Co o tym myślą jego rodzice?

3.1K 110 39
                                    

Rudy
Dwa dni po oświadczynach poszliście do jego rodziców na obiad. Mieliście zamiar im o tym później powiedzieć, ale wyszło inaczej.
-Janek, coś mi się wydaje, że twojej mamie się to nie spodoba.
-Zapewne ucieszy się tak samo bardzo jak twój tata-mruknął.
-A no właśnie... Jeszcze im trzeba powiedzieć.
-Niestety.
-Coś Ci się nie podoba?-zaśmiałaś się.
-Dobrze wiesz, że Twój tata mnie nie lubi. Nie możemy wziąć ślubu w tajemnicy?
-Nie rób z naszej miłości tej zakaznej.
-Romeo i Julia-ukazał szereg swoich białych zębów.
-Nie szczerz się tak, na końcu wszyscy giną.
-Myślałem, że każdej dziewczynie się to podoba.
-A czy ja powiedziałam, że mi się to nie podoba?
- Nie, nie powiedziałaś tego-objął Cię ramieniem.
- No właśnie.
- Ale na prawdę nie możemy wziąć ślubu w tajemnicy przed twoim tatą i ewentualnie przed moją mamą?-jęknął jak dziecko.
-Romeo, nie wydziwiaj. Było mnie w tedy nie rozbierać.
-Było nie rzucać w Monikę talerzem.
-Janie Bytnarze! Czy mam zacząć wymieniać to co Ty robiłeś?
-Już, już, cichutko-złapał Cię za ręce i pocałował w czoło.
-Chodźmy już.
Chłopak złapał Cię za rękę i razem poszliście do jego rodziców. Tata Janka powitał Was z uśmiechem natomiast jego mama nie była już taka szczęśliwa.  Zasiedliście do stołu Janek odpowiadał na pytania rodziców podczas gdy ktoś zapukał do drzwi. Mama Janka słysząc to poszła z szerokim uśmiechem na ustach otworzyć drzwi.
-Ktoś jeszcze miał przyjść?-chłopak zwrócił się do swojego ojca.
- Ja nic na ten temat nie wiem-odpwoiedział patrząc na Was ze zdziwieniem.
Po krótkiej chwili do pokoju wróciła twoja przyszła teściowa i przeprowadziła że sobą Monikę. Twój wzrok w tej chwili mógł zabijać. Monika posłała ci tylko wredny uśmieszek.
-Siadaj gdzie chcesz Moniczko-zwróciła się do dziewczyny kobieta.
Oczywiście Moniczka usiadła obok Janka. Zaczeliście jeść obiad ilekroć Ty próbowałaś się odezwać to albo Monika lub Pani Bytnar ostro ci przerywały. Janek w końcu przestał to wszystko znosić, wstał i oznajmił.
-Żenie się.
-Niby z kim? -spytała jego matka.
-Ze mną-powiedziała pewnie Monika.
-Chciałabyś-prychnełaś.
-Z kobietą którą kocham nad życie-kontynuował-nie jest nią Monika. Jest nią [Twoje imie]. Kocham ją i nikt ani nic nie przeszkodzi mi w tym, aby ją poślubić.
Pan Bytnar zerwał się na równe nogi i zaczął klaskać. Cieszył się tym waszym szczęściem, a Janek podniósł Cię z krzesła i złożył namiętny pocałunek na twoich ustach, a dłonie umiejscowił na twoich policzkach. 

Zośka
-Kochanieeee-jęknął- Załóż tę czarną spódniczke.
-Ona jest niewygodna.
- To po co ją trzymasz?
- Bo jest ładna.
-Skoro jest ładna to ją załóż.
- Nie dyktuj mi co mam robić.
-Kobiety-westchnął i poszedł do innego pokoju-spóźnimy się!
- Nie krzycz.
Spojrzałaś na to co masz w szafie. Za cholerę nie wiedziałaś co ubrać. Ostatecznie skończyło się na białej bluzę oraz tej czarnej spódniczce.
-Jesteś piękna-rzekł Tadeusz kiedy Cię zobaczył.
Ty tylko na jego słowa się uśmiechnęłaś?
-Idziemy?-rzucił
-Jesteś pewny, że chcesz to powiedzieć swojemu tacie dzisiaj?
-A czemu nie?
-N-nie wiem.
- Nie jesteś pewna co do tego wszystkiego?-oparł się o framuge
Złapały Cię wyrzuty sumienia. Po prostu jest wojna, nie jesteś do końca pewna czy na 100% chcesz wychodzić teraz za mąż. Kochasz Tadeusza i jesteś tego pewna, ale ślub... Spojrzałaś jeszcze raz na swojego wybranka. Od razu było po nim widać, że mu przykro, dobrze wiesz jak mu na tym zależy. Wzięłaś głęboki wdech po czym złapałaś go za ręce.
-Chodźmy już do Twojego taty, na pewno się ucieszy.
Tadeusz cały w skowronkach pocałował Cię w policzek.
Kiedy już siedzieliście po obiedzie Tadeusz wstał z krzesła.
-Tato, bo my chcemy Ci coś powiedzieć-chłopak złapał Cię za rękę.
Ojciec Tadeusza patrzył na Was niezrozumiale.
-Prosze tylko nie mówcie mi, że zostanę dziadkiem. Znaczy... To nie tak, że bym się nie ucieszył, bo bym się ucieszył, ale...-mężczynza był zakłopotany
- Nie, nie. Tato to nie tak.-zaśmial się Zośka-ja i [Twoje imie] bierzemy się. Tato, żenie się!
Ojciec Zośki zaniemówił tylko po to, aby po paru chwilach wybuchnąć radością jakich jeszcze mało.

Alek
- Ale kochanie-zaczęłaś mu marudzić.
-Przestań. Na obiedzie z moimi rodzicami nie byłaś, pamiętasz? Zaspałaś! Moi rodzice Cię jeszcze nie poznali, a jesteśmy razem już długo.
- Ale na prawdę chcesz mi to już powiedzieć?
- No, a kiedy? Przestań  marudzić, ubieraj się i wychodzimy.
Jęknełaś dając Maćkowi tym znak, że na prawdę nie chcesz tam iść. Wolałaś iść na spacer lub po prostu siedzieć w domu.
Po jakimś czasie w końcu udało się wam wyjść z domu i dotrzeć do rodziców Twojego narzeczonego. Atmosfera na początku była dziwna oraz bardzo napięta. Dopóki mama Alka nie wyciągnęła nalewki. Tak leciały, jeden kieliszek, drugi, trzeci, czwarty. Od razu atmosfera była luźniejsza.
- Ja nie rozumiem Maciek. Czemu ty się jej jeszcze nie oświadczyłeś-wybełkotała lekko wstawiona kobieta.
-A no właśnie-Maciek wstał z krzesła-mamo, tato. [Twoje imie] i ja bierzemy ślub.
Ojciec zaniemówił, a matka zemdlała. Odbyła się akcja ratunkowa.

KAMIENIE NA SZANIEC - PreferencjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz