Rozdział czwarty

3.7K 268 70
                                    

- Ty zacznij – zaproponował Tom.

- W takim razie, co chciałbyś wiedzieć?

- Co robiłaś po zakończeniu roku?

- Cóż, przede wszystkim zastanawiałam się, dlaczego zdecydowałeś się wyjechać – tutaj spojrzała na niego karcąco – o pracę nie musiałam się martwić, dobre wyniki na Owutemach zapewniły mi stanowisko w Ministerstwie.

- A poza pracą?

- Niewiele tu jest do opowiadania. Ministerstwo to całe moje życie. Najpierw starałam się, aby awansować. Teraz staram się, bo stanowisko tego ode mnie wymaga. Zastępca szefa departamentu – tu zawiesiła głos, ale dodała po chwili – mój ojciec jest chory. Smocza ospa.

- Przykro mi – widział, że dziewczyna ma łzy w oczach, więc szybko zmienił temat – więc, Chefsiba to twoja rodzina?

- Tak. Siostra ojca. Długo nie miałyśmy kontaktu, ale matka stwierdziła, że powinnam częściej ją odwiedzać, że dobrze mi to zrobi. Wiem o co jej chodziło. Ciotka lubi towarzystwo bogatych mężczyzn. Matka miała nadzieję, że znajdzie mi kandydata na męża.

Tom poczuł pewnego rodzaju dyskomfort. Nie potrafił stwierdzić dlaczego, ale nie podobało mu się to.

- Więc... znalazłaś tego... kandydata?

- Nie – odparła Lydia z zadziornym uśmiechem.

Dyskomfort zniknął. Czy to możliwe, aby Tom Riddle był zazdrosny?

- Teraz ty – zaproponowała – po zakończeniu szkoły wybrałeś się do Albanii, tak?

- Właściwie, najpierw udałem się do Dippeta. Chciałem pracować jako nauczyciel.

- Tęsknisz za Hogwartem?

Skinął głową.

- Ja też. Tam wszystko było łatwiejsze...

- Hogwart to mój dom.

Lydia uśmiechnęła się pocieszająco.

- Opowiadaj dalej.

- Dippet mi odmówił, ale powiedział, abym wrócił za kilka lat. Wtedy udałem się do Albanii, znalazłem diadem... - Tom wstydził się przyznać przed Lydią, co zrobił.

- Stworzyłeś horkruksa? – dopytywała.

- Tak.

- Kogo zabiłeś?

- Jakiegoś chłopca.

Lydia spojrzała na niego tym palącym wzrokiem, którego nie mógł znieść. W tamtym momencie żałował tego. Zrobiłby wszystko, aby tylko ona nie patrzyła tak na niego, aby nie była zła. Przerażało go to uczucie. Przerażało go to jak bardzo zmieniał się w pobliżu Lydii.

- Co było potem?

- Potem wróciłem do Londynu – kontynuował – zatrudniłem się tutaj. To koniec historii.

Nastąpiła chwila ciszy, którą przerwała Lydia.

- I co teraz?

- To znaczy?

- Jeśli myślisz, że możesz tak pojawiać się i znikać z mojego życia, to się mylisz. Pamiętasz, co ci wyznałam w szkole, Tom?

- Pamiętam – oczywiście, że pamiętał. Nadal wspominając te słowa czuł coś dziwnego w okolicy serca. Nadal chciał odpowiedzieć to samo, ale... bał się. Nie znał tego uczucia.

- Nie pozwolę ci teraz zniknąć.

Wyciągnął rękę i ujął dłoń Lydii. Sam nie wiedział, dlaczego, ale czuł, że tak trzeba.

- Nie zniknę, przysięgam.

Vow | Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz