7. Karoca?

327 19 5
                                    

Perspektywa [T/I]*

Jednak łzy leciały mi strumieniami z oczu. Chyba właśnie sobie coś uświadomiłam... zakochała się w Zenie.

/Ale jak ja mogłam to zrobić? Kiedy?/ - zadawałam sobie ciągle pytania.

Postanowiłam jednak...., że zapomnę o tym uczuciu i nie będę wchodziła w ICH miłość.

Kiedy już się trochę uspokoiłam, zaczęłam sobie myśleć o tym, co król powiedział na mój temat.

- "[...]Nie obchodzi mnie jakaś dziewczyna, która nie ma nawet królestwa, ani domu [...]"  - słowa króla odbijały się w mojej głowie. Ale ma rację. Ja naprawdę nie mam domu. Dlaczego, dlaczego trzynaście lat temu, to wszystko musiało się zdarzyć ? Teraz, kiedy zbliżają się zaręczyny Zen'a.... 

- Nie, nie myśl o tym! - powiedziałam do siebie potrząsając głową - Jedyne co teraz mogę zrobić to odzyskanie mojego... mojego starego domu i pomszczenie moich zmarłych rodziców. Tych których nawet nie znałam. 

Rozmyślała nad tym jeszcze chwilę, gdy naglę ktoś zapukał do drzwi.

-Proszę ! - krzyknęłam, a kiedy zobaczyłam wchodzącego do pokoju Zen'a, opuściłam głowę w duł, gdyż poczułam, że jeśli spojrzę w oczy księcia, zacznę płakać.

- Cześć ! Z- znalazłem twój naszyjnik, leżał na podłodze, koło moich drzwi do pokoju.

- Dzi-Dzięki! Pewnie zsunął mi się z szyi, gdy tamtędy przechodziłam. - powiedziała biorąc naszyjnik z ręki Zen'a, lecz nadal unikała jego wzroku.

- Powiedz... byłaś pod drzwiami, gdy rozmawiałem z rodzicami ? - zapytał i usiadł koło mnie, lecz odwróciłam głowę w drugą stronę - Proszę spójrz mi w oczy i powiedz prawdę. Byłaś tam prawda? - chwycił mnie za dłoń, ale ją wyrwałam i spojrzałam na chłopaka z wymuszonym uśmiechem, który starałam się przerobić na ten prawdziwy.

- Tak byłam tam - wtedy z moich oczu wypłynęła łza, lecz dalej utrzymywałam wymuszony uśmiech.

- Roxi ? - odparł zmartwiony księże. Na pewno już wiedział, że mój uśmiech nie jest szczery.

- I cieszę się razem z tobą, że jutro odbędą się twoje zaręczyny - z moich oczu wypływało coraz to więcej łez, aż nie wytrzymałam i rozpłakałam się gorzkim, płaczem smutku - P-proszę zostaw mnie samą, ja... - nie dokończyłam, ponieważ podniosłam rękę i za pomocą magi, przeniosłam Zen'a na korytarz i zamknęła drzwi na klucz.

Perspektywa Zen'a*

Kiedy [T/I] wyrzuciła mnie za drzwi, byłem naprawdę zdziwiony. Stałem przed jej drzwiami i ze smutkiem na twarzy zastanawiałem się co teraz zrobić.

- [T/I], tak cię kocham i nie mogę patrzeć jak płaczesz. Co mam zrobić, teraz mnie nienawidzisz - powiedziałem te słowa tak cicho, że nawet ja ich nie słyszałem. 

Wpatrywałem się w jej drzwi jeszcze krótką chwilę, ale potem postanowiłem, że dam jak na razie spokój [T/I]. Tak bardzo chciałem ją teraz przytulić i pocieszyć... Jednak ona mnie teraz już pewnie znienawidziła na dobre. 

Kiedy szedłem powolnym krokiem po korytarzu, spotkałem Mitsuhide. 

Perspektywa [T/I]*

Kiedy się uspokoiłam, wróciłam do swoich planów, na odzyskanie swojego królestwa. Nagle przez otwarte okno, usłyszałam podjeżdżającą pod zamek karocę. Z ciekawości spojrzałam przez nie. Zobaczyłam, jak pięknej karocy, wychodzi...


C.D.N.

_______________________________________________________

Hejka! 

Wiem, że krótki rozdzialik, ale po tak dużej nieobecności... to jednak coś xD

Ps. Ciekawe kto z tej karocy wyjdzie? (^w^)

Mam nadzieję, że się podobało (^^)

Komentarze zawsze mile widziane!!!

Zen Wistaria x Reader | Inny ŚwiatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz