Weszliśmy do mieszkania Deku. Wyglądało skromnie.
-Dzień dobry Katsuki. -powiedziałam mama Izuku z szerokim uśmiechem. -Dawno Cię nie widziałam. -oznajmiła ciągle się uśmiechając.
-Chyba już z dziesięć lat. -stwierdziłem ściągając buty z uśmiechem na twarzy.
-Chodź Kacchan. Do pokoju. -czuję się jak pies. Kacchan do nogi. Kacchan do budy. Kacchan do dupy. Poszedłem za Deku.
Zmierzaliśmy do drzwi na którym wisiała tabliczka "Izuku". Krzaczor otworzył dębowe wrota wypuszczając mnie do środka. Pokój wyglądał jak pokój typowego otaku. Wszędzie plakaty, figurki oraz inne gadżety.
-Ładny pokój. -powiedziałem pół żartem z wrednym uśmiechem
-Wiesz że jestem wielkim fanem. -uśmiechnął się jak dziecko. Wydać że jest fanem. Z resztą ja też, ale nie tak bardzo.
-Właśnie widzę. To co robimy? -zapytałem dalej się rozglądając. Czuję się tu osaczony. Za dużo All Mighta. Zdecydowanie za dużo. To już obsesja.
-Może pogramy w gry? -chyba jest większym nerdem niż myślałem.
-A jakie masz? -zapytałem szczerze ciekawy. Śmieję się z niego że to nerd ale gry, anime, komiksy i mangi są naprawdę spoko.
-Mam na przykład Issaca, Layers of Fear, Fnaf, Blair Witch i jeszcze kilka takich.
-No to wybierz jakąś. -powiedziałem tak bo nie mam pojęcia o czym on do mnie mówi. Przecież ja takie coś nie znam.
- To idziemy w Blair Witch. -stwierdził i włączył grę.
Graliśmy tak aż do późna A deszcz nie dawał spokoju. Mimo to gra była naprawdę ciekawa i nawet fajnie się z nim grało.
-Bullet kurwa do nogi! -wkurzyłem się na ślicznego dużego psa.
-Izuku! -dotarł do nas głos matki Deku. Brokuł wstał i pobiegł do kuchni po czym szybko wrócił do pokoju.
-Chcesz kolację? -obyniejajówaobyniejajówaobyniejajówa.
-A co jest? -zapytałem z nadzieją.
-Są tosty z serem, szynką i pieczarkami. Zjesz? -AMEN ALLELUJA I BÓG ZAPŁAĆ.
-Jasne. -stwierdziłem i wstając z fotela. Podążając za Deku dotarliśmy do kuchni gdzie rozchodził się piękny zapach tostów. Dostałem dwa tosty i od razu zabrałem się za jedzenie.