- Nikt Was nie śledził? Rozglądaliście się?
-Tak. Tak jak napisałeś.
Harry stał oparty o skalną ścianę blady na twarzy. Wycieczka do Hogsmeade bardzo go zmęczyła, dłoń paliła niesamowicie, a on już wiedział, że skutki trucizny będą ujawniać się stopniowo. Wątpił też, by Umbridge poprzestała tylko na jednym ataku.
Neville i Ginny stali w bezruchu patrząc z przestrachem na wychudzonego, brudnego i bladego Harry'ego, w podartych szatach i wyraźnymi cieniami pod oczami. Harry skierował na nich zmęczone spojrzenie.
- Ile macie czasu? - miał zachrypnięty głos, tak jakby go przed długi czas w ogóle nie używał
- Jeśli pokażesz nam jakieś sekretne przejście do zamku, to do poniedziałkowego poranka - Ginny spojrzała na niego z nadzieją, ale Harry słabo się uśmiechnął.
- A tak legalnie?
- Znasz takie słowo?
- Tylko w odniesieniu do innych ludzi - cała trójka się roześmiała. Neville podszedł i poklepał Harry'ego po plecach, a Ginny serdecznie go uściskała.
- Teoretycznie o 20 Filch zamyka bramę. Czyli mamy trochę ponad cztery godziny.
- Będzie musiało wystarczyć. - mruknął Harry, po czym usiadł ostrożnie na ziemi. Zmusił się, by nie jęknąć z bólu. - Musicie mi pomóc. Umbridge chciała mnie otruć.
- Co?!? - Neville wyglądał na wstrząśniętego. - Ale niby jak? Przecież nie mieliście żadnego kontaktu.
Harry popatrzył na nich uważnie. Oboje przyglądali mu się z przestrachem, a Ginny zmarszczyła czoło. W jakiś sposób Harry wiedział, że może im zaufać równie mocno jak Ronowi i Hermionie. Nie wiedział skąd wzięło się to przeczucie, ale postanowił mu zawierzyć. Opowiedział więc im w skrócie o szlabanach u Umbridge i jak podejrzewa, że używając tamtego pióra może mieć ona dostęp do jego rany. Powiedział im, że pani profesor najprawdopodobniej używa silnej trucizny inaczej niczego by niczego nie odczuł.
- Musicie mi pomóc zrobić eliksir. Tylko początkową część. Reszty będę doglądał sam, ale nie mam siły, żeby odpowiednio przygotować niektórych składników - właściwie, to Harry na nic nie miał siły. Na czole pojawiły się kropelki potu, a skóra przybrała szarawy odcień. Nie wyobrażał sobie rozgniatania twardych nasion czarnego gronołapu. - Może opowiecie mi przy okazji, co słychać w Hogwarcie. Podejrzewałem, że kiedy nie ma mnie wykrzykującego na lekcjach Dolores Umbridge, że Voldemort wrócił, nie ma zbyt wielu rozrywek. Jednak moja dzisiejsza wycieczka do Gospody pod Świńskim Łbem wyprowadziła mnie z błędu.
- Harry, mów co mamy robić. W trakcie Ci wszystko opowiemy. - Ginny zauważyła pot i szarość skóry Harry'ego. Widziała jak słaniał się na nogach.
Kolejne trzy godziny upłynęły im na opowieściach z życia Hogwaru, które relacjonował głównie Neville, jedynie sporadycznie pomagając Ginny, która w warzeniu eliksirów była naprawdę dobra. Oczywiście w klasie Snape'a żaden Gryfon nie był wart więcej od starej mrówki, ale to nigdy młodej Weasley'ówny nie odstraszało. Wypełniała wszystkie polecenia Harry'ego w duchu zastanawiając się, skąd na Merlina on znał przepis na tak skomplikowany eliksir. O tym, jak żałosny jest Harry Potter w warzeniu eliksirów dowiedziała się już na pierwszej lekcji u Mistrza Eliksirów. Snape dbał, aby każdy wiedział jak sława zepsuła leniwego Gryfona, używając go jako przestrogę dla innych.
- Ginny jaki kolor ma roztwór? - spytał słabym głosem Harry uciszając Neville'a podniesieniem dłoni
- Srebrny matowy.
- Doskonale. Poczekaj, zmniejszę trochę ogień. - Harry machnął różczką i płomienie jakby przygasły. - posiekaj teraz żabi skrzek i zostaw do wysuszenia. Co chwilę obracaj eliksir w prawo, po cztery okrążenia. - Ginny kiwnęła głową na znak, że zrozumiała, więc Harry zwrócił się do Neville'a - A wiecie już gdzie będzie się odbywało to całe AD?
- Jeszcze nie. - ramona Neville'a jakby opadły - Każdy ma to przemyśleć i jeśli coś wymyśli, natychmiast powinien się zgłosić do Hermiony. A ty masz jakiś pomysł Harry?
- Sam nie wiem - Harry zamyślił się. Wrzeszcząca Chata odpada, bo jest zdecydowanie za mała, a wejście do tunelu jest zdecydowanie zbyt na widoku. Komnata Tajemnic tym bardziej nie wchodzi w grę ze względu na położenie oraz ze względu na to, że nikt z nich nie znał mowy wężów. Nie może być to żadna opuszczona klasa, bo Filch znał zamek jak własną kieszeń. Ale coś takiego... taki bunt tuż pod nosem Umbridge... Harry niemal natychmiast poczuł przypływ sił - Jak coś wymyślę, to dam Wam na pewno znać.
- Zwariowałeś? Nie powinieneś się zbliżać na pół metra do Hogwartu, a co dopiero nawiązywać z nami kontakt. - Ginny wpatrywała się twardo w Harry'ego, chociaż nie przestała kroić żabiego skrzeku. Harry musiał się roześmiać.
- Daj spokój Ginny, mówisz jak Hermiona. A jednak jesteście tu. Nikt Was nie złapał, rozmawiacie ze mną. Na pewno znajdę jakiś sposób, żeby się odezwać. Właściwie... to już mam pomysł. Słuchajcie, kiedy wrócicie do Hogwartu, powiedzcie Ronowi i Hermionie, żeby przysłali do mnie Zgredka. Oni zrozumieją o co chodzi. Gdyby były jakieś problemy, niech Dumbledore wyda mu pozwolenie. Tylko niech Zgredek pamięta, by nie używać w pobliżu żadnych czarów!
- Zgredek? To ten wyzwolony skrzat Malfoyów?
- Tak Ginny, ten sam. Pracuje teraz w Hogwarcie. A tak przy okazij, to zostaw już to. Wracajcie do zamku, bo się spóźnicie. Nie rozmawiajcie naraz z Ronem i Hermioną. To byloby podejrzane. Osobno, tylko kiedy jesteście absolutnie pewni, że nikt Was nie podsłuchuje.
Neville i Ginny wyglądali jakby chcieli zaprotestować, ale wstali posłusznie razem z Harrym.
-Harry... - zaczął ostrożnie Neville - Nie wiem czy możesz nam powiedzieć, ale jak ty przez tyle czasu zdołałeś się ukrywać i... no wiesz... czemu nagle robisz to wszystko sam, bez Rona i Hermiony.
Harry westchnął. Wiedział, że nie uniknie tego pytania.
- Nie Neville, nie mogę Wam powiedzieć. Im mniej wiecie, tym jesteście bezpieczniejsi. Kiedyś Wam powiem, słowo, ale jeszcze nie teraz.
Ginny miała taką minę, jak wtedy, gdy będąc małą dziewczynką mama zabraniała jej latać na miotle. Nic jednak nie powiedziała. Uściskała Harry'ego po raz kolejny nie wierząc, że ktoś może być tak chudy i wyszła za Nevillem z jaskini.
CZYTASZ
Harry Potter inna dorosłość
FanfictionHarry ucieka na piątym roku ze szkoły, szkoli się na własną rękę, musi uciekać przed ministerstwem, Dumbledore'em i Czarnym Panem...