Usłyszałem głośny dzwonek.
-Co do cholery? -otworzyłem oczy. -Przecież ja dopiero zasnąłem! -wyciągnąłem rękę w stronę budzika i użyłem swojego daru. -Ah... lepiej.
-Katsuki! Jajuwa ci stygnie! -usłyszałem krzyk mamy. Jasne stara jajuwa. Codziennie do cholery.
-Biegne. -jasne że nie będę biegł. Nawet nie wstałem. Zebrałem się w sobie i szybko i gwałtownie wstałem. Przed oczami zobaczyłem czerń a głowa mi praktycznie wybuchła. -Cholera jasna! -złapałem się za głowę która po paru sekundach przestała boleć. Podeszłem do szafy i wybrałem losowe ubrania i się w nie przebrałem. Poszedłem leniwym krokiem do kuchni.
-No to żeś się pośpieszył. Ta jajecznica prędzej by się do ciebie przyczołgała. -haha poranny chumor.
-Zakładam że jakby miała oczy i by cię zobaczyła to by nawet pobiegła. -Szach mat stara cholero.
-Coś ty powiedził?! - Ooo nawet ogarnęła żart. Pierwszy raz.
-Heeej... spokojnie kochanie. -odezwał się okularnik siedzący przy stole. Usiadłem naprzeciwko ojca i zjadłem "jajuwę".
-Idę. -oznajmiłem po czym opuściłem dom z torbą w dłoni.
Szłem patrząc z pogardą na mijających mnie ludzi którzy odwzajemniali mój wzrok. Jeszcze mnie zapamiętają jako symbol pokoju. Wtedy te gnojki nawet na mnie nie spojrzą bo mój blask ich oślepi.
-Kacchan! -usłyszałem głos za plecami. Bożeee każdy tylko nie ten krzak.
-Zaczekaj! -krzyczał dalej. Westchnąłem głęboko i się zatrzymałem. Gnojek mnie dogonił.
-Idziesz do szkoły? -odezwał się mały brokuł.
-Nie idę do mięsnego, pewnie że idę do szkoły! - a gdzie o tej porze mógłbym iść.
-A... To jak ci się podoba w nowej szkole? -ciągnął rozmowę.
-Więcej idiotów w klasie niż ostatnio. Jestem o niebo lepszy od tych ziemniaków. -uśmiechnąłem się szyderczo.
-No nie każdy jest taki zły. -spojrzałem na kurdupla. -Na przykład Todoroki, Iida, Tsuya albo Uraraka. Są naprawdę mili.
-Jak dla ciebie są mili to gratulacje idioto. -zrobiło mi się trochę smutno bo jakby tak popatrzeć no... nikt mnie nie lubi oprócz tego tutaj. Kontakty między ludzkie? Po co mi jak zostanę wielkim bohaterem!
-O patrz! Todoroki ! -popatrzyłem przed siebie. No rzeczywiście przed nami był ten mieszaniec. -Hej poczekaj na nas!
-O. Midoriya. -powiedział kompletnie bez uczuć jak zwykle. -Czemu idziesz z tym jeżem?
-A czemu mamy iść z tym mieszkańcem? -popatrzyłem się na Shoto z wyrzszością.
-Przestańcie! Oboje jesteście moimi przyjaciółmi. -on mówi o mnie? Muszę chyba mu przypomnie- Szybko! Już dzwonek!