Rozdział 7

205 9 6
                                    

Usłyszałam syreny policyjne.

- ...Go To Sleep... - powiedział, po czym poczułam nóż na szyi... potem stała się ciemność. Chwilę minęło, aż... Usłyszałam głosy... - Jednak Żyję? - Słyszałam ich głosy, ale nie mogłam otworzyć oczu... Dopiero po chwili, je otworzyłam i zobaczyłam lekarzy.
- Gdzie ja jestem? - zapytałam lekko zmieszana.
- Jest pani w szpitalu - odpowiedział mi któryś lekarz, po czym zapytał - Pamięta pani może co się stało?
Próbowałam sobie coś przypomnieć, lecz w pamięci miałam tylko ciemność.
- Nie - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Coś tam jeszcze gadał do pielęgniarki, lecz nie mogłam nic zrozumieć. Po chwili wyszedł, A pielęgniarka dała mi jakieś leki. Porozglądałam się trochę po sali i poszukałam swojego telefonu wzrokiem. Gdy go już znalazłam, włączyłam go i zobaczyłam nowy SMS.

Od nieznanego numeru.
Do: Amelia
"Wiem że żyjesz, Ale nie na długo."

Domyślając się, od kogo należy wiadomość, napisałam do Viki:

Od: Amelia
Do: Viki
" Cześć Viki, mam pytanie "

Zaczęłam się martwić, gdy nie odpowiadała. - Może ją już zabił? - pomyślałam, chociaż wolałabym, aby to nie było prawdą. Viki była moją jedyną przyjaciółką, przyjaźniłyśmy się od dawna. Nie wierzę, że mogłoby jej zabraknąć...

================================

Witam!
Jednak Amelia przeżyła :) Cieszycie się? ...ja nie... Ale no cóż... nie miałam pomysłu na opisanie jej śmierci, bo rozdział byłby najkrótszy na świecie, nie miałby nawet 100 słów. W sumie bez jej zabicia też jest krótki, ale co poradzić? Nic nie poradzę. Wena mnie powoli opuszcza, a dodałam nowa książkę. To tyle...

235 słów!

Bye! <3

Jeff The KillerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz