tą scenę sprzed chwili. On... naprawdę się gapił.

- Wiem, Iruka. Kakashi to ciekawski.... typ osobowości. Nie chciał ci nic zrobić, po prostu nie sądził, że może spotkać kogoś z podobną ilością blizn na ciele.

- Podobną? On też...- urwał czując nagłą suchość w ustach. 

- Podobną. Cóż... też spotkała go tragedia, po której zostały bolesne pamiątki, ale to było coś innego. Nie tak okrutnego. Inaczej sobie z tym poradził. Porozmawiam z nim, dobrze?

- Byłbym wdzięczny. Wiem, że nie powiesz mu za dużo, Asuma-onisan.

Asuma poczochrał go po głowie i wstał. Zerknął na pozostałych rekrutów ekscytujących się wszystkim. Byli tak różni, a jednocześnie tak podobni do Iruki. Iruki sprzed tragedii. Ileż w nim było wtedy prawdziwego, niewinnego życia i energii. Wyszedł. Rozejrzał się po korytarzu. Zobaczył go palącego przy oknie. 

Policjanci z KonohyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz