3

819 57 39
                                    

- I jak rozumiesz?- zapytał Antonio, po tym jak wytłumaczył mi jakąś zasadę gramatyczną z hiszpańskiego.

- Chyba tak...

- Dobrze, więc może spróbujesz zrobić to zadanie?- wskazał palcem na jedno z ćwiczeń, na co ja twierdząco kiwnąłem głową. Zadanie nie należało do najłatwiejszych, ale udało mi się je zrobić, ponieważ zielonooki wszystko dobrze mi wytłumaczył. Muszę przyznać, że jest lepszym nauczycielem niż ta wredna baba w szkole.

- I jak?-zapytałem, a Hiszpan spojrzał na zadanie po czym wziął do ręki długopis i poprawił moje błędy.

- Po mimo kilku błędów jest naprawdę dobrze- pochwalił mnie, a potem potargał moje włosy, na co ja się zarumieniłem- Naprawdę jesteś uroczy.

- Nie jestem!

- Jesteś.

- Nie jestem!- po tych słowach chwyciłem za poduszkę i zacząłem za jej pomocą bić Hiszpana- Nie jestem uroczy!

- Jesteś- powiedział po czym zaczął się śmiać, a ja postanowiłem mocniej uderzyć go poduszką.

Niespodziewanie do mojego pokoju weszła moja mama.

- Chłopcy może chcecie... Lovino nie bij kolegi jeszcze go zabijesz i kto ci będzie udzielał korepetycji- oznajmiła żartobliwie mama.

- No właśnie Loviś nie bij mnie- powiedział dalej się śmiejąc. Na zdrobnienie swojego imienia zarumieniłem się jeszcze bardziej.

- Ile razy mam ci powtarzać, nie mów do mnie "Loviś"!- ostatni raz uderzyłem chłopaka poduszką, a potem rzuciłem ją na łóżko.

- Co ja miałam powiedzieć? A już wiem. Chłopcy może chcecie coś do picia?

- Nie dziękuję i tak muszę już iść- powiedział Antonio.

- Myślałam, że zostaniesz na kolacji, ale jak musisz iść to trudno. Może następnym razem.

- Następnym razem zostanę.

Odprowadziłem zielonookiego do drzwi wyjściowych.

- Cześć- powiedział i uścisnął mnie na pożegnanie, a ja jak zwykle zarumieniłem się.

- Ta... Cz-cześć- wypowiedziałem do wychodzącego z mojego domu chłopaka.

Westchnąłem głośno oraz przetarłem twarz ręką. Spojrzałem w lustro, które wisiało w przed pokoju. Moja twarz miała kolor dojrzałego pomidora.

I tak właśnie minął drugi tydzień korków z hiszpańskiego. Najgorszy był pierwszy dzień kiedy Antonio przyszedł do mnie. Co chwile go wyzywałem lub biłem poduszką, a kiedy miałem porozumieć się z nim w normalny sposób, zaczynałem się jąkać. Ale z czasem jakoś się ogarnąłem i staram się jak najwięcej wyciągnąć z tych lekcji oraz w jakimś stopniu zbliżyć się do zielonookiego.

★★★

Leżałem na łóżku czytając jakaś książkę. W sumie nie zbyt mnie interesowała i dlatego kiedy usłyszałem dzwonek telefonu, doczytałem rozdział do końca i sprawdziłem kto do mnie napisał. Tak jak myślałem był to mój internetowy "znajomy".

Może i długo z nim nie pisałem, ale zacząłem robić się senny

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Może i długo z nim nie pisałem, ale zacząłem robić się senny. Odłożyłem telefon na szafkę nocną i wstałem z łóżka. Podszedłem do szafy i wyjąłem z niej czysta piżamę i udałem się do łazienki. Wziąłem szybki prysznic i ubrałem piżamę. Wróciłem do mojego pokoju i położyłem się spać. Choć bardzo chciało mi się spać, usnąłem dopiero po około trzydziestu minutach, a w tym czasie kilka naście razy zmieniłem pozycję zanim znalazłem tą idealną.

⊰⊱꧁(◕ܫ◕)꧂⊰⊱⊰⊱꧁(◕ܫ◕)꧂⊰⊱

Tak wiem bardzo krótki rozdział, ale spokojnie kolejny będzie dłuższy... Przynajmniej mam taką nadzieję, że taki będzie XD

Przepraszam za wszelki błędy jeśli tak owe się pojawiły.

Oki to pa

⊰⊱꧁(◕ܫ◕)꧂⊰⊱⊰⊱꧁(◕ܫ◕)꧂⊰⊱

Kocham Cię bardziej niż pomidory |𝐒𝐩𝐚𝐌𝐚𝐧𝐨|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz