10《epilog》

381 59 56
                                        


Tego wieczoru Kim Taehyung biegł tak szybko, jak nigdy wcześniej.

Deszcz padał odkąd wyszedł z domu i do tej pory zmoczyło całego.

Zignorował jednak czerowną grzywkę, która przez przylepiła się do jego czoła i ciężkie przez wodę ubrania, które również przykleiły się do ciała chłopaka.

Miał jedne cel i mając dźwięczące w jego głowie płaczący głos Jimina nie zwolnił ani odrobinę.

Tutaj chodziło o czas, który nigdy nie był po jego stronie.

W głębi duszy modlił się, by był to tylko słaby żart Jimina. Żart, przez który będzie mógł na niego krzyczał cały dzień.

Jednak ten wieczór nie był żadnym kawałem.

Widząc swój cel, Taehyung nawet przyspieszył, a jego serce zabiło mocniej gdy na moście, za balustradą stała męska postura.

- Jimin! - krzyknął, będąc coraz bliżej.

Chłopak odwrócił głowę w stronę Taehyunga. Różowe włosy były mokre i przyklejone do czoła, jakby on sam stał tutaj dosyć długo.

- T-tae...? C-co ty tutaj robisz tak szybko? - było słuchać to, że Jimin płaczez jednak przez deszcz nie było to ani trochę widoczne.

- To nie jest ważne, skarbie, lepiej powiedz, dlaczego to ty tutaj jesteś? Co chcesz zrobić? - Taehyung ostrożnie zadawał pytania, tym samym powoli u stopniowo przybliżając się do barierki i Jimina.

- T-tae... - zająkał się, po czym głośno zaszlochał.

- Jiminie, spokojnie... Chodź tu do mnie, przejdź przez tą balustradę i przytul się do mnie.

- Nie mogę. Nawet, jeśli chcę, to nie mogę. J-ja nie daję sobie rady, nie jestem w stanie normalnie myśleć i funkcjonować. Chcę to zakończyć.

- Nie możesz, Jimin. Musisz to przemyśleć, zastanowić się. Razem ze mną. - mówił spokojnie Taehyung, chcąc dotrzeć do chłopaka i zmienić jego zbyt pochopne decyzje. - Napewno jest jakieś inne rozwiązanie.

- Nie ma, Tae, nie ma. Chcę to zakończyć. Chcę zniknąć. Chcę przestać czuć ból. - powiedział Jimin, po czym ponownie zapłakał.

- O czym mówisz?

- O moim życiu. Nie jestem w stanie żyć i spokojnie oddychać... - powiedział ciszej.

- Jimin, nie możesz. Ja ci pomogę, rozumiesz? Cokolwiek cię dręczy czy smuci... Pomogę ci z tym, obiecuję.

- To nie ma już sensu - załkał Jimin, mocniej zaciskając ręce na barierce. Spojrzał w dół i ujrzał płynącą rzekę.
Chciał tego. Chciał skoczyć.

- Nie możesz tam myśleć, Jiminie... Wszystko ma sens, pokażę ci, że naprawdę ma.

- Nie mów tak, Tae... I tak bym umarł, chcę to tylko przyspieszyć.

Deszcz nieustannie padał, zakrywając ich łzy. Deszcz, jakby był ilustracją tego, co oboje właśnie czują. Rozpacz i smutek, które rozrywały ich serca.

Taehyung bał się. Niesamowicie mocno się bał o Jimina. Modlił się, by ten przeskoczył na drugą stronę barierki, przytulił go i na spokojnie mu wszystko opowiedział.

- Tae... - zaczął Jimin i odwrócił się to niego przodem, wciąż mocno trzymając się metalowych prętów. - Obiecaj mi, że kiedy jutro rano się obudzisz, uśmiechniesz się za nas dwóch.

- C-co...?! N-nie, nie zrobię tego, ponieważ i ty, i ja się jutro uśmiechniemy za siebie! Nie będzie inaczej.

- Za chwilę mnie już tutaj nie będzie - westchnął Jimin.

𝙉𝙄𝙂𝙃𝙏𝙈𝘼𝙍𝙀 𝘷𝘮𝘪𝘯 ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz