Pewna dziewczynka o imieniu [Twoje imię] prowadzi spokojne życie we współczesnym świecie. Wszystko zmienia się po jej czternastych urodzinach. Niewiadomym sposobem przenosi się do innego świata. Kogo tam spotka? Jak i po co tam się znalazła? A może...
Byłem w podróży już bardzo długi czas. Znów dzień drogi był za mną, a ja nadal nie dogoniłem [T/I] Wiem przynajmniej, że jestem blisko. Nagle zobaczyłem coś, czego się nie spodziewałem tak nagle spotkać.
Kilku żołnierzy ubranych w barwy mojego królestwa, leżało zabitych na drodze. Chwilę później ujrzałem całe obozowisko. Wkoło niego leżało wielu zabitych ludzi.Pierwszy raz w życiu widziałem taką rzeź.Szybko zeskoczyłem z konia.
- Jest tu kto?- krzyczałem, mając nadzieję, że ktoś przeżył.
Sprawdzałem każdy namiot mając nadzieję, że zaraz nie zobaczę zabitej [T.I]. Nie przeżyłbym tego... Popełniłbym samobójstwo gdyby okazało się, że nie żyje. Nie dałbym rady, żyć tu na tym świecie, bez niej.
- Halo! [T/I] Jesteś tu? - dalej wołałem.
Szukałem tak przez jakieś 10 minut jednak po sprawdzeniu wszystkich namiotów i zabitych ciał. Nie znalazłem ciała [T/I], ani Kiki. Niestety nikogo nie znalazłem też żywego. Wszyscy żołnierze nie żyli.
Wsiadłem więc na konia. Dobrze wiedziałem kto ich zaatakował. Wiedziałem, że [T/I] musiała zostać zabrana przez Dedora.
I nie zamierzałem się cofnąć... Albo ją uratuję, albo zginę razem z nią.Postanowiłem wyruszyć do tego demona zła... Do Redanii i króla, który zabrał osobę którą kocham.
Perspektywa [T/I]*
Czułam, że leżę na czymś twardym. Otworzyłam powoli oczy.
- G-gdzie ja jestem? - wyszeptałam i podniosłam się z ziemi.
Leżałam na stercie jakiegoś gruzu oraz kamieni. Nie mogłam uwierzyć, że jeszcze żyję. Koło mnie leżała nieprzytomna Kiki. Przysunęłam się do niej.
- Hej! Kiki...Nic ci nie jest? - dotknęłam jej policzka.
Jej klatka piersiowa unosiła się, więc miałam pewność, że oddycha.
Rozejrzałam się dookoła. Znajdowałyśmy się w czymś na wzór sali tronowej. Jednak było tam pełno zburzonych filarów i posągów... To raczej już była ruina tego, co się niegdyś tutaj znajdowało. W oddali, na samym środku znajdowało się coś na wzór tronu...
- Gdzie my jesteśmy?
- Jeszcze się nie zorientowałaś gdzie jesteś? - nagle w pomieszczeniu rozbrzmiał, bardzo niski, szorstki, męski głos.
- Kim jesteś? Pokaż się! - krzyknęłam przerażona.
Zza wcześniej wspomnianego tronu, wszedł starszy mężczyzna...
(Ciekawa jestem, czy ktoś kojarzy tego o to tu idiotę... xD/od aut./)
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
- Kim jesteś? - powróżyłam pytanie, wstając na nogi.
- Jestem władcą tych ziem. Król Dedor, we własnej osobie - zaśmiał się staruszek.
- TO TY?! Nie jesteś władcą tych ziem!!! Jesteś jedynie wstrętnym oszustem, który zabił moich rodziców, oraz ukradł nasze ziemie - krzyczałam.
- Zamknij się! Wiem kim jesteś! I nie myśl sobie, że dasz radę mnie pokonać! Widziałaś co stało się z twoim wojskiem... - mówił pewny siebie - Jak niby zamierzasz pokonać MNIE, sama ze swoją nieprzytomną służką? -
Nie zaszkodzi spróbować!
Po tych słowach spróbowałam zaatakować starucha, swoją mocą. Jednak każdy mój atak, nie robił na nim żadnego wrażenia, a ja za każdym kolejnym razem uświadamiałam sobie, że to co próbuję osiągnąć, może być niemożliwe w pojedynkę.
-Dobra, dosyć tej zabawy! - zirytował się mężczyzna.
Dedor postanowił w końcu mnie zaatakować. Jednak ja, wyczerpana po tak wielu zadanych atakach, nie byłam w stanie się skutecznie ochronić. Przez co zostałam odepchnięta i przewrócona na ziemię.
- Kończmy tę zabawę, bo muszę coś jeszcze załatwić! - mężczyzna szykował już następny atak skierowanej na mnie swej mocy, ale nagle przerwał - A co to?
Staruch wyrzucił w moją stronę swój atak. Jednak...
Ps. Muszę to tu wstawić, bo moja koleżanka zrobiła prześwietnego mema o mnie... który świetnie opisuje mnie i moją twórczość xD😂😂😂😂😂😂 (Kasia to ja, jak coś xD)
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.