jestem pod wrażeniem waszych umiejętności ale...
wgle nie uwierzycie ale stoję sobie grzecznie w oknie w swoim pokoju a na ogród który znajduje się na dole wychodzi sobie partner mojej mamy robi po nim rundkę (ogród ma 40mkw) i wraca do domu,,,,,, o co ci chodzi człowieku??? nie możesz dać mi w spokoju stać w oknie? (szybko się wycofałam do wewnątrz wiec nie zauważył ale i tak), a teraz już lecimy z rozdziałem, miłego czytania(!!)Donaghan odwiedza mnie w moim biurze.
Unoszę wzrok znad teczki z zestawieniami budżetowymi, które właśnie analizuję, niemal wdzięczny za przerwę, kiedy dociera do mnie, kto przyszedł.
— Czego chcesz? — pytam szorstko. — I jak, do cholery, się tu dostałeś?
— Twoja asystentka mnie wpuściła. — Siada na krześle naprzeciwko mnie. Notuję w pamięci, żeby w odpowiednim momencie nawrzeszczeć na Emmeline. — Musimy porozmawiać o Draco. On jest zbyt uparty, żeby sam spróbował, a z własnego doświadczenia wiem, że ty prawdopodobnie w ogóle nie widzisz problemu.
— Odpierdol się. — Podnoszę pióro i ponownie otwieram teczkę.
Donaghan pochyla się w moją stronę i kładzie na niej rękę.
— Harry — mówi.
Wzdycham.
— Co mam ci powiedzieć? Doskonały z ciebie kochanek i och, tak na marginesie, pieprzyłem się z twoim partnerem, masz coś przeciwko?
— On nie jest moim partnerem. — Donaghan z powrotem opiera się na krześle i zakłada nogę na nogę. Ma prawie dziesięć lat więcej niż ja, ale nadal wygląda na młodszego. Wszystko przez te halucynogenne eliksiry, którymi faszeruje się od lat. Nienawidzę gnojka. To gówno powinno go zabić, a nie dodawać mu uroku. Cholerne gwiazdy rocka.
— Jakoś o tym wcześniej nie wspomniałeś. — Kręcę piórem między palcami. Jego końcówka jest obgryziona. Ciągle robię to nałogowo, kiedy myślę.
Donaghan przygląda mi się uważnie.
— Czasami się pieprzymy. Wiesz, żaden z nas nie żyje w celibacie. Jednak niczego więcej między nami nie ma i naprawdę, stary, powinieneś odpuścić sobie to obłudne zachowanie. Obaj dobrze wiemy, że jesteś królem jednonocnych numerków.
— Jasne. — Odkładam pióro, splatam dłonie razem i dociskam je do ust. — Jednak zazwyczaj nie pozwalam moim jednonocnym kochankom wpadać do mnie bez zapowiedzi następnego dnia i zapraszać mnie na śniadanie.
— Dlaczego jesteś taki zazdrosny? — Donaghan pochyla się lekko do przodu. — Interesujesz się nim? Mam na myśli coś więcej niż seks.
Czuję, jak zaciska mi się gardło.
— Nie bądź śmieszny. — Nie patrzę na niego. — Draco i ja razem to recepta na katastrofę.
— Jasne. — Nie brzmi na przekonanego.
Ktoś puka energicznie i drzwi otwierają się, zanim odpowiadam. Pojawia się w nich głowa Emmeline.
— Wybacz, Harry. Nie chcę przeszkadzać, ale... — Zagryza dolną wargę. — Skontaktowali się ze mną ze Świętego Munga... — Moja krew nagle robi się lodowata. Nie, nie, nie, nie. — Przywieźli do nich Jamesa...
CZYTASZ
zdarzyło sie wczoraj I drarry
Fanfiction- Pytam poważnie, Draco. Dlaczego tu jesteś? - Już mówiłem. - Patrzy na mnie znad swojego kieliszka. - Zaprosił mnie nowy mąż twojej byłej żony. czyli kiedy harry po latach spotyka swojego pierwszego kochanka (na weselu swojej eks żony) 🔥 126(!) w...