Rozdział 27

336 33 5
                                    

,,Wszyscy jesteśmy tacy sami pod jednym względem. Jesteśmy ludźmi."

Po przetransportowaniu Avengersów do mojej bazy i opróżnieniu przez nich swoich żołądków mogli w końcu się rozejrzeć po całej bazie. Jedynie nie mogli wejść do więzienia dla meta - ludzi.

- Skąd ty wzięłaś na to pieniądze? - Zapytała Romanoff.

- Trochę mama, trochę ja i jakoś poszło - odpowiedziałam. - Teraz jeszcze Dominika i Michał dokładają na prąd.

- Mówiłem wam, że baza jest fajna, ale nie tak mega jak moja wieża - powiedział Stark.

Tony jest samolubny czasami. Dobra, czasami codziennie. Nie ma dnia, by nie wspomniał o swojej wieży.

Nagle w pomieszczeniu głównym rozległ się alarm.

- Co mamy? - Zapytałam Michała.

- Napad na bank w centrum miasta. Czterech napastników. Piętnaścioro zakładników. Policja w drodze - odpowiedział mężczyzna.

- Wybaczcie. Zaraz wracam - powiedziałam do superbohaterów.

Przebrałam się w swój strój i pobiegłam do banku. Przed nim stały już wozy policyjne. Dużo wozów. Teren otoczyli taśmą i nie pozwolili ludziom przechodzić. Wbiegłam do środka, a tam zastałam ludzi leżących na podłodze i trzęsących się ze strachu. Dwóch napastników pilnowało ludzi mierząc do nich z broni, a pozostali dwaj ładowali pieniądze do torb. Zatrzymałam się i zagwizadałam zwracając na siebie uwagę. No co? Chcę tylko, by wiedzieli, kto ich powstrzymał. Gdy cała czwórka spojrzała na mnie to nie minęła potem minuta, a wszyscy byli skuci w kajdanki, które pożyczyłam sobie od policjantów. Wyprowadziłam ich i oddałam w ręce policji razem z ich bronią, którą mieli przy sobie. Wróciłam do bazy i przebrałam się w moje ciuchy.

- Faktycznie, krótko - powiedziała Wanda.

- To tylko zwykły napad na bank. Zero
meta - ludzi - powiedziałam. - Zobaczyliście już wszystko?

Stark już podniósł rękę, by coś powiedzieć, ale niestety przeszkodziłam mu i dodałam:

- Oprócz więzienia.

- No wiesz co. Ja przede wszystkim liczyłem, by zobaczyć to miejsce - oznajmił.

- Nie będziesz mnie papugował, Stark - powiedziałam. - Po za tym, jak chcesz zobaczyć więzienie to idź jeszcze do Barry'ego. Może on ci pozwoli zobaczyć jego.

- A wiesz, że zapytam - powiedział Tony.

- Pytaj, ale mojego i tak nie zobaczysz. Może kiedyś - rzekłam.

Wtem poczułam...






Kapitan Ameryka i Speedy: Koniec GryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz