NIE JESTEŚ JUŻ MOJĄ MATKĄ

3K 159 3
                                    

 
    — Jestem częścią ciebie, a ty jesteś częścią mnie. Tak się dobierają dwie połówki. — Zaśmiał się, obrazując mi prawdziwe znaczenie bzdurnego twierdzenia o «połówkach».

— Mnie się to kojarzy z wódką, ale to głównie przez określenie «ćwiartka». Ojciec tak mówi: «Jebne sobie jeszcze ćwiarteczkę i można zabierać się za wędki» — Odpowiedziałam, naśladując głos ojca.

Presto parsknął:

— Podoba mi się twój tok myślenia. Nawet takie miłosne sprawy sprowadzasz do tematu wódki.

Leżeliśmy wygodnie w jego łóżku, przykryci po pachy jasnoszarą kołdrą, która otulona satynowym materiałem, dawała ogrom ciepła, gdy za oknem znów zrobiło się mroźnie. Grube płatki śniegu opadały na oblodzony parapet, a cały krajobraz toną pod grubą, śnieżną pierzyną, ciągnącą się aż po horyzont. Zimą było tam pięknie, i choć sam dojazd stawał się problemem, to i tak był jedyną wadą tego urokliwego miejsca. Cisza stawała się tam tak głucha, jak nigdzie indziej. Wyobrażałam sobie, jak cudownie będzie przyjeżdżać tam latem, gdy poranny śpiew ptaków łaskawie otworzy nasze oczy, a słońce chowające się za korony drzew, zaszczyci nas cudownym zachodem słońca, odbijającym się w tafli stawu, jak w lustrze. Uśmiech malował mi się na twarzy, już na samą myśl o wieczorach spędzonych przy ognisku czy kąpielach, o których z taką tęsknotą opowiadał Presto. On sam obiecał mi, że będziemy spędzać tam każdą wolną chwilę. Będziemy zasypiać i budzić się dokładnie tam, bo tylko to miejsce zapewni nam spokój od otaczającego świata, który nigdy nie był nam bliski:

— Powiedz mi, proszę… Jak zorientowałeś się, że wiem o tobie tak dużo? Wtedy, na początku. Skąd ta informacja do ciebie dotarła? — Zapytałam, zbierając swoje ubrania z podłogi.

— Nie mogę ci odpowiedzieć. Przecież wiesz, że nie wydaje się swoich informatorów. — Odpowiedział, wsuwając na siebie spodnie dresowe.

— No, proszę cię, Artur. Powiedz mi. O nic więcej nie będę pytać.

On zatrzymał się na moment w miejscu i spojrzał na mnie, jakby nie chciał, ale musiał ulec. Wiedziałam, jak bardzo działała na niego moja obecność. Nawet jeśli nie chciał mi czegoś powiedzieć, a miał do tego konkretny powód, to i tak prędzej, czy później odpowiadał na każde pytanie, które mu zadałam. Twierdził, że to musi być miłość, bo jak inaczej wytłumaczyć jego miękkie podejście do mojej osoby?

— Monika. — Odparł w mgnieniu oka.

— Monika? — zdziwiłam się, marszcząc brwi. — Ja… Przecież ona brnęła w to razem ze mną.

— Wiem. To też robiła na moją prośbę.— Zaśmiał się.

Trudno uwierzyć, że Monika naprawdę przez cały ten czas donosiła mu o wszystkim, co było związane z jego sprawą. Nie byłam sobie w stanie nawet wyobrazić tego, że po naszych rozmowach po prostu do niego dzwoniła i zdawała z nich dokładną relację, jak na spowiedzi, opisując wszystko, o czym było tam mówione. Zachowała się dość niesprawiedliwie, ale na tamten moment nie miało to żadnego znaczenia. Presto twierdził, że gdyby nie jej donosicielstwo, najprawdopodobniej nie bylibyśmy razem. Dlaczego? Dlatego, że nie miałoby nas co połączyć:

— Spodobałaś mi się. Chodzi o to, że raczej nie miałbym pretekstów do zaczepiania ciebie, kiedy Aśka stała obok. A tak… Drażniłem się z tobą, potem cię zaczepiałem i jakiś pretekst był.

Zachowanie Moniki pozostawiłam bez komentarza. Stwierdziłam, że i tak wyszło nam to na dobre, i nawet jeśli miała w tym cel zupełnie odwrotny od tego, który zakładaliśmy my, to bez sensu było wszczynać jakiekolwiek potyczki, zwłaszcza że problemów miałam aż nadto. Faktem było natomiast to, że przekonałam się o jej nielojalności i hipokryzją byłoby, gdybym zwróciła jej uwagę, gdy w swoim mniemaniu zachowałam się dość podobnie w stosunku do Aśki. Wolałam przemilczeć lub obrócić to w korzystny żart.

𝐓 𝐇 𝐄   𝐋 𝐀 𝐁 𝐄 𝐋Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz