*Mika*
Rodzice dalej się nie znaleźli i zaczynam się martwić. Mam nadzieję, że nic im jednak nie jest, bo inaczej nie wiem co zrobię. Yuu cały czas gdzieś wychodzi, nie ma go całymi dniami nie wiem, co robi. Ale mówił wcześniej, że zrobi wszystko by się dowiedzieć gdzie są. Może dlatego go nie ma? Chciałbym jednak by tu był, bo bez niego czuje się taki pusty i niepodszebny. Ehhh.... to wszystko zaczyna mnie dobijać. Gdyby się nie przeprowadzili, nie miałbym teraz tego problemu. Czemu wybrali akurat te miasto, jak by nie było innego tylko te. Wtedy miałbym spokój, i dalej żył w swoim świecie, czy jestem gejem czy nie. Bo teraz już jestem tego pewien, że nim jestem. A to dlatego, bo zakochałem się w Yuu. Powiedziałem mu to, a on nic na to nie zareagował, tak na prawdę. Ale to, że ostatnio pocałował mnie w policzek, to coś musi znaczyć. Albo mam już paranoję na jego punkcie. Co ty ze mną robisz, że już nawet nie umiem racjonalnie myśleć.
Wstałem z łóżka i postanowiłem pójść na spacer. Nikogo nie ma w domu Yuu, a ja czuję się tu już jak intruz, a nie gość. Po za tym Yuu, nie pozwala mi wychodzić samemu z domu, więc to jedyna okazja kiedy mogę to zrobić. Wyszedłem z domu i postanowiłem sprawdzić jak tam mój dom. Mam nadzieję, że jest cały. Skierowałem się w jego stronę, ale co jakiś czas oglądałem się za siebie i w boki ,bo nie wiadomo czy nikt mnie nie pilnuje od nich. Stanąłem przy furtce od mojego domu i spojrzałem na niego. Auto dalej stoi, wszystko wygląda jak by byli w domu, jak by nic się nie wydarzyło. Dlaczego to musiało spotkać akurat mnie. Wszedłem przez furtkę i podszedłem do drzwi ,mam do nich klucz więc mogę normalnie wejść do środka, i tak też zrobiłem.
Stanąłem w wejściu i rozejrzałem się, wszytko było tak jak kiedy wychodziłem stąd z Yuu. Rozejrzałem się po całym domu, i nic wszystko było okej. No może, oprócz łazienki i ich sypialni bo tam wciąż jest krew. Wyszedłem z domu i usiadłem na schodach, zacząłem rozmyślać o tym czy kiedyś ich jeszcze zobaczę, i czy warto się przejechać autem choć prowadzić nie umiem. A wtedy to bym się zabił ,a Yuu by mi tego nie wybaczył, że wyszedłem z domu bez jego wiedzy.
Spojrzałem na furtkę i tam zobaczyłem ,...tę osobę o której myślę. Nie wstałem, tylko tak się patrzyłem na niego.
- Mogę wiedzieć co tu robisz?
- Siedzę jak widać
- Nie żartuje ze mnie. Dobrze wiesz, że zabroniłem ci wychodzić beze mnie z domu
- Nawet nie wyszedłem po za ulicę na której on stoi. Więc nie przesadzaj
- Że co? Czy ty w ogóle myślisz!? Byli tu u ciebie w domu, a ty sobie tu przychodzisz jak gdyby nigdy nic. Nie przyszło ci do głowy, że mgli tu być?
- A po co by tu byli
- Bo może, czekali na ciebie?
- Tak, bo już. Mają moich rodziców, więc ja na razie nie jestem im podszebny.
- Mówiłem ci ,że zabrali ich bo chcą zdobyć ciebie. Czy ty mnie w ogóle wtedy słuchałeś?
Podszedł do mnie widzę ,że był zły, ale mnie to nie obchodziło.
- I tak wiem, że już ich nie zobaczę.
W oczach zebrały mi się łzy.
- A myślisz, że co ja robię całymi dniami kiedy mnie nie ma? Szukam ich i informację zdobywam na ten temat.
- Niby jak?
- Mam swoje sposoby, więc się uspokój i daj sobie pomóc. Dobrze wiesz, że możesz mi zaufać.
- No tak wiem ,ale i to mnie nie pociesza.
Usiadł koło mnie, i delikatnie objął ramieniem.
-Wiem, i zdaję sobie sprawę jakie to jest ciężkie dla ciebie. Ale wiedź, że ja jestem z tobą i zawsze ci pomogę.
Spojrzałem mu prosto w oczy i widziałem w nich determinację do walki. Uśmiechnąłem się lekko przez łzy.
- Tak masz rację, nie mogę od razu uważać najgorszego.
- To nie jest złe tak myśleć, ale też trzeba wierzyć, że może być lepiej. A ja wiem, że wierzysz i chcesz by wrócili.
- Bardzo tego chce, nawet nie wiesz jak.
Położyłem głowę na jego ramieniu. Trochę niepewnie, ale poczułem jak kładzie mi rękę na głowie i zaczyna delikatnie głaskać. Zdziwiło mnie to, ale poczułem się lepiej. Przymknąłem oczy i starałem się odgonić te czarne myśli od siebie.
- Mika, ....pamiętasz to co mówiłeś mi dość dawno temu?
- Ale co?
Podniosłem głowę i spojrzałem na niego.
- No to, że mnie ....no kochasz?
Tego nigdy nie zapomnę, a on myśli ,że dla mnie to było miłe kiedy mnie tak olał
- Tak. Czemu miałbym nie pamiętać ....,w końcu dalej tak czuję...
Zrobiłem się lekko czerwony, bo jednak powiedzieć to drugi raz jest dla mnie krępujące.
- No bo....
Nie dokończył. Nastała niezręczna cisza którą nikt nie chciał przerwa. Odsunąłem się trochę, ale on dalej mnie obejmował. Spojrzałem na niego i zobaczyłem, że nad czymś intensywnie myśli. Czekałem cierpliwie aż coś powiem ,ale nie wyglądało na to był miał w ogóle zamiar coś powiedzieć. Nachyliłem się bardziej do niego, i spojrzałem mu w oczy.
- Mogę wiedzieć, o co ci chodzi?
- Ja sam nie jestem tego do końca pewien ale....
- Ale?
Jeśli chodzi o rozmowę o czymś, to jest strasznie ciężko coś z niego wyciągnąć. To trzeba zrobić siłą, bo innego sposobu nie ma.
- No Yuu, o co chodziiii....
- Mika ja, ...chyba też ...cię .....kocham....
Kiedy to powiedział od razu ciekawość zeszła z mojej twarzy, a zastąpił ją szok. Nie mogę uwierzyć, że to powiedział ,że takie słowa wyszły z jego ust. Boże powiedź, że ja właśnie śnię a ten sen jest naprawdę spełnieniem mich marzeń.
Odsunąłem się kawałem i zacząłem płakać.
- Mika? Co się dzieję?
- Nic... Po prostu jestem szczęśliwy, że to powiedziałeś. Ale, nie jesteś tego pewien, tak?
- Nie do końca, ale tak. Myślę, że prędzej czy później w końcu, do dotrze do mnie
Uśmiechnąłem się delikatnie, i dałem mu szybkiego całusa. A jednak ten dzień jest udany dla mnie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam!!
Wiem, miało być coś we wtorek, ale nie wyszło bo jednak wena na tamtą książkę jeszcze nie wróciła. Ale tu jest ciekawie i w końcu Yuu się przekonał ,że go kocham ,....chyba. I tak czy siał coś się dzieję, i mam nadzieję ,że będziecie to dalej czytać. Bo jednak będzie dłuższa książka niż myślałam. No to do zobaczenia w środę, Misie!!!!
CZYTASZ
Nie mów NIE !!
Short StoryTo będzie moja własna opowieść to znaczy że nie będzie w niej tego co znajduje się w oryginale. Mika przeprowadza się do Japonii gdzie poznaje nowych ludzi w tym pewnego chuligana który z początku jest obojętny na wszystko. Ale..... kto wie co będzi...