#22

3.9K 125 20
                                    

-... od tego, że wiesz juz ogólnie o początkach gangu. Wczoraj mieliśmy sprawe do załatwienia. Chodziło o zatargi z innym gangiem. Mieliśmy to rozegrać podczas wyścigu. Niestety tam byli donosiciele, który zgłosili nas na policje. My wygrywaliśmy gdy tamci postrzelili nam opony później my im i doszło do małej bójki. Przed chwilą uciekliśmy żeby nas nie zgarneli. Musimy załatwić alibi i będzie dobrze. Nie martw się tak o nas to nie był pierwszy i ostatni raz gdy tak wracamy. - powiedział Luke przy czym w ostatnim zdaniu uśmiechał się złośliwie do mnie.

-Dlaczego nie zrezygnujecie z tego? - zapytałam spokojnie. O dziwo spokojnie.

-Z przyzwyczajenia? Dużo też zarabiamy? Nie myśleliśmy o tym żeby zrezygnować. - powiedział Mike.

-Ja już może pójdę spać. Tak będzie najlepiej. - wstałam i poszłam do pokoju.

Ja popadne zaraz chyba w depresje i potne się tamponami naprawdę. Jestem już totalnie wykończona psychicznie. Zacznę brać psychotropy i chodzić na regularne terapie dla chorych umysłowo.

***

Następnego dnia obudziłam się dość późno. Gdy wstałam zobaczyłam na godzinie w telefonie. 12:03. Wyszłam po długim rozciąganiu się z łóżka. Poszłam do łazienki i wykonałam poranne czynności.

Zeszłam do kuchni i zauważyłam na stole naleśniki i karteczkę, na której pisało :

Katy

Wiesz, że cię bardzo kocham więc myślę, że mnie nie zabijesz. Ja i Luke musieliśmy wyjechać znowu pozałatwiać sprawy. Jak coś nic nie wiesz i dobrze ukryj czy schowaj tą kartkę. Wracamy jutro o 15 i pod żadnym pozorem nie dzwoń do nas.

Mike.

Znowu w coś się wpakowali. To się robi nudne. Ciągle wyjazdy później wrócą poobijani, a na końcu policja przyjdzie. Masakra. Że im to się nie nudzi. Ale przynajmniej zrobili mi naleśniki.

Odrazu je zjadłam i poszłam do salonu. Czemu mam niby do nich nie dzwonić? Ja się chyba wyprowadze. Włączyłam telewizję i ominęłam wszystkie programy z informacjami z ostatniej chwili. Wolę nie ryzykować.

Wyszłam z domu i poszłam na spacer. Ruszyłam do kawiarni, której dawno nie odwiedzałam. Usiadłam w rogu i po chwili przyszedł kelner, zamówiłam kakao i szarlotke. Chwilę później przyszła do mnie jakaś kobieta w średnim wieku.

-Mogę się dosiąść? - zapytała.

-Jasne, nie ma problemu. - odpowiedziałam od razu.

-Wiesz może to dziwnie zabrzmi ale szukasz pracy? - zapytała nieśmiało.

-Jakoś o tym nie myślałam ale czemu nie? - powiedziałam zdziwiona trochę jej zachowaniem.

-Chciałabyś może pracować tu w kawiarni? - zapytała z uśmiechem. Odpowiedziałam jej, że mogłabym spróbować. Dowiedziałam się, że jutro mam zaczynać. Po chwili przyszedł kelner z zamówieniem. Obgadałam wszystkie sprawy z jak się okazało z właścicielką. Poszłam z nią na zaplecze i przedstawiła mi pracowników. Ten który mnie obsługiwał to Tom, z którym będę pracowała. Jest jeszcze Lili i Juliet. Tydzień temu odszedł Max bo dostał lepszą pracę.

Porozmawiałam trochę z nimi. Oni są super. Mają mega poczucie humoru. Czuję, że się z nimi dogadam. Po paru godzinach co minęło mi jak parę minut, wróciłam do domu.

Zamówiłam i zjadłam chińszczyzne na obiadokolacje. Tak, gdy wróciłam do domu była 17:30. Ależ ten czas szybko mija. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam przeglądać sosial media. Jak zwykle nic ciekawego.

~~~~~~~~~

Następnego dnia obudziłam się o dziesiątej. Ja to sobie lubię pospać haha. Ubrana i umyta zeszła do salonu.

Za jakieś pięć godzin wracają chłopaki. Te ich "wyjazdy pozałatwiać sprawy" robią się nudę. Bynajmniej dla mnie. Co chwilę wyjeżdżają. Nawet nie mam zamiaru słuchać teraz ich tłumaczeń.

Oglądałam telewizję i dość ciekawy film, gdy Michael i Lukas wrócili do domu. Weszli do salonu. Luke chciał coś powiedzieć, ale zbyłam go machnięciem ręki.

-Katy... - zaczął Mike. Już się zaczyna. Człowiek sobie spokojnie żyje ale nie, bo po co?

-Skończ już, nie chce mi się już tego słuchać. Co tym razem? Pobiliście kogoś? Obrabowaliście bank? Czy może kogoś zabiliście? - zapytałam o dziwo spokojna.

-Ale to co chce ci powiedzieć jest ważne! - krzyknął. Tego już za wiele.

-Po pierwsze... - wstałam z kanapy.-  nie podnoś na mnie głosu. - podeszłam do nich- po drugie co tym razem? Zastawiliście mnie jakiemuś 60-letniemu zboczeńcu i musicie mnie oddać jak jakąś rzecz! Tego jest za wiele. Jesteście w gangu. Super. Ale nie mieszajcie mnie w wasze sprawy. Macie w dupie to co ja czuję! A wiecie jak ja się czuję?! Jak rzecz, którą można się bawić! Mam dość tego! - wybuchłam i nareszcie im wygarnęłam co czuje.

Patrzyli na mnie w osłupieniu. Po chwili jednak się ogarnęli. Popatrzyli na siebie. Luke kiwnął Mikowi głową, a ja nie wiedziałam o co im chodzi. Lukas westchnął.

-Wyprowadzamy się. - powiedział mój brat.


****

Bardzo dziękuję za tyle wyświetleń i gwiazdek. To jest dla mnie naprawdę ważne. Jeszcze raz dzięki.

Rozkochać gangsteraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz