Gdy zabierzesz go do rodziny na wieś

4.8K 162 64
                                    

Rudy
Wszystko zaczynało się spokojnie. Najpierw urodziny Twojej ciotki. Wszyscy byli ogarnięci, nawet Twój ojciec co było trochę do niego nie podobne patrząc na to, że nie pała sympatią do Janka. Podczas obiadu padały pytania.
-Jak się poznaliście?
-Jak długo już jesteście razem?
-Wojna wam nie utrudnia związku?
-Jakie plany macie gdy wojna się skończy?
Wieczorem ty, Jan i twoje kuzynostwo rozpaliliście ognisko. Przez jakiś czas siedzieli z wami dorośli, a gdy sobie poszli jeden z twoich starszych kuzynów poszedł do domu i po chwili wrócił do was wraz z twoją starą gitarą, na której nie grałaś już od lat. Młodsze dzieciaki dużo się nasłuchały o tym jak kiedyś jeszcze przed ich narodzinami grałaś na gitarze podczas każdych rodzinnych schadzek, ale niestety. Z roku na rok byłaś coraz starsza i już nie granie na gitarze siedziało ci w głowie. Ten sam kuzyn, który przyniósł gitarę pomógł ci ją na stroić.
-Pamiętasz jeszcze nasze ulubione piosenki?-zapytał kiedy skończyliście
-Pewnie, to od czego zaczynamy?
Kuzyn spojrzał na ognisko
-Płonie ognisko i szumią knieje.
Na początku trochę bałaś się grać, ponieważ nie chciałaś popełnić błędów, ale kiedy już się wczułaś mogłaś zagrać wszystko. Janek razem z wami śpiewał, ale jego wzrok był skupiony na tobie, a nie na ognisku jak innych. Następnymi piosenkami były „A kiedy przyjdzie na mnie czas" , ,,Hej przyjaciele" , ,,A my nie chcemy uciekać stąd" , ,,Przyjdzie rozstań czas" oraz wiele innych.
Kiedy zrobiliście sobie krótką przerwę na złapanie oddechu twoja młodsza kuzynka zagadała do Janka.
-A skąd znasz te wszystkie piosenki?
-Jestem harcmistrzem-odpowiedział z dumą-Przed wojną często organizowaliśmy ogniska i wieczorami śpiewaliśmy.
-Na prawdę?-zapytał z niedowierzaniem jeden z młodszych kuzynów
-Opowiedz nam coś!-poprosiła kuzynka, która zaczęła rozmowę
-A co chcielibyście wiedzieć?
-Jak radzą sobie harcerze w Warszawie podczas wojny.-wtrącił się jeden ze starszych kuzynów
Janek z zafascynowaniem oraz dumą zaczął opowiadać o tym jak obezwładniają szwabów, odkręcając tabliczki, wieszają mundury niemieckie na latarniach, puszczają gaz w kinie itp. Ty w tym czasie położyłaś głowę na jego kolanach i wpatrywałaś się w niego. Badałaś wzrokiem każdy cal jego ciała, który dostrzegałaś w pół mroku. W dodatku czułaś jak twój wybranek głaszcze cię po głowie. Janek opowiadał bardzo długo i ciągle padały nowe pytania. Było już bardzo późno, zrozumieliście to gdy ciocia przyszła was zawołać do domu. Udało wam się ubłagać, abyś mogła zagrać jeszcze jedną piosenkę. Już po chwili rozbrzmiewały pierwsze nuty „Pieśń pożegnalna - Braterski krąg". Po piosence kuzynostwo poszło do domu, a Tobie i Jankowi pozwoliła zostać tyle ile chcieliście. Wzięliście z domu koce i siedzieliście w tuleni w siebie, pod kocami, przed ogniskiem dużo rozmawiając.
Bardzo bym chciała coś takiego przeżyć

Zośka
Do Twojego wujka przyjechaliście wczesnym rankiem. Ciotki skakały wokół ciebie, a kuzynki skakały wokół Tadeusza. Biedny nie wiedział za bardzo jak się zachować, ponieważ nie przewidział tego oraz nie wiedział jak się zachowywać w obecności twoich rodziców, bo nie ukrywajmy. Nagrabił sobie chłopak. Pierwsze co zrobiłaś kiedy usiedliście wszyscy do stołu było to kopnięcie Tadeusza i powiedzenie mu dość dyskretnie, że ma nie dotykać alkoholu, już wystarczy, że Twoi rodzice za nim nie przepadają. Nie trzeba od razu wciągać w to całej rodziny. Oczywiście dociekliwe ciotki dopytywały.
-A czym ty się zajmujesz Tadeusz?
-Dasz radę potem zapewnić naszej [zdrobnienie twojego imienia] godne życie po wojnie?
-Wybudujesz dom?
-Posadzisz drzewo?
Tadeusz odpowiadał na wszystkie pytania z uśmiechem trzymając cię przy tym za rękę. To już było pewne, że reszta twojej rodziny go po prostu pokochała. Był istnym aniołkiem, byli po prostu oczarowani Zawadzkim.
W końcu jednak... Padło to pytanie...
-Planujecie mieć dzieci?
I tutaj chłopak się trochę speszył.No nie dziwie się... Zaraz obok siedzi jego przyszły teść... A on już i tak sporo powiedział. Podrapał się nerwowo po karku.
-Kochanie...-powiedział trochę błagalnym tonem
-Ciociu kochana... Jeszcze o tym nie myślimy. Mamy na to czas.-chyba uspokoiłaś sytuacje.
Spojrzałaś na swojego tatę, widziałaś jak ta mała żyłka, którą ma na szyi ma mu zaraz pęknąć, a mama wyciągnęła papierosy i stwierdziła, że nie będzie o tym słuchać, więc wyszła zapalić.
Wieczorem ty i Tadeusz przechadzaliście się po wiosce ciesząc się tym, że jesteście z dala od Warszawy, że możecie na chwile odpocząć od tego wszystkiego. Byliście najzwyczajniej w świecie szczęśliwi.

Alek
Popołudniu dojechaliście do twojej kuzynki. Oczywiście przyjechaliście jako ostatni, więc miejsce przy stole zostało tylko obok bardzo ciekawskich ciotki oraz zboczonego wujka z ochydnym wąsami. Mieliście o tyle szczęścia, że ta dwójka najpierw zaczęła zaczepiać twoje kuzynki i kiedy wy mieliście być już na ich celowniku to skończyliście jeść i powiedziałaś, że chcesz oprowadzić Alka po okolicy. Nikt nie protestował. Każdy kto siedział przy stole czyli Twoi rodzice, kuzynka i jej mąż co was zaprosili, dwie ciotki i dwóch wujków z dziećmi wiedzieli od czego chcecie uciec.
Sekund pięć i już byliście przed gospodarstwem. Alek złapał cię za rękę i delikatnie ścisnął.
-Czemu ściskasz?
-Chce mieć pewność, że jesteś.
Tak, Alek często oczarowywał cię takimi tekstami. Uznawałaś to za urocze. 
Przechadzaliście się po ulicy, nie, nie ma tam chodnika. Jest tylko jedna dość długa ulica. Jeden sklep, kościół i to w zasadzie wszystko. Kiedy robiło się ciemno wróciliście do domu i w tedy... Stało się... Ci przed którymi uciekaliście, dopadli was i zaczęły się lawiny pytań, które każdy już dobrze zna. Alek widząc jak bardzo jesteś tym zakłopotana przeją inicjatywę.
-Proszę państwa. Moja ukochana jest zmęczona. Długo jechaliśmy z Warszawy tutaj, czy mogliby państwo nie zadręczać jej oraz mnie pytaniami? A przynajmniej dzisiaj? Oboje bylibyśmy bardzo wdzięczni.
Słowa Alka słyszeli wszyscy, którzy przyjechali jak i gospodarze. Pare osób patrzyło na Alka z pogardą, bo przecież. Jak tak można? To przecież brak szacunku! Ale też znalazło się pare osób, bo patrzyli na was w uśmiechami. Kiedy przeszliście do kuchni twój tata poklepał Alka po plecach. Chyba był dumny.
-Dobrze, że już jesteście. Właśnie mieliśmy sobie urządzić tańce!-powiedziała gospodyni domu
-Tańce? Nie tańczyliśmy od kiedy zaczęłam szkole średnią-przypomniałaś wszystkim.
Kuzyni zrobili miejsce do tańczenia, a twój tato razem z wujkiem zaczęli grać na gitarach. Stanęłaś pod ścianą, a Alek razem z tobą. Przez chwile obserwowaliście jak inni tańczą. W końcu chłopak nie wytrzymał i porwał cię do tańca. Bawiliście się tak do później nocy. Kiedy wszyscy byli już padnięci i poszli do swoich pokoi ty wraz z Glizdom kołysaliście się w swoich objęciach.

KAMIENIE NA SZANIEC - PreferencjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz