To będzie wojna cz.1

1.8K 152 45
                                    

W fabryce szybko się zadomowiliśmy. Problemem były tylko te trupy co podchodziły nieco za blisko drzwi. Co jakiś czas ktoś musiał tam wychodzić i je zabijać













Minął tydzień, a ja dalej nie mogłem przeboleć tego, że Jun jest jednym z nich. Znaczy teraz nawet nie wiem czy przypadkiem jakiś człowiek go nie zabił

-Kto dzisiaj wychodzi? - sptytałem

-Nikt - odparł ojciec - Przed drzwiami niczego nie ma

Podbiegłem od razu do okna. Faktycznie niczego nie było

-To jest jakiś podstęp? - spytałem

-Za głupie są na takie rzeczy - odparł właściciel fabryki

-Ojcze! - krzyknęła jego córka

-Co się stało? - spytał mężczyzna

-Jeden tam jest - powiedziała dziewczyna podbiegając do nas

Pokazała nam dokładnie, gdzie to jest

-Jeden nic nie zrobi - powiedział facet - Poza tym popatrz jaki jest drobny

Trup podszedł prawie pod same drzwi, stał chwile praktycznie w bezruchu, a następnie coś zostawił i odszedł

-Pójść po to? - spytała dziewczyna

-Nie - powiedział facet - Nie warto

Chwilę przyglądałem się paczce od trupa, aż w pewnym momencie usłyszałem jak woła mnie mama. Od razu do niej poszedłem

-Jak się trzymasz? - spytała kobieta

-Nawet - odparłem siadając obok niej

-Jesteś pewny, że on.. - zaczęła

-Dobrze słyszałem jak jego siostra krzyczała, że to on. Słyszałem jak ją zabija - przerwałem jej - Nie chce o tym rozmawiać

Nie czekałem już na nic. Po prostu wstałem i poszedłem na samą góre. Tam usiadłem sobie obok okna

-Miałeś być moim mężem głupku - powiedziałem cicho

Jakiś czas później usłyszałem krzyki. Trup znowu się zbliżał. Spojrzałem na niego. Za cholerę nie dało się zobaczyć jego twarzy. Miał na sobie kaptur, ale dało się rozpoznać w nim trupa, chodził jak one

-Co Ty do cholery tu robisz? - spytałem sam siebie cicho obserwując to

Trup wszedł na jakiś samochód i usiadł na jego dachu

-Chyba nie jest na tyle głupi, żeby siedzieć przy ludziach, którzy mogą go znowu zabić - powiedziałem cicho

To rozejrzało się patrząc najprawdopodobniej na swoich poległych "przyjaciół", a następnie spojrzał na drzwi

-Może jednak go zabijemy? - spytała dziewczyna

-Póki nie zacznie napierać masz go zostawić w spokoju - odparł jej ojciec














Trup co jakiś czas przychodził i odchodził. Nie podchodził bardzo blisko drzwi, cały czas trzymał się w tej samej odległości. Codziennie przynosił pod drzwi jakieś rzeczy. W końcu postanowiliśmy wyjść i sprawdzić co przynosi. Było to najczęściej jedzenie i picie. Co najdziwniejsze wszystko było jeszcze zdatne do jedzenia

Trup coraz bardziej wszystkich ciekawił, któregoś dnia zauważyliśmy, że od momentu, w którym tu przyszedł żaden inny trup nie przychodzi

-Może jakoś poinformował reszte, że jesteśmy jego? - spytała dziewczyna

-Raczej nie - powiedziałem - Gdyby chciał naszej śmierci zacząłby atakować i nie przynosiłby nam jedzenia

-Chłopak ma racje. Możemy stwierdzić, że albo chce nas tu zatrzymać, bo szykuje się coś większego albo w jakiś sposób nas chroni - powiedział właściciel

Ten chłopak chyba kocha mój mózg  [YAOI]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz