Jak Ci się oświadczył?

3.5K 106 66
                                    

Rudy
To był bardzo ładny oraz ciepły dzień.  Jednak Ty i Janek pakowaliscie walizki,  ponieważ twoja kuzynka poprosiła Cię, abyś przyjechała do niej na prawdę dni z Jankiem. Kuzynka oraz jej partner wyjeżdżają do jego chorej babci i nie ma kto im przypilnować gospodarstwa.
Późnym popołódniem byliście na miejscu gospodarze już wyjechali, więc sami się ugościliście. Zrobiliście sobie coś do jedzenia po czym zaczeliście trochę robić przy gospodarstwie i tak mijało wam to parę dni. W przed ostatni dzień waszego pobytu tam wieczorem rozpaliliście ognisko Ty wzięłaś gitarę i grałaś na niej. Siedzeliście tak bardzo długo, w pewnym momencie zrobiło Ci się zimno, więc Janek poszedł do domu po koce kiedy wrócił odkrył Cię nimi i zamiast usiąść obok Ciebie klęknął przed Tobą na jedno kolano, a z kieszeni wyciągnął małe pudełeczko.
-Wiesz [Twoje imię], to miało wyglądać trochę inaczej, ale... Tak chyba będzie lepiej.-wszędzie panował mrok, wasze twarze oświetlało ognisko-czy uczynisz mnie najszczęśliwszym mężczyzna na ziemi i przyjmiesz ode mnie ten pierścionek oraz... Zostaniesz moją żoną?
Do Twoich oczu naleciały łzy. Byliście że sobą już dość długo i tylko czekałaś aż Jan Bytnar klęknie przed Tobą z pięknym pierścionkiem zaręczynowym. W końcu się doczekałaś.
Przytuliłaś się do Janka odkrywając go też kocem. Z Twoich oczu poleciało kilka łez radości.
- Tak Janku, zostanę Twoją żoną. -chłopak mocno Cię w tulił w siebie. Nie wiadomo jak, ale pod chwili leżeliscie na ziemi.
-Daj rękę-szepnął.
Zrobiłaś to co powiedział, na twój palec włożył pierścionek zaręczynowy. Już nic więcej do siebie nie mowiliście. Tylko leżeliscie wtuleni w siebie przez całą noc.

Zośka
Ten dzień był dość dziwny. Od rana Zośka nie za bardzo chciał z Tobą rozmawiać, unikał Cię jak tylko mógł. Na początku chciałaś się dowiedzieć o co chodzi, ale z czasem dałaś sobie spokój. Miałaś inne zajęcia na główie.
Pod wieczór Tadeusz przyszedł ubrany w garnitur.
-Chodź, zabieram Cię na kolację, a potem... Zobaczysz.
-Tadeusz co Ty znowu kombinujesz?
-Nic groźnego. Jeśli chcesz się przebrać to proszę bardzo, ja na Ciebie poczekam.
Spojrzałaś na swoje lustrzane odbicie. Doszłaś do wniosku, że stara koszulka oraz stare troszkę podarte spodnie nie są dobre na wyjście do restauracji u boku mężczyzny, który jest ubrany w elegancki garnitur.
Poszłaś do pokoju gdzie przebrałaś się w swoją najlepszą suknię i włożyłaś najlepsze obcasy pasujące do tej sukni. Kiedy stanęłaś przed Zawadzkim  to zaniemówił.
Wziął Cię pod rękę i zaprowadził do restauracji gdzie zjedliście kolację oraz spędziliście miło czas.
-Przejdziemy się? -zaproponował
- Tak, oczywiście.
To Taduesz prowadził dokąd idziecie. W końcu dotarliście do miejsca, które bardzo dobrze znałaś.
-Poznajesz to miejsce?-spytał.
-Tutaj na siebie wpadliśmy po raz pierwszy-wspomnialaś z uśmiechem na ustach.
Chłopak puścił Twoją rękę i ukłęknął przed Tobą.
-Wyjdziesz za mnie?-zapytał w dłoniach trzymając pierścionek.
-Tak-odpowiedziałaś bez wahania.

Alek
Padał tego dnia deszcz. Orsza wezwał was do siebie i chcąc nie chcąc musieliście tam iść. Kiedy dotarliście na miejsce Orsza poinstruował Was co macie robić. Poszliście... Odkręcić niemieckie blachy! Bo cóż by innego?
Wzieliście to co mieliście wziąć i przystąpiliście do zadania. Na wasze szczęście przestało padać, ale czarne chmury nadal wisiały nad miastem.
Szybko uporaliście się z tym i wróciliscie do Orszy. On już nie miał dla Was więcej zadań, więc puścił was do domu. Mieliście bardzo dobre humory. Jednak rozpętała się burza, ale wy mieliście to gdzieś. Biegaliście i skakaliście po całej Warszawie, aż Ty się podknełaś i przewróciłaś ciągnąć w dół Alka za sobą. Przez chwilę leżeliscie patrząc sobie w oczy.
-Wyjdziesz za mnie? -zapytał Alek
- Tak-szepnełaś.

KAMIENIE NA SZANIEC - PreferencjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz