4. (Nie)odpowiedni- część II.

186 11 0
                                    


- Nie wiem, dlaczego akurat Tobą się zainteresował, ale nie podoba mi się to! Widziałaś jak się on się do Ciebie odzywa! Jak na Ciebie patrzy! I skąd zna twoje imię? Nie wiem jak dziewczyny ze szkoły mogą być tak zakochane w takim palancie! Moja mama zawsze powtarzała mi, że dziewczynom trzeba kupować kwiatki i mówić, że ładnie wyglądają i nie rozumiem czemu to nie działa...Serio, miał szczęście że mu nie przyfasoliłem albo nie powiedziałem paru słów!- Kentin przez całą drogę dawał upust swoim emocjom, które podczas obecności czerwonowłosego schował chyba w kieszeń i co jakiś czas, w przerwie od słowotoku,zagryzał swoje ulubione, czekoladowe ciastka, których okruchy przyczepiały mu się do włochatego, zielonego swetra.

Ja tylko słuchałam tej paplaniny, nie potrafiąc przyznać się przed samą sobą, że ma rację. Kastiel miał bardzo specyficzny charakter i jego sposób bycia, nie każdemu odpowiadał ale ja widziałam w nim coś więcej oprócz zbroi, którą na siebie nakładał. Widziałam w nim podobną duszę do mojej. Te zaczepki słowne, które stosował to był zwykły krzyk o zwrócenie na niego uwagi. W jakimś stopniu czułam, że skoro mnie wybrał, to musi czuć to co ja- że jesteśmy podobni. Od kiedy doszłam do szkoły, w damskiej toalecie, szatni od wfu czy stole na stołówce, zawsze był numerem jeden tematów do rozmów wybieranych przez dziewczyny, a chłopaki ze szkoły nienawidzili go jak matematyki w poniedziałek na pierwszej lekcji. Często na przerwach widywałam go z chłopakiem sprawiającym wrażenie wiecznie zamyślonego i smutnego. Miał puszystą, srebrną czuprynę na głowie której jedno, dłuższe pasmo, było zabarwione na ciemniejszy kolor. Jego włosy delikatnie opadały mu na oczy z heterochromią, która była jego jednym z wielu znaków rozpoznawczych. Jego główną cechą rozpoznawalną oprócz czupryny i różnobarwnych tęczówek był również styl w jakim się ubierał. Przywodził na myśl styl wiktoriański, który cechował się schludną, najczęściej, białą koszulą zapinaną na mankiety oraz stającym kołnierzem,  krawatem, kamizelką oraz frakiem. Wyglądał dosyć staromodnie jak na nasze współczesne lata, ale chyba nikt nigdy nie zadał mu pytania dlaczego się tak ubiera. Jego nieodłącznym elementem był notatnik, który często miał przy sobie i równie często gubił. Obydwoje po skończonych lekcjach trzy razy w tygodniu, znikali w szkolnej piwnicy w której prawdopodobnie odbywały się ich próby. Ani Kastiel ani Lysander- bo tak srebrnowłosy się nazywał, nie byli w związku. Różnooki mieszkał z rodzicami i miał brata Leo, który chodził chyba z najładniejszą dziewczyną w szkole- Rozalia. Natomiast Kastiel mieszkał sam i miał psa rasy owczarek francuski, który nazywał się Demon. Można było ich czasem spotkać w parku na spacerze, ale nie było jeszcze na tyle odważnej ochotniczki która skorzystała by z tak wspaniałej okazji porozmawiania z Kastielem sam na sam, przy jego psie. Zapytacie skąd to wiem? Wystarczy wejść do damskiej toalety za potrzebą. Takim przepływem i szybkością przekazywanych informacji jakie tam dochodzą, mógłby nawet powstydzić się nie jeden portal plotkarski. Nie to żebym specjalnie tam chodziła i słuchała coraz to ciekawszych anegdotek na temat życia w szkole i życia prywatnego innych uczniów, ale czekając w kolejce jaka tam powstaje, ciężko nie usłyszeć chociaż części.

Los tak chciał że plan lekcji połączył nasze drogi i od teraz widywaliśmy się codziennie przez osiem godzin. Oczywiście jeżeli czerwonowłosy zaszczycił nauczyciela swoją obecnością, która zdarzała się statystycznie rzadko. Zawsze siedział w ostatniej ławce pogrążony w swoich myślach, lub przesłuchując kawałki nagrane na swojej mp3. Czasami przymykał oczy i delikatnie machał głową do przodu w rytm muzyki, a ja zgadywałam że prawdopodobnie ktoś właśnie wali w perkusję w piosence. Lubiłam mu się przyglądać. Wiem, było to trochę psychopatyczne ale słysząc te wszystkie opowieści w toalecie czy na stołówce, nie mogłam pojąć  czemu mimo takiej popularności, lubi być sam. Miał dopiętą łatkę niegrzecznego chłopca i buntownika, więc był typem nad którym rozpływały się wszystkie nastolatki w moim wieku. A ja nie chciałam dopuszczać myśli, że naprawdę taki jest. Więc postanowiłam to sprawdzić i podejmując tą decyzję, nie byłam świadoma w co się pakuję a droga powrotna w tej sytuacji, nie istniała.

Razem| KastielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz