Był 14 luty. Walentynki.I mimo, że Park Jimin i Kim Taehyung traktowali ten dzień, jak każdy inny, kolory ich włosów idealnie wpasowały się w atmosferę dnia zakochanych.
Oboje siedzieli aktualnie na huśtawkach pobliskiego opuszczonego placu zabaw.
Taehyung niespodziewanie wyciągnął Jimina z domu, tłumacząc, że zachciało mu się spaceru po parku i obgadywania nie żałujących sobie czułości zakochanych par.
A Jimin zgodził się bez wahania, ponieważ nagły telefon Tae, w którym informuje, że chce on wyjść z domu nie jest zbyt częstym zdarzeniem. Szczególnie, że tego dnia pruszył śnieg, a chłopak był niemalże pewien, że Kim wolałby siedzieć w domu, gdzie było ciepło i przytulnie.
Tak więc siedzą na huśtawkach, bujając się lekko nie odrywając stóp od ziemi i komentują przechodzące nieopodal zakochane pary.
- Jak Walentynki w szkole? - zapytał Tae.
- Jak co roku. Szkoła wymyśliła sobie pocztę walentynkową. Dostałem dwa liściki z numerem telefonu - mruknął, nieco rozbawiony.
- Oh, widzę, że masz zainteresowanie swoją osobą.
- Jasne - prychnął Jimin - Ale ja jakoś zaineteresowany to nimi nie byłem. Wyrzuciłem te karteczki do śmieci.
Taehyung słysząc to, niezauważalnie odetchnął z ulgą. Dlaczego to mnie uspokoiło?
Jednak sekundę później obeszły go pewne obawy.
- Jesteś zaineteresowany kimś innym? - uniósł brwi w podejrzeniu i lekkim strachu.
- Możliwe. Ale to nie ważne - Jimin machnął ręką - Zawsze bawiły mnie takie dziewczyny, które, żeby wyznać uczucia czekały specjalnie na Walentynki.
- Ja tam nie rozumiem, dlaczego ludzie mają takiego bzika na punkcie Walentynek. To tylko dzień, a czułości powinno się okazywać sobie codziennie, a nie tylko czternastego lutego - mruknął Taehyung.
- Ludzie czują taki obowiązek. Powinność. Dla nich nie obchodzenie Walentynek, to jak dla innych nie obchodzenie Bożego Narodzenia - odpowiedział Jimin, patrząc na kolejną przechodzącą parę, która trzymała się za ręce.
- Niby tak, ale... Wiesz, są ludzie, którzy tylko dzisiaj pozwalają sobie na takie rzeczy. A miłość drugiej osobie powinno okazywać się bez święta.
Jimin westchnął.
- Też tego nie rozumiem. Ale tak już jest od tysiąca lat, Tae. Nie zmienisz tego.
Chłopak o różowych włosach uniósł głowę i spojrzał w niebo, które powoli robiło się coraz ciemniejsze.
- Mniejsza o innych ludzi - mruknął Tae, schylając się po swoją torbę, leżącą obok jego nóg.
Uśmiechnął się tajemniczo.
Trzy tygodnie wcześniej był z Jiminem na zakupach. W pewnym momencie różowowłosy zauważył zwykłego misia-przytulankę trzymajacego czerwone serce. Park popatrzył na nie z uśmiechem i oznajmił, że chciałby dostać takiego na Walentynki. A Tae odparł, że jak nie dostanie takiego od swojej wybranej miłości, sam mu takiego kupi, co Jimin skomentował mówiąc urocze.
Kim nie miał pojęcia, by chłopak żartuje, ale postanowił zaryzykować.
- Mam coś dla ciebie - odparł Tae, stawiając torbę na swoich kolanach - Tylko nie śmiej się - dodał.
- Boże, co ty tam takiego masz?
Taehyung otworzył torbę i wyciągnął z niej pluszowego misia o białej sierści. Jego dwie łapki trzymały różowe serduszko.
CZYTASZ
𝙉𝙄𝙂𝙃𝙏𝙈𝘼𝙍𝙀 𝘷𝘮𝘪𝘯 ✓
Fiksi PenggemarZa każdym razem, kiedy Kim Taehyung otwierał oczy, budząc się z koszmarów, płakał i nie wstydził się tego. Jednak, gdyby miał wybierać, wolałby pozostać w miejscu, które podobno było tylko snem. Ponieważ tylko tam, Park Jimin żył. __________ start:...