Minęło parę dni od ostatniego spotkania z czarnowłosym młodzieńcem. Rozstali się w niemałym bólu, gdyż Jungkook'a strasznie wszystko bolało. Gwiazdor osobiście odwiózł nastolatka pod dom przedtem dając mu tabletkę przeciwbólową oraz ciepłą herbatę wraz z paroma pełnymi miłości pocałunkami. Czuł się strasznie źle z faktem ile cierpienia zadał temu kruchemu chłopcu.
Aczkolwiek teraz żył w skupieniu pracując ponownie nad swoją kolaboracją z Min raperem Yoongim. Czuł się coraz lepiej, a jego własne bóle zaczęły odchodzić z każdym kolejnym wschodem słońca w zapomnienie. W końcu "Na co komu dziś wczorajszy sen".
Teraz stał za szybą wraz ze swoim przyjacielem z ogromnym kwadratowym uśmiechem na twarzy. Słuchali jak wyszła im ich wspólna piosenka, a z dumy musieli to świętować. Oczywiście nie tak skromnie jakby to ktokolwiek przewidywał. Niebieskowłosy zaproponował się upić w bardzo lubianym przez niego pub'ie by następnie wyjść na tak zwane dziwki. Taehyung znany był ze swoich wybryków wraz z przyjaciółmi więc nikogo to nie zdziwiło, że nagle znikł za drzwiami wytwórni nie dając nawet znaku życia.
Pili wódkę, a to jeden kieliszek, potem drugi, mrugając do trzeciego, sięgając do czwartego, a z racji pięknego piątku szóstym zmysłem pili już siódmego.
Teraz świat wydawał się mieć tak żywe barwy. Teraz to Kim wdał się w pijackie konwersację z własnym ciałem, które uporczywie prosiło go o zwolnienie tempa. W końcu organizm ostatnie czego chciał to jutrzejszego awaryjnego ewakuowania niestrawionych resztek.
-Cholera. -bąknął po chwili widząc w oddali banner drugiego miejsca, które mieli dzisiaj odwiedzić.
Otworzyli drzwi, a ich uszy zostały zaatakowane przez łomot głośnej muzyki. Ledwo przekraczając próg tego miejsca ku ich zdziwieniu do ramion przykleiły się piękne panie. Fakt, były ubrane na tyle skromnie, że wyobraźnia Taehyung'a przeleciała jedną już trzy razy.
Czerwony wystrój pomieszczenia w którym teraz byli świetnie działał na wszelkie męskie zmysły. Ogłupiał do tego stopnia, że bezmyślnie oddawali się tej płytkiej nic nie znaczącej przyjemności. Srebrnowłosy to wiedział, lecz wojna z promilami przemierzającymi jego ciało nie miała sensu. Uderzały w jego wszystkie nerwy odmawiając posłuszeństwa. Zabroniły mu nawet logicznego myślenia.
-Alkohol to straszna szmata. Zdradzi w najmniej oczekiwanym momencie doprowadzając do zranienia osób, których nigdy byśmy nie chcieli. -warknął Yoongi do drugiego uprzedzając przed skutkami tej nocy.
-Jak się bawić to bawić. -krzyknął głośno i wesoło piosenkarz wznosząc swój kieliszek tak, by wszyscy wiedzieli, że tej nocy zabawa nie będzie miała końca.
Wszystkie panie wtem zaczęły piszczeć z zachwytu dwójką bogaczy dzięki którym właśnie zarabiają grube pieniądze. Seksowne tańce, siadanie na kolanach jednego lub drugiego, posyłanie buziaczków.
Alkohol to...
Wtedy za rękę pociągnęła go piękna kobieta. Prowadziła przez długi korytarz do zapewne swojego pokoju. Taehyung podążał za nią niby piesek wierny swojemu panu. Lekki uśmieszek na twarzy i seksowne oblizanie warg starczyło, by po chwili znaleźć się na miejscu. Agresywne pocałunki zamieniły się w rozbieraną szarpaninę. Na ziemię padły kolejne ciuchy. Niby szmata zleciała pierw koszula mężczyzny. Po chwili jej bluzka również miała okazję przytulić się z tą jego.
-Czeeeeekaj. -szepnął wyciągając z kurtki telefon.
Chciał zrobić zdjęcie z piękną kobietą na nim. Siedziała na jego kolanach, ocierając się o rozporek spodni w samych majtkach i staniku. Pstryk, wykonane. Po chwili widniało na jego instagramie dając się roznieść po każdym zakątku tego świata.
Nie pamiętał o istnieniu jego słodkiego chłopca. Zapomniał już jak go kochał, a piękne i słodkie słowa kierowane tylko do niego uleciały w atmosferę tam ginąc. Zdrowe zmysły zginęły kiedy piękna brunetka zaczęła ruszać się w rytm muzyki lecącej w głowie srebrnowłosego.
"Work it out, up and down
Sweat it out, make up sex
Twerk it out, up and down
Sweat it out, make up sex"
Powiadomienie doszło też do pewnego czarnookiego chłopaka, który tej nocy tak tęskno obserwował gwiazdy. Cicho snuł z nadzieją, że dostanie sms-a od swojego partnera, by się spotkać. Cały dzień siedział w szkole lekko przygnębiony w końcu tydzień bez jego tatusia to jak wieczność. Dawno nikt go nie chwalił w ten intymny sposób tak jak to robi Taehyung. Wędrując do domu potknął się dodatkowo raniąc swoje kolano.
Mimo to Bóg miał co do tego jednak inne plany.
Jungkook zszedł ze swojego parapetu. Podszedł do biurka sięgając dłonią po urządzenie. Odblokował je wpisując zręcznie swój czterocyfrowy kod.
Oczka się natychmiastowo zaszkliły, a telefon został rzucony bezlitośnie o ziemię.
-Kurwa, wiedziałem. -warknął kopiąc ledwo żyjący telefon. -Czemu się łudziłem, że jest dobrze, a co dopiero, że będzie. Kurwa!
Nie chciał teraz się rozpłakać niby małe zawiedzone dziecko. Bolał go strasznie fakt, iż osoba której się oddał po raz pierwszy. Zaufał mu i kochał całym swoim malutkim serduszkiem i tylko jemu był w stanie posyłać ten swój słodki króliczy uśmiech jak sam twierdził Kim. Jednak co z tego skoro teraz jego tatuś bawi się z jakąś obcą babą.
Nie miał zbyt wiele myśli oprócz tej jednej według niego jedynej słusznej.
-Halo? -usłyszał po drugiej stronie. Chociaż sam nie mógł ocenić czy to serio było to słowo, bo głośna muzyka którą słyszał zakłócała myśli Jungkook'a.
-Tatusiu...-miauknął walcząc z ogromem chęci, by się rozpłakać. -Co porabiasz?
-Ughh...-jęknął Taehyung po chwili zapewne próbując znaleźć logiczne wyjaśnienie całej sytuacji i tego w jakim gównie teraz utknął. -Kotku zaraz u Ciebie będę, dobrze?
-Nie. -warknął stanowczo.
Ostatnie co chciał zobaczyć ten zraniony nastolatek to jego rozpity do nieprzytomności sponsor. Zapewne właśnie taki teraz był jego tatuś. Wesoły i szczęśliwy nie zważając na uczucia osób które wokół siebie, przecież obiecał Go nie skrzywdzić.
"Obiecał mu, że zrobi to w sposób na tyle odpowiedni, że nie będzie musiał się bać. Nigdy by Go nie skrzywdził w końcu to jego słodki aniołek dla którego sprowadzi wszystkie przyjemności świata byle, by ten był zadowolony."
Jednak wszystko co dobre kiedyś się kończy, a słowa gwiazdora były teraz dla Jungkook'a nic nie warte. Chciał tylko powiedzieć, że to koniec.
^Jakoś podświadomość każę mi to skończyć geez
CZYTASZ
D-daddy? k.th x j.jk
Fanfic"Obiecał mu, że zrobi to w sposób na tyle odpowiedni, że nie będzie musiał się bać. Nigdy by Go nie skrzywdził w końcu to jego słodki aniołek dla którego sprowadzi wszystkie przyjemności świata byle, by ten był zadowolony."