3.

492 42 6
                                    

Ten tydzień minął mi spokojnie. Nic nadzwyczajnego się nie działo. Sprzątnęłam w moim mieszkaniu. Wszystko idealnie przygotowałam na wizytę kuzyna. Około szesnastej zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu zobaczyłam zdjęcie Toma.

-Halo?

-Ym... Hej... Heh... Mogłabyś po mnie przyjechać?-Tom zaśmiał się nerwowo

-Jasne. Będę za pietnaście minut-tym razem to ja rozłączyłam się bez pożegnania.

Szybko się przebrałam, pomalowałam, założyłam okulary przeciw słoneczne, wzięłam torebkę i wsiadłam do mojego Nissana GT-R. Odpaliłam samochód i ruszyłam na lotnisko. Jak na złość wszystkie miejsca były zajęte. Jakieś dziesięć minut jeździłam w poszukiwaniu miejsca. Gdy je znalazłam zamknęłam auto i ruszyłam biegiem do budynku po drodze dzwoniąc do kuzyna. Tłum był ogromny. Ledwo udało mi się dostać do środka.

-Cholera Tom mógłbyś odebrać.-mówiłam poirytowana  przeciskając się między fanami co jakiś czas słuchając wyzwisk skierowanych w moją stronę.

-Gdzie jesteś?-usłyszałam w telefonie głos Hollanda.

-Przedzieram się przez twoich fanów geniuszu.

-Proszę pospiesz się. Ja nawet nie wiem co oni mówią.-parsknął nerwowo śmiechem.

-Zaraz będę.-powiedziałam dochodząc do pierwszego rzędu ludzi.

-Lucky!-wykrzyknął wybawiony z opresji Tom. Chłopak wręcz rzucił się na mnie i zamknął w niedźwiedzim uścisku.

-Ciebie też miło widzieć Tommy. Chodźmy już do samochodu.

-Co ja bym bez ciebie zrobił?

-Wiesz?... Myślę że umarłbyś pożarty przez tłum wielbiących cię fanów. Oni wręcz rzuciliby się na ciebie ale masz szczęście że ja dzielna wojowniczka ochroniłam cię przed nimi.-powiedziałam dramatycznym głosem.

-Oh, dziękuję.-Tom odpowiedział takim głosem jak ja i wybuchliśmy śmiechem.-Ale przyznam że nie wiem co bym zrobił bez takiej fajnej kuzynki.

-Miło mi.

-Nie przyzwyczajaj się tylko! Mówię tak tylko przy kamerach.

-Foch.-powiedziałam i postanowiłam się do niego nie odzywać dopóki nie dojdziemy do auta.

Po długiej jeździe udało nam sie zgubić reporterów. Wjechałam do garażu. Wysiadłam z auta i otworzyłam bagażnik.

-Bierz walizki i idziemy.

-Nie pomożesz mi?-spytał a ja pokręciłam tylko głową w geście odmowy.

-Sam sobie radź.

Będę Tego ŻałowaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz