7.

7 2 0
                                    

Policjant zapukal w okono. Daniel otworzył je. Chciałam zejść obok na siedzenie ale przytulił się do mnie. Chciał mnie uspokoić.
-Co tu się do jasnej cholerny dzieje?!

***

-Dobry Wieczór Panie komendancie.
-Dobry...
-Czy coś się stało?
-Tak stoi Pan na środku ulicy i migdali się z jakąś nie letnią. Będę zmuszony zabrać Pana na komisariat.
-Dobrze. A pod jakim dokładnie zarzutem? Za całowanie się z dorosłą kobietą której niedługo się oświadcze?
Ja słysząc o czym Daniel rozmawia z policjantem nie wierzyłam. On staną w mojej obronie. Tak jak siedziałam tak się nie ruszyła. Zesłupiałam.
-A ty co dziewucho nic nie powiesz? - Policjant zwrócił się do mnie strasznie głośno. Jakbym kurde nie słyszała.
-Ona nie mówi po Polsku. Ani nie rozumie. - Daniel odpowiedział za mnie, a mi ułożyło.
-To kim ona jest Niemką? - policjant się roześmiał. Starszy z niego cham i prostak. Daniel powiedział do mnie po Francusku abym usiadła obok a on zaraz wróci. Skąd rozumiałam? Moja babcia jest Francuzką. Dzięki czemu rozumiem Francuski i jestem w stanie odpowiedzieć na średnio zaawansowane pytania. Odpowiedziałam Danielowi żeby się pośpieszył. Daniel wysiadł z auta i staną trochę dalej z policjantem. Tak żebym nie słyszała. Po około 15 min wrócił. Widziałam jak na końcu "rozmowy" z policjantem zaczęli się kłócić ale ten drugi otworzył okno i krzyknął żeby przyszedł bo mają wezwanie do włamania. Daniel wrócił poddenerwowany.
-W porządku?
-Tak.
-Widzę że coś cię trapi.
-Poprostu Policjant mnie wkurzył.
-Tylko?-zaczął jeszcze bardziej się denerwować. - Dobra, dobra. Nie wymusza. Jak będziesz chciał to mi powiesz.
-Jaśmin... Jesteś wspaniała. Dziękuję.
-Nie masz za co dziękować.
-Zrobiłaś dla mnie tak wiele...
-Robie to dla osób które są mi bliskie... Które skoczą dla mnie z wieżowca. Które mogą ufać mi i którym mogę ufać ja. - pocałowałam go w policzek i odrazu się zarumieniłam. - Jak widzisz przy tobie nie muszę się malować. Haha.
-Oczywiście że nie musisz. Dla mnie zawsze jesteś piękna Kotku.
-Miał miał.
-Tak wogule to za 10 min będziemy.
-Mhym... Schowam już swoje rzeczy. - i w 5 min pochowalam wszystko (co moje oczywiście) do torebki, poprawiłam make-up, założyłam biżuterię, zwinela koc. I w momencie kiedy chciałam założyć buty zatrzymaliśmy się a Daniel zaczął krzyczeć na mnie:
-Ja ci miałem buty założyć! Nie. Możesz. Tego. Zrobić.- Wysiadł i opszedł samochód. Otworzył mi drzwi i założył buty. Poczułam się trochę jak księżniczka. Wyszłam z auta i zobaczyłam piękny duży dom.
-Chcesz żebym dał ci chwilę?
-Nie, nie możemy iść.
-Napewno?
-Pewnie że napewno. Skarbeńku. - zamknęła drzwi od auta i oparłam się o nie.
-Widzę że się stresujesz. - podszedł bliżej mnie.
-Nic mi nie będzie.
-A przytulić się chcesz? - obiął mnie rękoma w tali a ja położyłam dłonie na jego klatce piersiowej.
-Przytulas zawsze mile widziany. - staliśmy tak wtuleni w siebie parę miniu. Było bardzo romantycznie. No ale kiedyś trzeba przestać i sprawdzić co u (teścia łink łink) taty Daniela.
-Choć Daniel. Chcę poznać twoją rodzinę... I zobaczyć jak czuje się twój tata... - powiedziałem odchylając się. Spojrzałam mu prosto w oczy. Miał w nich łzy. Odczepił się odemnie i poszedł w stronę domu. Dogoniłam go i chwyciła za rękę żeby było mu raźniej zatrzymał się zdziwiony, ale już czuł się pewniej. Widziałam to w jego oczach.
W chodziliśmy po schodach i nagle usłyszeliśmy trzask. Głośny i niespodziewany. Daniel otworzył szybko drzwi i wszedł jak poparzony, zostawiając mnie w tyle. Weszłam za nim i to co zobaczyłam przeszło moje ludzkie pojęcie...

Na ZawszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz