Reader P.O.V
Szliśmy już w stronę naszej wioski.
Tak samo, jak wcześniej znajdowaliśmy się w lesie.
Piękna kojąca zieleń, tak jak tamtym razem, otaczała nas z każdej strony.
Chyba nie muszę przypominać, jak bardzo kocham lasy, w dodatku wiał milutki wiaterek, który wplątywał się w moje (H/C) włosy.
***
Drogę od bramy aż dotąd szatyneczka dziwnie przemilczała i tylko bez prezerwy wpatrywała się we mnie zabójczym wzrokiem... To chyba za te dango... Módlmy się, żeby jednak nie.
Jeśli jednak tak to w testamencie wszystko przepisuje na biednych i bezdomnych, żeby ludzie myśleli, że byłam dobrym człowiekiem... Oczywiście wszystko potem mają mi ładnie zwrócić z odsetkami w końcu nic za darmo.
Wracając, dzisiaj mieliśmy już dojść do Liścia. Ten fakt cieszy mnie z dwóch powodów. Po pierwsze wrócę do swojego kochanego łóżeczka, po drugie wreszcie pozbędę się zbędnego balastu, jakim jest szatyneczka... chociaż nie było z nią tak źle, jak się spodziewałam... a no i jeszcze jest to z Jouninem... ale to tylko taki dodatek.
***
Nie wiem, ile tak idziemy, ale jestem już padnięta, nogi odmawiały mi posłuszeństwa, chciałabym, zrobić postój, ale wpierw musiałabym się o to spytać Itachiego, ale nie jestem pewna czy to dobry pomysł pytać się o cokolwiek teraz Itachiego, kiedy jest w trybie mordowania.
A co mi tam! Przecież swojego partnera chyba nie zabije! Prawda?
— Itaaaachiiii! Jestem paaadniętaaaa — zebrałam się w sobie i zawołałam chłopaka.
— Yhmym — odparł bez uczuć i wlepił jeszcze bardziej we mnie swój morderczy wzrok — Bardzo ciekawe — dodał tak samo zimno.
— Grozą powiało... — przewróciłam oczami — No weź, już się tak nie gniewaj. Pamiętaj, to, że nie dostałeś dango to tylko i wyłącznie twoja wina! Poza tym zaczyna się ściemniać a nocą nie będziemy iść! - spojrzałam na niego wymownie — Oj no sen dobrze ci zrobi! Może ktoś cię po drodze ukradnie, hm?
— Wiesz co jeszcze byłoby dobre? — i tutaj doskonale wiedziałam co ma zamiar zaraz powiedzieć — MOJE DANGO! — wiedziałam... — Przecież nic ci takiego nie zrobiłem a ty mnie tak torturujesz! Dajże człowiekowi żyć!
— Przecież ci nie zabraniam żyć.
— A ty myślisz, że czym ja się inhaluję? No chyba nie tym, czym te wszystkie plebsy z całego świata?! — krzyknął i skrzyżował ręce robiąc naburmuszoną minkę i to wyglądało całkiem... słodko? Tak to zdecydowanie było nawet słodziutkie.
— Wiesz... czasami rzeczywistość boli... i biologia też... i tlen... i w ogóle płuca... i... jak ty chcesz oddychać dango?
— Jak mi dasz to ci zademonstruje — spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem, któremu niestety uległam...
— Niech będzie... już wolę ci teraz dać niż potem przez całą drogę słuchać twojego narzekania... — sięgnęłam do plecaka po zwój z jedzeniem. Rozwinęłam go i odpieczętowałam dość duże pudełko z dango w środku. Podałam je chłopakowi, po czym znów sięgnęłam do plecaka, żeby znaleźć śpiwór.
CZYTASZ
Jedno Spojrzenie [~Itachi x Reader~]
FanfictionCudowne przygody Łasica i Reader'a :3 W roli głównej: Reader ~ jako (Y/N) Itachi Uchiha ~ jako Itachi W pozostałych rolach: *kilka postaci z Naruto* i wiele, wiele więcej ! A to wszystko tylko u nas ! Uwaga! Nie wszystkie charaktery postaci w ksią...