Postanowiłem posłuchać tego gościa z internetu i zacząć coś działać. Tylko, że na postanowieniach się skończyło. Boję się podejść do miłości mojego życia. Nie wiem co mam mu nawet powiedzieć. Przecież nie powiem mu: "O hej Antonio! Ładna dzisiaj pogoda, ale nie ładniejsza od ciebie". Po pierwsze to brzmi kretyńsko, a po drugie na pewno zostałbym wyśmiany. W poście na portalu pisałem, że normalnie z nim rozmawiam. Tak, te "normalnie" ogranicza się do krótkich odpowiedzi "tak" i "nie" oraz do "idiota", "czy do reszty cię pogięło?". Czemu zawsze jak z nim rozmawiam włącza mi się tryb tsundere? Nie mam pojęcia.
O nie! Nie! On tu idzie. Co ja mam teraz robić? Myśl! Myśl!
- Hej Loviś!- przywitał się jak zawsze radośnie, Antonio.
- Ta... Cześć- powiedziałem ozięble. No i znowu włączył mi się tryb tsundere- I nie mów do mnie "Loviś"!- nie, nie, nie to chciałem powiedzieć. Chcę, żeby on tak do mnie mówił. Boże co ze mną jest nie tak?
- Nie chciałbyś pójść ze mną gdzieś po szkole?
- Po co?
- Muszę o czymś z tobą porozmawiać- powiedział, a szeroki uśmiech nie schodził mu z twarzy. Czemu on musi mieć taki piękny uśmiech?
Dobra, ale co mam mu powiedzieć? O czym on chce ze mną porozmawiać?
- Okej pójdę z tobą. Pamiętaj to ostatni raz jak gdzieś z tobą idę- znowu źle nie miałem powiedzieć tego ostatniego zdania.
- Uznam, że nie słyszałem ostatniej części twojej wypowiedzi- oznajmił- Dobra ja już muszę lecieć. Pa- po tych słowach zrobił coś czego się nie spodziewałem... On mnie przytulił... Chłopak, w którym się podkochuje mnie przytulił... A ja stałem jak kołek, moja twarz przybrała kolor dorodnego pomidora.
★★★
Jeszcze tylko pięć minut i koniec ostatniej lekcji. W końcu będę mógł wrobić do domu. Albo i nie przecież Antonio chciał gdzieś ze mną pójść i o czymś porozmawiajmy tylko o czym?
Z rozmyślań wyrwał mnie dzwonek sygnalizujący koniec lekcji. Spakowałem swoje rzeczy do plecaka i wyszedłem z klasy, a pod jej drzwiami czekał na mnie już Hiszpan.
- No to idziemy- powiedział radośnie po czym złapał mnie za rękę i pociągnął w kierunku wyjścia ze szkoły.
Potem szliśmy ulicami Rzymu, aż w końcu doszliśmy do małej restauracji. Przez całą drogę chłopak trzymał mnie za rękę co spowodowało u mnie to, że rumieńce nie schodziły mi z twarzy.
- Lovino dobrze się czujesz? Jesteś cały czerwony na twarzy- zapytał zaniepokojony. Boże jak miło, że on się o mnie martwi.
- Ta... Dobrze się czuję. Puścisz w końcu moją rękę, idioto?!
- Nie krzycz. Aż tak ci to przeszkadza?
- Tak! Ludzie się na nas dziwnie patrzą!- prawdę mówiąc mam w dupie to, że ludzie się na nas patrzą i nie przeszkadza mi to, że Hiszpan trzyma mnie za rękę, ale nie chcę dać po sobie poznać, że mi się podoba. Choć nie wychodzi mi to najlepiej. Cały czas się przy nim rumienie, krzyczę na niego, wyzywam go i też czasami zdarza mi się jąkać. Czemu ja muszę zachowywać się jak typowy tsundere? Eh... Chyba taki już mój los.
CZYTASZ
Kocham Cię bardziej niż pomidory |𝐒𝐩𝐚𝐌𝐚𝐧𝐨|
FanfictionOto kolejny fanfik na wattpadzie na temat spamano. Zainteresowanych serdecznie zapraszam (☞ ͡ ͡° ͜ ʖ ͡ ͡°)☞