Lauren POV
Obudziłam się rano, dzięki Camili, która składa teraz delikatne pocałunki na całej mojej twarzy. Czy może być coś lepszego, niż pobudka w ten sposób, obok ważnej dla ciebie osoby?
Gdy dziewczyna dostrzegła, że powoli otworzyłam oczy, przysunęła się do mnie bliżej i złożyła na moich ustach pocałunek, który od razu odwzajemniłam. Wiem, że brunetka miała inne plany, ale ja chwyciłam jej policzki w swoje dłonie i przyciągnęłam ją bliżej, przedłużając pocałunek, jak tylko się da. Naparłam mocniej na jej usta i oddawałam jej kolejne pocałunki, muskając i co jakiś czas lekko ssąc jej wargi. To było wspaniałe, potrzebowałam tego każdego ranka. Dlaczego nie mogłam mieć jej tutaj codziennie?
- Dzień dobry Lo - przywitała się piękna Kubanka, oblizując swoje różowe usta.
- Dzień dobry Camzi - odpowiedziałam, tonąc swoją ręką w jej miękkich i gęstych włosach.
- Mam nadzieję, że dobrze spałaś?
- Tak, zasnęłam jak niemowlę. Możesz zawsze spać ze mną?
- Obawiam się, że nasi rodzice mogliby mieć coś przeciwko.
- Myślisz? - Zaśmiałam się. - A tobie jak się spało?
- W porządku, ale trochę mnie przygniotłaś w nocy, nie mogłam się ruszyć i twój podbródek wbijał mi się w ramie - narzekała.
- Przepraszam Camz, ale jesteś taką wygodną i cieplutką poduszą - powiedziałam, drocząc się z nią.
- Ciesz się póki możesz - zagroziła mi palcem i wystawiła język. Co ja bym nie zrobiła z tym językiem. Potrząsnęłam głową, chcąc pozbyć się myśli, które były z pewnością nie na miejscu.
- Pójdę zrobić nam śniadanie - powiedziałam, wstając z łóżka i od razu kierując się do kuchni.
- Pomogę ci - zaoferowała dziewczyna, podążając za mną, chociaż właściwie wolałabym, żeby szła przede mną, abym mogła chwilę poobserwować jej zgrabne kształty, prezentujące się znakomicie, w tych krótkich spodenkach. Na samo wyobrażenie, robiło mi się cieplej. Co więcej, miałam wrażenie, że Camila właśnie robi to samo, co ja bym chciała. Czułam na sobie jej spojrzenie.
- Już się nie boisz, pomagać mi w kuchni? - Postanowiłam się z nią podroczyć.
- Wczoraj zrobiłam nam kanapki i jakoś żyję - powiedziała dumna z siebie.
- No tak, brawo ty.
- Dziękuję Lo, nieskromnie powiem, że jestem z siebie dumna.
- Bo zrobiłaś kanapki? - Zakpiłam z niej.
- Spadaj. Ty to umiesz podbudować człowieka - powiedziała, wymijając mnie i obrażona zmierzając do kuchni.
Poszłam za nią i chwyciłam jej rękę, dosyć mocno przyciągając ją do siebie. Była zaskoczona, ale nie protestowała.
- Czekaj Camz, wiesz, że żartuję.
- Wiem - przyznała, przewracając oczami.
Stałyśmy teraz bardzo blisko siebie, wpatrzone w swoje oczy. Nie mogłam się powstrzymać i skradłam jej kolejnego całusa.
- Chodźmy zrobić te kanapki, zgłodniałam - powiedziałam, ciągnąc ją za dłoń.
Camila POV
- Co chcesz dzisiaj robić? Mamy jeszcze pół dnia dla siebie, możemy to jakoś wykorzystać - zapytała Lauren.
- Szczerze? Chciałabym po prostu poleniuchować z tobą na kanapie - odpowiedziałam najzupełniej szczerze.
CZYTASZ
The only exception - Camren ff
FanfictionLauren przez bolesne doświadczenia z dzieciństwa dorastała w przekonaniu, że prawdziwa miłość nie istnieje, a uczucie to wiąże się tylko z cierpieniem. Camila jest nowa w Miami i nie zna tu nikogo. Czy to ona wreszcie sprawi, że Lauren komuś zaufa? ...