Rozdział 15

13 3 0
                                    

Obudził mnie cudowny zapach dobiegający z kuchni i promienie słoneczne przedzierające się przez okno. Ubrałam się, uczesałam, zbiegłam po schodach i weszłam do pomieszczenia. Na stole zobaczyłam ogromną blachę ciasta. Już trzymałam w ręku nóż i miałam kroić, gdy nagle mama krzyknęła:
- Dziecko nie dotykaj! To nie dla ciebie!
- Jeden kawałek?
- Nie, to na urodziny.
- Kto ma urodziny? Czemu ja nic nie wiem?
- Koleżanka z pracy i organizujemy taką małą "imprezkę".
- Aaaa No dobra.
- Jakieś plany na dzisiaj masz?
- Aktualnie zastanawiam się nad tym jeszcze. Może na spacer pójdę, albo zakupy.
- No dobrze, to miłego dnia ja już pójdę.
- Dziękuję i wzajemnie!
Na śniadanie zrobiłam sobie tosty z jajkiem i awokado. Uwielbiam je, są takie pyszne. Po skończonym posiłku umyłam po sobie talerze i zadzwoniłam do Weroniki czy nie wyszła by ze mną na zakupy. Oczywiście zgodziła sie, ale mogła dopiero od 15.25, a była 13.38 no to mam jeszcze dużo czasu. Stwierdziłam, że pójdę na spacer. Ubrałam się w kurtkę, szalik, adidasy i wyszłam z domu. Po 15 minutach byłam już na miejscu, ten park jest naprawdę ładny. Pełno kwiatów, kamienne ścieżki i piękne ławki uzupełniające ten widok. Mogłam tam spędzić całą wiosnę i lato. Usiadłam sobie na jednej z tych cudownych ławeczek, i przyglądałam się tym wszystkim ludziom, którzy się gdzieś śpieszą, jak by nie mogli poprotu żyć chwilą. Było to bardzo ciekawe zajęcie wbrew pozorom, lubiłam to robić, bardzo mnie to uspokajało. Czas płynął bardzo szybko i zanim się obejrzałam było już po 15.00. Wstałam z miejsca spoczynku i ruszyłam w stronę Galerii, w której miałam się za niedługo spotkać z Wercią. Dotarłam do ogromnego budynku, z mnóstwem ledowych i neonowych napisów na ścianach, weszłam przez główne drzwi do środka. Więc byłam już w środku pozostało mi czekać tylko na Were, której się nie spieszyło zbytnio. Po chwili dostałam SMS.

Wercian
Przepraszam... Nie mogę przyjść... Wybacz Julia 😘😣 wynagrodze ci to!

(Ja)
No spoko, jeśli nie możesz. Ale masz mi za to shake kupić 😘😂

Wercian
Joo... Jeszcze raz przepraszam ❤️

Odłożyłam telefon do kieszeni i zaczęłam poszukiwania najlepszych rzeczy. Jak ja wejdę do sklepu to nie wyjdę z niego przez dłuższy czas. I tak minęły mi aż 4h tak wiem trochę długo, ale kupiłam przecudowne ubrania. Po zakupach udałam się do kawiarni na kawę. I tak mineła mi kolejna godzina. Zadzwoniłam po taksówkę, bo nie zamierzałam wracać na pieszo z tymi reklamówkami. Gdy dotarłam do domu i zapłaciłam za podróż powrotną, ujrzałam na podwórku dwa samochody, które nie należały do nikogo z domowników. Weszłam do środka, od progu przywitał mnie brat i powiedział, że zaprosił paru kolegów. Weszłam niepewnie do pokoju rozejrzałam się, a tam ośmiu przystojnych chłopaków. No może nie wszyscy, ale trzech przykuło moją uwagę, a ja chyba lekko ich.
- To moja siostra Julia.- powiedział Brat.
- No cześć- rzekłam niepewnie.
- Siema- krzyknęli wszyscy razem.
Na stole widziałam pełno butelek piwa, zapowiada się niezła impreza. Oczywiście chłopcy chcieli żebym została i udało im się to po dłuższych namowach. Ipreza rozkręcała się coraz szybciej, alkocholu też było z każdą chwilą coraz mniej. Po trzech godzinach wszyscy byli na tyle pijani, może oprócz mnie, bo jeszcze jako tako myślałam logicznie, że ledwo co się trzymali na nogach, opuściłam całe towarzystwo umyłam się i położyłam spać. Gdy już zasypiałam, nagle ktoś wszedł do mojego pokoju, i tak był to jeden z kolegów brata, który był mega pijany!

Julia I Mariusz Love StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz