🥀15 - Pierwsza lekcja

1.8K 117 25
                                    

Stałam przed brązowymi drzwiami, prowadzącymi do domu państwa Andrews, czekając aż ktoś otworzy. Wbrew ostrzeżeniom Jugheada, postanowiłam uczyć rudego kolegę. Wiedziałam, że między mną i Archiem nie dojdzie do niczego, z wyjątkiem przyjaźni. Było mi przykro, że Jones w to nie wierzył.

Przygnębiające myśli odgonił dźwięk otwieranego zamka, po którym pojawił się mężczyzna, w kwiecie wieku, z kasztanowymi włosami na głowie. Gdy mnie zobaczył, uśmiech na jego twarzy zrobił się jeszcze większy.

— Zupełnie, jakbym zobaczył ducha przeszłości — odparł z powagą gospodarz. — Scarlett Williams?

— Blisko — zaśmiałam się. — Rosemary Murphy, jej córka — wyciągnęłam dłoń, którą nieznajomy delikatnie uścisnął.

— Nie do wiary... — westchnął. — Pamiętam jeszcze, jak wspólnie z twoją mamą biegaliśmy po podwórkach sąsiadów, bawiąc się w Indian — zagłębił się we wspomnieniach. — Nie przypuszczałem, że kiedykolwiek wróci ona do Riverdale — dodał.

— Z całym szacunkiem — zaczęłam, śmiejąc się w głębi duszy z tej niezręcznej sytuacji. — Pan musi być tatą Archiego...? — zapytałam, nerwowo drapiąc się po wierzchu prawej dłoni.

— Gdzie moje maniery — szepnął mężczyzna z dezaprobatą. — Nazywam się Fred Andrews, wejdź proszę — gestem dłoni zachęcił mnie do przekroczenia progu domu.

Widząc to, posłałam kasztanowłosemu ciepły uśmiech i weszłam do środka, ściągając zabłocone trampki, które pobrudziły się przez panujący deszcz. Widać, że jesień zawitała do miasteczka.

— Archie jest na górze — oznajmił Fred, wskazując głową na schody. — Cieszę się, że mój syn będzie miał nauczycielkę w swoim wieku — szepnął z ulgą.

— Też się cieszę — odpowiedziałam pospiesznie, kierując się na piętro.

Nim się obejrzałam, już stałam w progu pokoju, należącego do Archiego. Chłopak siedział wygodnie na łóżku, strojąc swoją ukochaną gitarę i nucąc nieznaną mi piosenkę. Utwór idealnie komponował się z jego barwą głosu, a śmieszne dźwięki wydawane przez nieprzygotowany do użytku instrument, dodawały uroku sytuacji.

— Świetnie ci to wyszło — pochwaliłam nastolatka, który słysząc mnie, lekko się speszył i przestał śpiewać.

— Hej, Rose — uśmiechnął się, klepiąc dłonią miejsce obok siebie.

Widząc gest rudowłosego, usadowiłam się na skrzypiącym materacu i niepewnie sięgnęłam po jego gitarę, chcąc dokończyć jej strojenie. Najpierw poprawiłam pierwszą strunę, a następnie drugą, starając się nie zwracać uwagi na wzrok Archiego, śledzący każdy mój ruch. Kiedy skończyłam, zagrałam trzy akordy, aby sprawdzić brzmienie. Chłopak szybko rozpoznał piosenkę i zaczął wystukiwać rytm stopą.

— Widzę, że słuchamy podobnej muzyki — zauważył, zerkając na mnie kątem oka.

— Będzie się nam dobrze pracowało, Andrews...

•••

Jak na każdej przerwie między lekcjami, byłam pochłonięta rozmową z przyjaciółkami i wyjątkowo z Archiem. Chłopak na początku wydawał mi się typowym nastolatkiem, szukającym odrobiny rozrywki, ale jak na swój wiek był bardzo dojrzały, co zmieniło moje zdanie na jego temat. W końcu zrozumiałam, dlaczego Betty oraz Jughead się z nim przyjaźnili. Rudowłosy potrafił udzielić wsparcia i opieki, które należały do nieodłącznych elementów większości relacji. Nie widziałam w muzyku materiału na drugą połówkę, lecz w głębi duszy czułam, że naprawdę się dogadamy.

— O czym tak myślisz, Rose? — zapytała Veronica, szturchając mnie w ramię, gdyż znowu na chwilę odpłynęłam.

— O nas — odparłam z uśmiechem. — Nie przypuszczałam, że po przeprowadzce znajdę tak cudownych przyjaciół — wyjaśniłam, a pozostali unieśli kąciki ust i naraz mnie objęli, prawie pozbawiając dopływu świeżego powietrza. — Też was kocham — dodałam, kiedy odsunęli się i mogłam ponownie oddychać.

— Zmieniając temat — zaczęła Betty, która była wyraźnie czymś strapiona. — Gdzie Dylan i Jughead? Tylko ich brakuje.

— Dylan pewnie kłóci się z Cheryl — odpowiedziałam zgodnie z prawdą, ponieważ stosunki rudowłosej z moim bratem były ostatnio bardzo napięte przez śledztwo w sprawie śmierci Jasona. — A Jug... — ucięłam zdanie, rozglądając się po korytarzu w poszukiwaniu przyjaciela. — Nie wiem, gdzie jest.

— To dziwne, bo wszędzie za tobą chodzi — zaśmiała się Ronnie. — Widać, że na ciebie leci.

— Słucham? — spytałam zaskoczona.

— Ty na serio tego nie dostrzegasz? — Elizabeth uniosła brwi z niedowierzania.

— Ja i Jugehad jesteśmy tylko przyjaciółmi — zauważyłam.

— Może z twojej strony — brnęła dalej Lodge. — Z resztą, spytaj się Archiego, on zna najlepiej swojego kumpla — dziewczyna spojrzała wyczekująco na nastolatka.

— Cóż — westchnął Andrews, drapiąc się nerwowo po karku. — On rzadko mówi tyle pozytywnych rzeczy o jednej osobie. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak mu odbijało, gdy zniknęłaś.

— Widzisz? — Veronica z dumą założyła ręce na klatce piersiowej, a stojąca obok Betty poprawiła swój niebieski sweter, przypominający bezchmurne niebo.

Kiedy miałam zamiar odpowiedzieć na argumenty przyjaciół, z sali gdzie znajdowało się Blue&Gold, wyszedł dyrektor, za nim wspomniany wcześniej Jughead, a po nich ojciec Kevina. Wyraz twarzy pierwszego mężczyzny nie zdradzał nic, natomiast u Jonesa można było dostrzec ewidentny strach, połączony z obawą. Sceneria nie wyglądała najlepiej.

— Jug? — chciałam podejść do bruneta, ale powstrzymał mnie jego błagalny wzrok i silna dłoń pana Kellera, zagradzająca dalszą drogę. — Szeryfie, co to wszystko ma znaczyć? — zwróciłam się do policjanta z nadzieją na szybką odpowiedź.

— Nie mogę ci udzielać takich informacji, lecz wyglądasz na bystrą dziewczynę — oznajmił z cieniem smutku.

To jedno zdanie wypowiedziane z ust mężczyzny, przekazało mi bolesną prawdą, której za żadne skarby nie chciałam przyjąć do wiadomości, a nawet nie próbowałam.

Jughead był podejrzany o zabójstwo Jasona...

Jughead był podejrzany o zabójstwo Jasona

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Dead serpent || RiverdaleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz