Nadszedł ten moment, jestem w 100% pewna, że już nic nigdy nie będzie takie jak dawniej. Jest już bardzo źle, sztuczny uśmiech wszedł mi wnawyk tak jak głęboki smutek, pustka, samotność i codzienna rutyna. Nie widzę nadzieji na kolejne jutro. Umarłam i nie da się już tego odwrócić. Jak to się tak wszystko potoczyło? Dlaczego nie potrafię po prostu olać innych ludzi, czemu tak bardzo się wszystkimi przejmuję? Jestem wrażliwa, nie umiem się sprzeciwiać, nie umiem nie przejmować się opinią innych. Czy to znaczy, że wszyscy mogą mną pomiatać, sprawiać, że nie potrafię nic czuć, oprócz pustki. To wszystko przez ludzi, to przez nich jestem w tym miejscu, w którym jestem. Czyli na dnie. Boję się ich, umieją zdeptać każde marzenie, nową nadzieję umieją tylko rywalizować i niszczyć słabszych od siebie. A ja chce poprostu spokoju. Tylko spokoju, albo zniknąć. Poprostu zamienić się w nic.
"Wiem, że bywa ciężko, ale tak wygląda życie, ludzie mają w ustach cukier, a w sercu tylko truciznę"~ Kamila
"Popatrz w oczy me, kryją demony się ,moich demonów cień. Nie podchodź blisko bo, w środku panuje mrok"~ demons
CZYTASZ
depresja i ja
Short StoryBędę w niej opisywać to jak ja żyje z depresją, moje przemyślenia, poprostu chciałabym w tej książce wyrzucić to co się dzieje w mojej głowie.