Rozdział 14

76 2 0
                                    

Miesiąc później
Sobota czyli wolne od szkoły. Nareszcie. Cały tydzień się męczysz żeby przesiedzieć dwa dni, które mijają jak dwie godziny. Jak zwykle wstałam i sprawdziłam snapa. Gdy to już zrobiłam poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Płateczki.
Po zjedzeniu śniadania chyba czas się ubrać.

Podeszłam do okna balkonowego i spojrzałam na czarny samochód przed moim domem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Podeszłam do okna balkonowego i spojrzałam na czarny samochód przed moim domem. Gościu w garniaku stał obok niego. Przypomniałam sobie że ostatnio kupiłam balony na wodę żeby sprankować brata. Wykorzystam je w inny sposób. Napełniłam je różnymi płynami. Wpakowałam je do plecaka. Było ich tak dużo że zapełniły mój cały plecak.
Wyszłam niezauważona z domu i ukryłam się za jakimś samochodem. Przyjęłam pozycję i zaczęłam obrzucać gościa balonami. Szybko wskoczył do samochodu i odjechał. Nie wiedział kto to był i nie ma na nic dowodów. Tu mieszka dużo dzieciaków zawsze mogły się bawić i przez przypadek nie trafiać w siebie. Poszłam do pokoju i usiadłam na łóżku by poczytać książkę słuchajàc muzyki. Ostatnio z Cameronem rozkminiliśmy że nasze balkony są blisko siebie więc położyliśmy kilka desek robiąc z tego kładkę i przechodzimy do siebie przez balkon który zawsze mamy otwarty. Wracając wszedł Cameron.
-Witam Kate- Powiedział zdejmując mi słuchawki i zabierając książkę.
-No ej czytałam
-Już zaplanowałem nam dzień
-Cooo
-Hahah chcesz się przejść ze mną do parku? Będę jeździł z chłopakami na rowerach więc możesz popatrzeć 😏
-To moje marzenie...-Powiedziałam ironicznie
-No widzisz. Potem przejdziemy się po mieście w dwójkę. Co ty na to?
-Czemu nie
-No to idziemy
Złapał mnie za rękę i wyszliśmy. Dzisiaj znowu byłam sama w domu. Na szczęście. Patrzyłam sobie jak chłopacy jeżdżą na rowerach sprawdzając instagrama. Spoko jeździli ale wydawało mi się że patrząc na nich ich peszę.
-No to jak idziemy na lodziki?-Zapytał Cameron gdy wszyscy się rozeszli
-No jasne
Ja wzięłam truskawkowe a Cameron czekoladowe. Zazwyczaj jest na odwrót ale okey. Usiedliśmy w kawiarni i rozmawialiśmy ogólnie o życiu. W pewnym momencie Cameron zapatrzył się na obiekt za mną.
Automatycznie też tam spojrzałam.
-Może chcesz tam pójść?- zapytał
-Zrezygnowałam z śpiewu
-Ale w domu kultury. W domu nadal śpiewasz i to genialnie
-Nie pójdę na konkurs piosenki. Jest dużo osób które na to pójdą a mają lekcje śpiewu.
-Ty nie potrzebujesz
- No nie wiem
-No to ja będę twoim nauczycielem
Zaczęłam się tak śmieć że zaczęłam płakać i przy okazji pobrudzić lodami bluzkę.
-Ejjj to nie śmieszne- Dodał- Sugerujesz że nie umiem śpiewać?-Tak się śmiałam że nie mogłam odpowiedzieć- Dobra nie umiem ale bluzkę sobie pobrudziłaś
nadal się śmiałam ale mniej - No nie- Powiedziałam dalej podśmiewując się
-Ty to jesteś jakaś upośledzona. Niejedna dziewczyna by zaczęła przeklinać i by była załamana że to jej UKOCHANA BLUZKA
-Nie jest UKOCHANA bo to bluzka po kuzynce założyłam ją dzisiaj bo do spodni pasuje. Ogólnie jej nie lubię.
-Bożeeee ale ty jesteś wybredna

Trochę sytuacja się zmienia. Pare kolejnych rozdziałów będzie na tym rozdziale oparta żeby ta książka nie była jedną wielką paciają 😂
Mam nadzieje że rozdział się podobał mimo że za dużo się w nim nie działo.

Young&BeautifulOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz