9. Bal

342 30 19
                                    

...Wanessa już wyciągnęła rękę z zamiarem uderzenia mnie, ale za mną i Kiki pojawił się Zen

- Co tu się dzieje?. [T/I]? Sally ? Wanessa ?

- Nic Zeniku, nic. Po prostu służące się o mnie pokłóciły, bo obie chciały mi służyć - odparła ze sztucznym uśmiechem Wanessa, chwytając chłopaka za rękę.

-Ale... - chłopak nie dokończył, bo Wanessa odciągnęła go od dziewczyn.

Postanowiłam wziąć Kiki do siebie i zapytać ją co dokładnie się stało. Dziewczyna wytłumaczyła mi, że z rozkazu króla miała usługiwać panience Wanessie.

- Co? - zdziwiłaś się - Najlepsza dziewczyna w walce i tym samym wierny sługa oraz przyjaciółka księcia ma robić za służkę? To nie sprawiedliwe! - oburzyłam się tym - I jakby tego było mało, ma pozwalać się bezkarnie okładać?! To jest chore! - stwierdziłam.

- To już nie ważne - dziewczyna próbowała mnie uspokoić.

- Nie ważne? Właśnie, że ważne! Ugh... 

Po chwili do mojego pokoju ktoś zapukał. 

- Proszę!

- Kiki! Kiki nic Ci nie jest ?! Słyszałem o wszystkim ! Ta wredna Wanessa Ci coś zrobiła ? Prawda ?! - Mitsuhide chwycił rękę zdziwionej blondynki.

- Tak. Wanessa ją uderzyła.- odezwałam.

- Nic jej nie będzie prawda ? - zwrócił się do mnie przestraszony chłopak.

- To nic poważnego. Dostałam tylko z liścia. Przeżyłam gorsze rzeczy. - odparła poirytowana Kiki, zachowaniem zielonowłosego. 

Blondynka przy tym wyrwała swoją rękę z dłoni chłopaka.

- No ale... - zaczął zielonowłosy.

 - Mitsuhide, Kiki to silna dziewczyna. Przecież wiesz.- uśmiechnęłam się, pocieszając chłopaka - A właśnie... jutro wyjeżdżam.

- Co ? Wyjeżdżasz ? Dlaczego? Gdzie ? Po co ? - dopytywał się chłopak.

- Niestety muszę. Postanowiłam zawalczyć o swój rodzinny kraj. Chcę pomścić rodziców których nawet nie znałam. - odpowiedziałam.

- Zen wie ?

- Nie, i nie mów mu na razie. Nie powinien teraz się mną przejmować. Bierze ślub i musi się zająć narzeczoną. - spuściłam głowę w dół - Dobrze, zaraz wieczór muszę się przygotować na bal.

- To ja wam już nie przeszkadzam. Pa! - Mitsuhide wyszedł z pokoju.

Zaczęłam się przygotowywać. Umyłam się po czym zrobiłam sobie makijaż. Kiedy już się pomalowałam następnym krokiem była fryzura. Zrobiłam sobie [ulubiona fryzura] i do wykończenia stylizacji potrzebna mi była jeszcze jakaś sukienka. Kiki, która jeszcze siedziała w moim pokoju pomogła mi jakąś wybrać.

Kiedy już byłam gotowa, ubrałam tylko piękne szpilki i wyszłam z pokoju. Kierowałam się do sali balowej. Tymczasem wszyscy zaproszeni goście już przybyli i każdy z nich został głośno przedstawiony przed wejściem na sale, przez błazna, Tet'a. Król i królowa razem z Zen'em, Wanessą i jej rodzicami siedzieli na miejscach honorowych, przy okrągłym stole. Goście tańczyli do muzyki granej przez orkiestrę. Kiedy nagle rozległ się głos Tet'a, który właśnie miał zamiar przedstawić kolejnego gościa. Tym gościem byłam właśnie ja.

- Oto księżniczka [T/I] z Redanii - wykrzykną błazen, a obok niego stałam ja.

 Muzyka ucichła i wszyscy goście patrzyli z zachwytem na mnie, kiedy schodziłam po schodach z marmuru. Po sali można było słyszeć komentarze typu: "To ona żyje?" "Jak to możliwe?" "Gdzie się ukrywała?". 

Zen wstał i podszedł do mnie. Nie spuszczał ze mnie wzroku, co mnie trochę speszyło. Wanessa patrzyła ze zdziwieniem i zazdrością w naszą stronę.  Zen ukłonił się przede mną, chwytając mnie za rękę. Ja oczywiście również odpowiedziałam mu ukłonem.

- Czy zatańczysz ze mną księżniczko? - spytał książę trzymając mnie za rękę.

- Nie. Nie możesz - odpowiedziałam szeptem - To z Wanessą powinieneś teraz tańczyć. - upomniałam go.

- Co z tego? - odpowiedział i pociągnął mnie na parkiet. Nagle rozległa się muzyka, a Zen i ja zaczęliśmy tańczyć. Nie chciałam tego, ale białowłosy mocno mnie trzymał w tali, nie dając mi odejść. Wszyscy goście patrzyli na nas z zachwytem.

- Wyglądasz pięknie - wyszeptał mi do ucha chłopak - Chciał bym, żeby ta chwila trwała wiecznie. Byś ze mną została na zawsze.

- Niestety. Masz Wanessę, ja... ja i tak jutro wyjeżdżam i jeśli zginę, to już pewnie nigdy się nie zobaczymy - wyszeptała z bólem. 

Ale po chwili chciałam się walnąć w łeb po tym powiedziałam jako ostatnie. Ale ze mnie idiotka.

- Co ? Jak to ? Gdzie ? I jak to możesz zginąć? Nie, nie zgadzam się. [T/I] ucieknijmy stąd jeszcze przed zaręczynami. Chcę być z tobą na zawsze - mówił poważny książę, tak bym słyszała to tylko ja.

- Zen ja...

C.D.N.

_____________________________________________________

Hejka! 💖😉

Co tam?

Znów zarwana nocka nad książką 😂😂😂

Podobał się rozdzialik?

Mam nadzieję, że tak 😘😂

Komentarze zawsze mile widziane!!! (^w^)

Zen Wistaria x Reader | Inny ŚwiatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz