reader.pov
Jadłam właśnie śniadanie z mamą i tatą, strasznie się nudziłam.
-I dlatego nasz ród jest najważniejszy!-Powiedziała moja kochana mamusia, czujecie ten sarkazm? Dziwnie mnie kontroluje ostatnio a dokładniej od, kiedy wyprowadziła się z naszej dzielnicy...emm...Jak miala na imię... Kagme? Kogme?...A! Kagome! Nie przyjaźniłyśmy się, przez jej dziwne choroby. Kiedyś widziałam u niej dziwnie pachnącego bialowłosego chłopaka, zachowywał się jak kundel. Nie ważne... Nagle do nas wbiegła moja siostra-Sakura zapłakana.
-SessKag wpadł do studni naszych sąsiadów!-Mój piesio!! Moje kochanie! Wybiegłam jak churagan i bez przeproszenia za zachowanie wparowałam do miejsca gdzie była studnia.
-SessKag!-Kiedy schylałam się do studni Sakura wbiegła.
-Nie wchodź!-Przestraszona wpadłam, jak na ironię do studni. Światło rozbłysło i ujrzałam mojego psa, który wtulił się we mnie.
-No i co? Mój kolego, przez Ciebie prawie dostałam zawału.-Poglaskałam go-Jak teraz wyjdziemy?-Studnia wyglądała inaczej, gdy spoglądałam na nią z góry. Nie było w niej pnaczy, ani widocznych korzeni drzew. Zdziwiona włożyłam do swojej [wybierz kolor] bluzy i wspiełam się na góre z nim. Zamiast ścian ujrzałam las...WTF?!
-Gdzie my jesteśmy? Mam nadzieję, że nie kraina czarów, czy kraina ozz.-Położyłam mojego bialutkiego psiaka z znamieniem w kształcie księżyca na łebku na moje ramię. Spryciula był mały, więc wygodnie sobie tam siedział.
-Może, jak w legędzie znajdziemy takiego psiaka, który jest silny i kocha dawać pomoc.-Powiedziałam to, przypominając sobie legendę o Yokai, który uratował pewną hanyou. Pod czas walki z przyjaciółmi dostała ciężkich obrażeń, a jej grupa została odseparowana od niej. Na wspomnienie tej legendy uśmiechnąłam sie.
-Gdzie by tu iść...Mam!-Usłyszałam szumienie wody, więc skierowałam się w tamtą stronę. Tam gdzie woda, tam i cywilizacja. Miałam rację. Po kilku minutach spotkałam dziewczynę, która byla odemnie młodsza i chyba zamierzała się myć...Dziwne
-Przepraszam...Zgubiłam się-Podrapala się po głowie, czarnowlosa szeroko się uśmiechnęła.
-Jestem Rin, dokąd zmierzasz?-Spojrzała na mnie przenikliwie i potem walneła się w łeb-To Ty!
-Co?-Przekreciłam głowe w bok.
-Ty czyli ta co rozgrzała serce Sesshomaru-sama- W mojej głowie zapaliło się czerwone światło i spojrzałam na mojego psa.
-SessKag ma serce ze stali, ale nie kocha ludzi i czemu przekrecilas mu imię i skąd mniej więcej je znasz.
-Eeeee...-Wyglądała na trochę skołowaną- Chyba się pomyliłam i twój pies jest...-Spojrzała na niego- Iedentyczny, jak pies którego bardzo dobrze znam!
-Aha-Zrobiłam pokerface-Gdzie znajdę najblizsze miasto? A i nie przedstawiłam się, jestem [T/I] [T/N].
-Nie ma tu miast...Chyba nie jesteś z tąd [T/I]-san. Chodź ze mną proszę.
-Zgoda...?-Poszłam za Rin.
![](https://img.wattpad.com/cover/179008639-288-k403872.jpg)
CZYTASZ
Leśny(nie)yokai- Sesshomaru x Reader[Zawieszone]
Fanfiction-Kiedyś istniała osoba na której mi zależało...-Powiedział ze ledwo słyszanym smutkiem w głosie.-Ona była kimś...Kimś innym od wszystkich hanyou, była mało szalona i sprytna.-Uśmiechnął się delikatnie.-Zawsze wymyślała jak wyjść z twarzą z niebezpie...