20. (Patrz jak chodzisz)

873 46 79
                                    

- Tom, wychodzę!- krzyknął do mnie Rogacz, stojąc przy drzwiach.
- Mógłbyś kupić trochę lizaków?- zatrzymałem się na schodach i zerknąłem na niego błagalnie.
- To choć ze mną, pójdziemy razem I kupisz tyle lizaków ile będziesz chciał- uśmiechnął się przebiegle na co moja twarz wykrzywiła się w grymas bo wiedziałem, że szuka pretekstu żeby złapać mnie za rękę i pochwalić się ludziom, że jesteśmy razem. Za jakie grzechy...

Popatrzyłem na niego litościwie ale on nie odpuszczał. Westchnąłem ciężko i mruknąłem tylko, że skoczę się przebrać na co on obdarował mnie promiennym uśmiechem. Ubrałem na siebie zwykłą szarą koszulkę bo na dworze było dosyć ciepło ale na wszelki wypadek zawiązałem sobie bluzę wokół pasa i ruszyłem na dół. Po drodze zdążyłem jeszcze zaliczyć bliskie spotkanie z podłogą. Najbardziej ucierpiało na tym moje kolano, które otarło się o wykładzinę przez dziurę w spodnich. Syknąłem cicho a po chwili pojawił się rogacz obok mnie

- Nic ci nie jest?- Podszedł do mnie i pomógł mi wstać

- Tylko się przewróciłem.- Zaśmiałem się na co Tord lekko podniósł kącik ust.

Zeszliśmy na dół po czym ubrałem buty a Tord przykleił mi plaster z Kubusia Puchatka na kolano. Wyszliśmy z domu, droga do marketu nie była długa. W czasie zakupów zdążyliśmy się zgubić w 3 alejkach. Kupić płatki dla chomików i zgubić buta komunisty, gdy się ganialiśmy.

Jednak postanowiliśmy się trochę opanować bojąc się, że wyrzucą nas ze sklepu ale buta nie odzyskaliśmy. Leżał w alei 7 razem obok makaroników dla dzieci. Gdy wróciliśmy już go tam nie było. Przez co Tord chodził tylko w jednym i wyglądał jakby go okradli a ja miałem z niego nie małą polewkę. Nie pozostał mi dłużny ponieważ gdy wracaliśmy z zakupów wrzucił mnie w kałużę i przemokły mi nawet bokserki. Teraz role nie odwróciły i to on się śmiał ze mnie. Popatrzyłem na niego gniewnym wzrokiem po czym zaraziłem się jego głupkowatym śmiechem i razem śmialiśmy się na ulicy a ludzie na nas spoglądali.

Po powrocie do domu od razu udałem się do łazienki przebrać się w suche ubrania. Po odwieszeniu na suszenie tych mokrych położyłem się padnięty po dosyć zabawnych zakupach i wtuliłem się w poduszkę która pachniała Tordem, gdy zacząłem się zaciągać zapachem usłyszałem dźwięczny śmiech szarookiego. Obróciłem się do niego a on spojrzał na mnie rozbawiony.

- Jeżeli chcesz poczuć mój zapach wystarczy tylko się przyjemnie we mnie tulić.- otworzył ramiona myśląc, że rzucę się w nie.

- Zapomnij.- wypiąłem się do niego

- Nie rób tak bo kusisz.- oblizał usta a ja zakryłem się kocem

- Zbok.- mruknąłem w poduszkę

- Jasne, Jasne.- zerwał koc i położył się na mnie - Chodźmy na spacer.-

- Dopiero co wróciliśmy do domu.- spojrzałem na niego.

Bo długich błaganiach ostatecznie się zgodziłem i razem po raz kolejny dzisiaj udaliśmy się na dół. Zakładając buty padło pytanie o moje kolano. Stwierdziłem, że nie ma co się o nie martwić i tak o to udaliśmy się na godzinny spacer.

Spacerując wymienialiśmy się różnymi tematami rozmów. Tord nawet zapytał się o ślub a ja mu odpowiedziałem, że mu ufam i możemy już jutro się żenić. Po czasie usiedliśmy na ławce w parku by trochę odsapnąć. Zerknąłem lekko na klękającego komunistę, zakryłem usta nie mogąc uwierzyć, że coś takiego się właśnie dzieje.

- Tomiiiii..- gula w gardle nie pozwalała mu nic powiedzieć - cz-czy uczynisz mnie najszczęśliwszym mężczyzną na świcie i- odetchnął ciężko po czym spojrzał na mnie radosny- wyjdziesz za mnie?-

Nie odpowiedziałem mu na to ale szybko go przytuliłem.

Gdy wracaliśmy już do domu bo zaczęło się robić powoli ciemno, Tord postanowił powtórzyć numer z grą w berka. Ja na to uśmiechnąłem się i zaczęliśmy się gonić. Goniłem go z 10 minuty i byłem już bliski złapania go gdyby nie to, że zauważyłem że rozwiązał mi się but. Schyliłem się by go zawiązać.

Usłyszałem tylko pisk opon i zauważyłem Torda leżącego pod autem.
















~~~

To sie musiało stać

Moja rogata miłość | TomTord +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz