Wstęp.

476 23 0
                                    

Dziewczyna siedziała na jednej ze skrzyń obitych czarną,licową skórą i zamykanych na masywne metalowe zatrzaski. W pomieszczeniu rozbrzmiewały leniwe dźwięki basu wydobywające się spod strun gitary. Dzięki małym rozmiarom pomieszczenia, mimo braku odpowiedniej struktury ścian,dźwięk rozchodził się naprawdę równomiernie i pieścił uszy słuchaczy. Czerwonowłosy chłopak co chwila odgarniał niesforne kosmyki włosów za ucho i marszczył brwi, skupiając się na ułożeniu palców na odpowiednich strunach. Obok stał srebrnowłosy chłopak z czarnym pasemkiem we włosach, poprawiający wyjmowany mikrofon na długim stojaku. Po chwili spojrzeli na siebie i jak na znak, pokiwali głową w akcie rozpoczęcia próby.

"Powiedz mi coś, dziewczyno...

"Czy jesteś szczęśliwa w tym nowoczesnym świecie?

Czy potrzebujesz czegoś więcej?

Czy jest gdzieś coś jeszcze, czego poszukujesz?"

Niebieskooka uśmiechnęła się pod nosem, spotykając spojrzenie gitarzysty. To była Chloe, którą już niedługo poznacie jako główną bohaterkę opowiadania.  Nie była obca w miasteczku, ponieważ mieszkała tutaj już parę lat i rodzice zdążyli zapoznać sporo znajomych. To dzięki nim zdecydowała się na pójście po wakacjach do Słodkiego Amorisa. To była dobra decyzja, która dała jej wielu przyjaciół, wrogów i tą jedyną, prawdziwą miłość. Kastiel,który grał na gitarze był jej chłopakiem i jednym z największych dupków w liceum. Miał wspaniałego przyjaciela Lysandra, który śpiewał i tworzył teksty piosenek w ich (jak na razie) szkolnym zespole. 

- To jeszcze niecały rok i nasze drogi się rozejdą...- mruknęła jakby do siebie Chloe.

Obydwoje podnieśli głowy i spojrzeli na dziewczynę. Kastiel zdjął z ramienia pas od swojej gitary i podszedł do niej, chwytając jej dłonie w swoje.

- Przecież wiesz, że nie musi tak być. Pójdziemy do tej samej Akademii, będziemy widywać się codziennie.- powiedział pochylając się nad nią.-Koniec liceum to nie koniec świata, dziewczynko.- zaśmiał się wypowiadając ostatnie słowo i wyprostował się, dalej obserwując dziewczynę już z góry.- Poza tym, Ty i Lys zawsze będziecie na mnie skazani, bo kto inny ze mną wytrzyma?

Dziewczyna jednak była już pogrążona w swoich myślach i jak nieobecna patrzyła w dal za chłopakiem. Chwilę potem zamrugała parę razy i spojrzała na czerwonowłosego, uśmiechając się szeroko.

- Razem...Zawsze damy radę,prawda?

- Prawda.

____________________________________________________________________

JEŻELI OPOWIADANIE CI SIĘ PODOBA- ZOSTAW KOMENTARZ I GWIAZDKĘ, PROSZĘ! TO NAPĘDZA DO DALSZEGO PISANIA :)


Razem| KastielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz