3《aromat zielonej herbaty》

340 55 27
                                    


- Tu jest za dużo ludzi... - jęknął Taehyung, rozglądając się dookoła.

- Ej, panie aspołeczny, ja jestem z tobą, na mnie się skup, a nie na innych - zaśmiał się serdecznie Jimin, odwracając głowę do chłopaka o czerwonych włosach, by uśmiechnąć się motywacyjnie, po czym przeczesał ręką swoje pudrowo różowe włosy.

Taehyung starał się nie skupiać na otaczającym ich tłumie. Spojrzał na splecione dłonie ich obojga i uśmiechnął się samoistnie. Mimo, że Jimin złapał go za rękę, tłumacząc mu, że nie chce zgubić przyjaciela, Tae poniekąd pragnął już nigdy więcej nie puszczać ręki chłopaka. Potem przeniósł wzrok na jego włosy w barwie pudrowego różu, stwierdzając, że w takich wygląda najlepiej.

Taehyung zamknął oczy i westchnął, chcąc się uspokoić. Powtarzał, że innych ludzi tutaj nie ma. Jest tylko on i Jimin.
Była to jego własna mantra, w którą bardzo chciał uwierzyć.

Otworzył oczy i widząc szary szufit wybuchnął szlochem. Z trudem podniósł się do siadu i zakrył twarz.

Płakał obficie i szczerze.

Sny były jego strachem.

Niesamowicie go bolało, kiedy każdej nocy widział urywki jakichś wspomnień.
Do dzisiaj czuł każdy dotyk dawnych zdarzeń.
Czuł się źle. Nie radził sobie.

Tak bardzo pragnął zapomnieć, jednak nie wyobrażał sobie życia bez promiennego uśmiechu chłopaka.

Bał się pamiętać, marzył nie zapominać.

Żył w błędnym kole.

Słone i gorące łzy spływały po jego czerwonej twarzy.

Rozkopał na łóżku kołdrę i głośno szlochał.

Był zmeczony cierpieniem.

Prosił, by ktoś usłyszał jego płacz, przyszedł i uspokoił go. Tak, jak robił to Jimin.

Jednak nikogo nie było w pobliżu.

~~~

W pokoju o szarych ścianach rozniosło się delikatne pukanie w drzwi.

Taehyung nie mówił proszę ani nic podobnego. Dobrze wiedział że pukanie jest tylko znakiem ostrzegawczym.

Drzwi się otworzyły, a do środka weszła pielęgniarka ubrana w swój codzienny strój, którym były zwykłe spodnie i błękitny fartuch.

- Dzień dobry, Taehyung - uśmiechnęła się, zastajac chłopaka w tej samej pozycji, w której był zawsze.

Chłopak zawsze siedział na łóżku i patrzył w ścianę. Wychodził w pokoju tylko wtedy kiedy po niego przychodzono.

- Przyszłam, by zaprowadzić cię na dzisiejsze śniadanie - odezwała się.

Taehyung nie spojrzał na nią. Podniósł się z łóżka i bez słowa wyszedł na korytarz.

Kobieta podeszła do niego i wspólnym krokiem szli na stołówkę

Chłopak miał wzrok wbity w białe kafelki podłogi. Nie miał odwagi spojrzeć na jakąkolwiek osobę, która przechodziła koło nich.
Nie przejmował się tym, jak bardzi niekulturalne było nie unoszenie wzroku, on nie miał zamiaru tego zrobić.

Weszli do pomieszczenia.

Wciąż nie unosił głowy. W stołówce było słychać ciche rozmowy, po czym stwierdził, że osób było tutaj niewiele.

Obserwował tylko idące przed sobą nogi pielęgniarki, za którymi podążał. Nie chciał patrzeć na innych.

Bał się ich oskarżycielskiego wzroku.

- Proszę, usiądź tutaj - odezwała się, a Taehyung odetchnął z ulgą na niewielki pusty stolik - Zaraz przyniosę ci...

- Nie trzeba - przerwał jej nagle. Ta, zdziwiona spojrzała na zwykle nic niemowiącego chłopaka. Uśmiechnęła szczerze i skinęła głową.

Miał dosyć zbytniego troszczenia się o niego. Pielęgniarka odeszła, a Taehyung podszedł do niewielkiego bufetu znajdującego się przy ścianie obok niego.

Wciąż na nikogo nie patrzył, mino, że słyszał rozmowy innych ludzi.

Chwycił talerz i nałożył sobie wędlinę oraz pieczywo. Nalał do szklanki zielonej herbaty i wrócił do wyznaczonego mu stolika.

Jadł spokojnie swoją kanapkę, nie spieszył się. Nie miał dokąd.

Złapał szklankę wypełnioną aromatycznym napojem. Poczuł jej piękny dla niego zapach.
Upił łyka i zamknął oczy.

Szybko odstawił naczynie i oparł czoło o dłoń. Zakrył palcami zamknięte oczy, które zacisnął jeszcze mocniej. Po jego policzku spłynęła samotna łza, a jego samego rozrywała rozpacz od środka.

Nie spodziewał się, że nawet takie małe rzeczy będą potrafić przywołać tak dużą falę wspomnień.

Ulubiona herbata Jimina. Nie pił żadnej innej. Tylko i wyłącznie zielona herbata. Nie woda czy sok. Tylko zielona herbata.

Taehyung przypomniał sobie te wszystkie leniwe poranki wakacji, gdzie praktycznie mieszkanie Jimina stało się również jego własnością.

Te poranki, gdzie po przebudzeniu, schodził do kuchni, gdzie już w progu witał go zapach zielonej herbaty, a jej smak towarzyszył wszelkim zdarzeniom w domu Parka.

Taehyung westchnął i prędko otarł łzę z policzka.

- Wszystko w porzadku? - usłyszał nagle, przez co lekko podskoczył w miejscu. Tajemniczy rozmówca, widząc reakcję Kima, dodał; - Wybacz, nie chciałem cię wystraszyć.

Chłopak o włosach w barwie wyblakłej czerwieni odsunął rękę od twarzy, tym samym pokazując ją.

Uniósł wzrok na ułamek sekundy, co było spowodowane czystą ciekawością tego, kto się nim zainteresował.

Ale gdy tylko spotkał wzrok ciemnych oczu, szybko odwrócił spojrzenie, którym błądził wszędzie, prócz twarzy nieznajomego.

- T-tak - zająknął się cicho Tae, odpowiadając na wcześniejszr pytanie.

- Nie wyglada - chłopak postanowił usiąść na krześle obok Taehyunga, po czym wyciągnął w jego kierunku dłoń - Jestem Jungkook.

Kim spojrzał na wystawioną ku niemu rękę. Przełknął ślinę i uścisnął chłodną dłoń.

- Taehyung.

- Nie jesteś zbytnio rozmowny, co? - Jungkook westchnął. Czarne włosy wpadały mu do oczu. Dmuchnął, przez co kosmyki uniosły się lekko, by potem znów opaść na oczy.

Taehyung skinął delikatnie głową.

- To ty jesteś tym, którego przywieziono tutaj miesiąc temu. Byłeś w stanie szoku - stwierdził po chwili Jungkook.

Chłopak zamarł. Nie miał pojęcia, że inni mogą cokolwiek o nim wiedzieć.

Czuł się dziwnie.

Ludzie idą przez świat z uniesioną głową tylko, jeśli wiedzą, że nikt nie zna ich tajemnic.

Jungkook nie wykazał wiedzy o tym, że może wiedzieć coś o powodzie jego pobytu tutaj. Jednak wiedział tyle, co każdy inny. To, że Taehyung był w szoku.
Świadomość tego, że nikt nic więcej nie wie, sprawiała, że odrobinę bardziej czuł się bezpiecznie.
Ale tylko trochę.

- No cóż - zaczął Jungkook, wstając z miejsca - Idę po prochy i na kawkę z doktorkiem-psycholożkiem. Pa-pa - uśmiechnął i pomachał lekko na pożegnanie Taehyungowi.

Ten tylko westchnął.

Żadne nowe uczucie. Ludzie przychodzą i odchodzą. Tak, jak zawsze.

𝙉𝙄𝙂𝙃𝙏𝙈𝘼𝙍𝙀 𝘷𝘮𝘪𝘯 ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz