-Ej! Deku! -krzyknąłem do chłopaka siedzącego w pokoju obok. Przebiegł szybko do pokoju z którego wołałem.
-Czegoś potrzebujesz Kacchan? -zapytał uśmiechnięty Izuku.
-Ile razy ci mówiłem żebyś tak do mnie nie mówił? -zapytałem wkurzony. Patrzył jak śmierci w oczy.
-Dobra, po co mnie wołałeś? -przewrócił oczami.
-Pomożesz mi. -stwierdziłem stojąc koło wysokiego drzewa iglastego.
-Ubrać? -pokazał palcem na choinkę. Była zielona i spały się z niej igiełki.
-No po nic innego tu nie stoi. -rzuciłem do brokuła zieloną bombkę. Uśmiechnął się lekko do swojego odbicia w szklanej kuli.
Od razu rzuciliśmy się do ubierania drzewka. Na sam dół poszły duże zielone i pomarańczowe kule. Wyżej trochę mniejsze i na samej górze najmniejsze. Rzuciliśmy na nią też kolorowe lampki mieniące się wszystkimi kolorami. Na sam koniec długie złote łańcuchy.
Popatrzyliśmy się na nasze dzieło zmęczeni i spoceni.-Wygląda jakby jakieś bezguscie uzbierało tą choinkę. -stwierdziłem skrzywiony patrząc na to "dzieło".
-Czemu tak twierdzisz? -zapytał trochę zmartwiony krzak.
-Bo bombki kolorystycznie do siebie nie pasują. -powiedziałem sięgając już żeby je ściągać. Nagle ręka Deku mnie zatrzymała. Popatrzyłem wkurzony w jego zielone oczy.
- To wygląda idealnie. -uśmiechnął się pociesznie do mnie.
-Niech ci będzie. -cofnąłem rękę od drzewka. Teraz tylko czekać na wigilię.
Czas nie mijał wcale szybko. Dłużylo mi się w cholerę. Siedziałem i się nudziłem. O mało co nie zasnąłem z nudów. Uratował mnie tylko telewizor.
Po długim czasie Izuku zawołał mnie. W końcu! Jedzenie!Usiedliśmy przy dużym stole. Zaczęliśmy jeść. Jedzenie było wręcz boskie. Izuku jest mistrzem kuchni.
-Dobra, chyba to czas otworzyć prezenty. -Deku klasnął w dłonie. Wstaliśmy od stołu. Przykucneliśmy przy tej szpernej choince i podaliśmy sobie nawzajem paczki z prezentami.
-No, otwieraj pierwszy. -powiedziałem czekając lekko uśmiechnięty na reakcję chłopaka.
-No dobra. -zabrał się od razu za rozpakowywanie. Wyciągnął z pudełka dużego, jasnego misia. -Dziękuję bardzo Kacchan! -rzucił mi się na szyję z rozłożonymi ramionami. Bez zastanowienia odwzajemniłem uścisk. -Teraz twoja kolej.
Pudełko było bardzo małe. Nie miałem pojęcia co mogło być w środku. Delikatnie rozerwałem papier i otworzyłem opakowanie. Nie mogłem przez chwilę oddychać, serce mi stanęło.
-Czy wyjdziesz za mnie? -zapytał uśmiechnięty brokuł.
-Tak, tak, TAK. -rzuciłem się na różowe usta Deku. Nie mogłem uwierzyć co się właśnie stało.
-Kocham Cię. -odwzajemnił pocałunek.
Najlepsze święta na świecie.
~~~
Witam,
Długo nie było rozdziału ale jest special na ( bardzo chaotycznie pisany) święta. Trochę późno ale lepiej późno niż wcale. Oraz chce wam życzyć wesołych świąt i szczęśliwego Nowego roku 💛Bya ^^