Nie wiem.
Postradałam rozum. To ma 8 stron. Proszę o sole trzeźwiące.
Przekroczyliście ostatnio 700 gwiazd i nie wiem, co robić. Może dlatego moje palce nie chciały przestać klikać. Panie, to jest szaleństwo.
Mega pozytywnie mnie zaskoczyliście wylewnością pod ostatnią notą, nawet nie wiecie jak cudownie się Wasze reakcje czyta.♥♥♥♥♥♥ Bóg Wam zapłać, drodzy kochani.
A teraz nie przedłużam, albowiem zaraz zejdę na śmierć. Za ewentualne błędy z góry przepraszam.
Pozdrawiam serdecznie i wiecie.
Enjoy.~~~~~~~~~~~
__________________________________
Siedziałem w ostatnim rzędzie koło Hidana z mściwym uśmiechem przyklejonym do ust.
- ...także ten - dokończył mrukliwym szeptem wywód. - Pole do manewru masz jak ta lala.
W mojej głowie snuły się już wizje.
- Jestem ci winien zapas piwa na tydzień - odparłem. Hidan parsknął cicho.
- Kup mi lepiej tusz i wazelinę, bo się kończą - powiedział, bazgroląc w zeszycie posłyszane jednym uchem informacje. Poszedłem za jego śladem.
Pierwsze parę miesięcy, od kiedy z nim zamieszkałem, nie mogłem dojść do idei, dla której poszedł do GeiDai. Wydawał mi się kompletnie niezwiązany ze światem sztuki, zwłaszcza że do jego głównych zainteresowań należało miażdżenie przeciwników w grach i darcie mordy do blackmetalowych piosenek. Prawdy dowiedziałem się dopiero, kiedy spił się tak, że postanowił zawiesić ze mną oręż, bo Kakuzu zabronił mu do siebie przychodzić. Wtedy zaczęliśmy rozmawiać o czymś więcej niż to, czyj pomidor jest w lodówce.
Hidan okazał się całkiem spoko kompanem, co prawda częściowo niedorozwiniętym i sadomasochistycznym, z ogromną jednak ręką do monochromatycznego, czarno-białego rysunku. Jego projekty, oscylujące głównie między przemocą i makabrą, rozchwytywane były w formie tatuażu, bo w tym się specjalizował. Sam musiałem przyznać, że robił to cholernie dobrze. Zresztą osobiście służył sobie za reklamę, bo zanim dorwał inne ludzkie płótna pod igłę, zdążył wydziarać sobie każdą powierzchnię, w którą był w stanie obiema rękami sięgnąć - lewą, by naciągać skórę i prawą, którą dzierżył maszynkę. Patologicznym była natomiast jego pobudka, bo twierdził że robi to, bo lubi ból. Na studia, z kolei, poszedł tylko dlatego, że zagrożono mu perspektywą utrzymywania się na własną rękę. Obu faktów nie komentowałem szerzej.
- Podaj mi firmę, to masz w poniedziałek na biurku.
Siwus oderwał róg strony, napisał na niej parę nazw i podsunął mi.
- Któreś z tych będą w pytkę. Tylko czarny i czerwony. Wazelina byle jaka.
- Się robi.
- Yuuga, Kawamoto, długo jeszcze będziecie mi przeszkadzać? - Zirytowany głos profesora 'Kuzu' ukrócił nasz osobliwy handel. Wymieniliśmy rozbawione spojrzenia kątem oczu, pochylając skruszenie głowy.
- Przepraszamy.
Powstrzymałem się od śmiechu, widząc uniesioną profesorską brew w odpowiedzi na tę rzewność ze strony pupilka. Hidan posłał mu niewinno-dwuznaczny uśmieszek, za który domyślałem się, że później oberwie. Chyba ku jego uciesze.
CZYTASZ
Lalkarstwo w Pigułce || SasoDei
Fanfiction//WAŻNE INFO POD OPISEM// Ambitny student ASP, Deidara, z wykładu na wykład coraz bardziej zachodzi za skórę najbardziej apatycznemu profesorowi na uczelni - Sasoriemu Akasunie. Ten z lubością wpisuje do indeksu swego ulubionego ucznia dwóje, bezus...