#33

4.4K 105 39
                                    


Dzisiaj jest niedziela, a co z tym idzie? Jutro poniedziałek. Nieee. No niestety ale kiedyś trzeba chodzić do szkoły. Jutro mam spr z historii. Co jak co ale pamięć to ja mam słabą. Te wszystkie daty, wojny i te całe ważne, nieważne osoby. Ughhh i po co mi to do szczęścia? Odpowiedź jest prosta - po nic. Ja nie wiem oni myślą, że my życia prywatnego nie mamy? Pff.

Dobra tak narzekałam ale po jakiś 20 minutach zaczęłam się uczyć. HISTORIA. Nienawidzę jej.

Gdyby te notatki mi wchodziły do głowy jak teksty piosenek. Ahh to jest niestety tylko nigdy nie spełnione marzenie.

Leżałam u siebie w pokoju na podłodze próbując zapamiętać te wszystkie daty itp. Szczerze mówiąc szło mi źle. Westchnęłam i wtedy usłyszałam jak ktoś puka do drzwi. Krzyknełam "proszę" i się okazało kto był tym kimś. Lukas - mój chłopak. Co z tego, że i tak wszyscy kim on dla mnie jest. Po prostu lubię to stwierdzenie(?) Wstałam z podłogi i podeszłam do niego oraz go przytuliłam. Zapomniałam wspomnieć, że jest 15 coś, a ja go jeszcze dzisiaj nie widziałam. Skandal.

-Co robisz skarbie? - zapytał patrząc na mnie z góry. Jak kolwiek to brzmi.

-Uczę sieeee- odpowiedziałam dość nie wesoło. Może bardzo nie wesoło. Inaczej mówiąc smutno. Luke zaśmiał się i pokiwał głową na boki.

- A z czego?

-Z historii ughh - powiedziałam.

-Masz jutro jakiś sprawdzian czy cos? - zapytał i pocałował mnie w szyję.

-Kartkówkę lub odpytanie. - powiedziałam do niego. Odchylilam szyję na bok dając mu więcej dostępu.

-Czyli mam ci nie przeszkadzać. - powiedział szeptem w moje włosy.

-Możesz przeszkadzać, mam dużo czasu...- szepnęłam i popatrzyłam mu w oczy.

Wtedy do pokoju wszedł Mike. Zabije go. Własnymi rękami. A miało do czegoś między nami dojść, ale nie bo Mikowi zachciało się przyjść. No super.

-Luke, chodź szybko, musimy coś załatwić.- powiedział zdenerwowany, mój, kochany braciszek.

-Co się stało? - zapytał Lukas, podchodząc do niego.

-Nie mamy czasu, jedziemy!-krzyknął zdenerwowany i pociągnął mojego chłopaka do wyjścia. Po chwili ogarnęłam dopiero co się stało. Stałam i patrzyłam zdziwiona na drzwi. Byłam ciekawa o co chodzi ale jak mówiłam, niechce żeby mieszkali mnie w sprawy gangu.

Westchnęłam i usiadłam na podłodze. Może dobrze, że Luke poszedł, bo jakby został to pewnie bym się nie zdążyła nauczyć. Wiem mówię teraz jak kujon, ale ta ocena zawarzy na mojej ocenie półrocznej. Nie ukrywajmy z historii idzie mi źle. Już nawet z matmy mam czwórki i piątki. Ale z historii pff. Mam same dwóje i tróje. Staram się ale nie wychodzi. No cóż.

------------

Była godzina 21:42. Chłopaki nadal nie wracali. Szczerze mówiąc to bałam się o nich. Oglądałam dużo filmów akcji o gangsterach i parę razy zostawali postrzeleni, a niektórzy umierali. W końcu  wzięłam telefon i wybrałam numer Luka.

Do Lukiś❤️:
21:46

Gdzie jesteście?  

Od Lukiś❤️:
21:50

Już jedziemy 😊 nie martw się księżniczka❤️😘

Uśmiechnęłam się do telefonu. Uwielbiam jak on mnie tak nazywa. Ale jestem niecierpliwa.

Do Lukiś❤️:
21:56

A dokładniej za ile będziecie? ❤️

Od Lukiś❤️:
22:01

Do 10 minut 😘

Już nie odpisałam tylko poszłam do salonu. Usiadłam na kanapie i czekałam. Czekałam. Czekałam.

Po 15 minutach przyszli. 15 minut. Miało być 10. Ale dobra mniejsza z tym. Wstałam i poszłam do drzwi. Chłopaki nawet na mnie nie spojrzeli i poszli do salonu. Emm okej. Poszłam za nimi. Posylali sobie dziwne spojrzenia.

-Mogę wiedzieć o co chodzi? - zapytałam.

Kazali mi usiąść. Niechętnie ale w końcu to zrobiłam. Popatrzyli na siebie i kiwneli głową.

-Harry wrócił.

*****

Przepraszam, że tyle nie było rozdziału. Ale teraz będą często, ponieważ wyprowadzilam się do Niemiec :( i nie mam tu przyjaciół więc będę pisała rozdziały. Bajo

Rozkochać gangsteraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz