Kropelki deszczu spływały po szybach samochodu, zostawiając delikatne smugi. Pogoda panująca za oknem była koszmarna, zwłaszcza dla kierowcy, którym w tym momencie była moja mama - Scarlett Murphy.
Wraz z moim starszym bratem Dylanem, i naszą rodzicielką, jechaliśmy rozpocząć nowy rozdział w życiu. Mama kupiła mieszkanie, w centrum małego miasteczka o nazwie Riverdale. Przeprowadzka była dla mnie bardzo trudna. Od dziecka mieszkałam w Los Angeles. Miałam tam swoich przyjaciół i chłopaka. Ciężko, z dnia na dzień, o nich zapomnieć. To było wręcz niewykonalne, o ile możliwe.
Jedyne co mnie w tej sytuacji pocieszało to fakt, że nie byłam sama. Dylan rozumiał mnie najlepiej. On też musiał porzucić swoje dotychczasowe życie. Mama jedynie mało płatną pracę i grób taty.
Mój ojciec w zeszłe wakacje został zamordowany, a sprawcy nadal nie znaleziono. Najgorsze jednak było to uczucie pustki i obawy. Po odejściu taty straciłam z bratem poczucie bezpieczeństwa, a mama załamała się psychicznie. Utrata jednej osoby zniszczyła nasza więźi doszczętnie. Zupełnie jakby tata trzymał nas wszystkich razem, w całości. Jakby on był podstawą rodziny Murphy. Bez niego nie istnieliśmy.
— Jesteśmy na miejscu — powiedziała mama, a ja wyjrzałam zobaczyć widok za oknem.
Otoczenie było niczego sobie. Piękne drzewa, mnóstwo kwiatów, długie aleje, liczne parki i uśmiechnięci, od ucha do ucha, ludzie. Osobiście nie lubiłam takich miasteczek. Preferowałam większe miasta, gdzie bez samochodu nie dałbyś rady swobodnie przemieszczać się. Tutaj było zupełnie na odwrót.
— Podobno w Riverdale — po chwili ciszy Dylan podjął temat. — ktoś ostatnio utonął.
— Naprawdę? — spytałam zaskoczona.
— Dzieciaki, spokój — skarciła nas mama. — W tym nie ma nic nadzwyczajnego. Za kilka dni znajdą ciało i skończy się to całe zamieszanie.
To będzie interesujący rok...
.
.
.Postacie:
Rosemary Murphy
Jughead Jones
Dylan Murphy
Betty Cooper
Veronica Lodge
Archie Andrews
Cheryl Blossom
Scarlett Murphy
... i pozostali
CZYTASZ
Dead serpent || Riverdale
FanfictionKażdy z nas posiadał swoje demony. Niektóre były uśpione, a inne od dawna grasowały na wolności. Nieraz należało podjąć trudne decyzje, od których zależał los nie tylko jednej osoby, ale dwóch, trzech, czterech, nawet całego miasta. Niestety nie każ...