Sabo x Reader (One Piece)

660 18 2
                                    

To był letni gorący dzień. Na słońcu można by się upiec. Nie dawałaś już rady dalej iść. Na twoje nieszczęście także skończyła ci się woda a ty przemieszczałaś opustoszałe pustynne miasto. Im słońce zachodziło niżej tym co raz zimniej się robiło. Twoje ciało nie wytrzymało takiego obciążenia i zemdlałaś.

Twoje życie nigdy nie było usłane różami. Od najmłodszych lat musiałaś sama o siebie zadbać. Pewnego dnia twoja zwyrodniała matka sprzedała cię łowcom niewolników. Następnie trafiłaś do bogatego szlachcica i zostałaś jego kolejną zabawką. Kiedy dom szlachcica został spalony nadażyła ci się okazja do ucieczki. I tak znalazłaś się sama na pustyni a tak przynajmniej mogłoby się wydawać.

Obudziłaś się w pokoju. Leżałaś na łóżku a obok było wielkie okno. Wyjrzałaś za nie i ujżałaś szefa rewolucjonistów oraz grupę trenujących młodzików. Zrozumiałaś że znajdujesz się za pewne w bazie rewolucjonistów. Postanowiłaś ukradkiem uciec. Nie chcesz kłopotów a tu je bez problemu znajdziesz. To nie tak że jesteś niewdzięczna po prostu chcesz wieść spokojne życie. Kiedy wyszłaś z pokoju jak najszybciej pobiegłaś w poszukiwaniu wyjścia gdy nagle na kogoś wpadłaś. Był to blondyn nieco od ciebie starszy. Troszkę się wystraszyłaś i nie wiedziałaś co zrobić więc po prostu dalej siedziałaś na ziemi. Nagle chłopak się do ciebie szeroko uśmiechnął i podał ci rękę a ty ją nieśmiałe chwyciłaś:

-Cieszę się że już się lepiej czujesz. Nazywam się Sabo.

~Time skip 10 lat (masz 18 lat Sabo 22)

Mimo że na początku tego nie chciałaś to dołączyłaś do rewolucjonistów. W końcu czego się nie robi z miłości. Tak od spotkania z Sabo twoje uczucia do niego stawały się coraz silniejsze aż zdałaś sobie sprawę że go kochasz. Wiedziałaś jednak że on nic nie czuję. Do tego rzadko go widujesz w końcu jest szefem sztabu i ma dużo obowiązków. Co byś dała by należeć do jego oddziału. W swoich zamyśleniach nie zauważyłaś że na kogoś wpadłaś to był on. No gorzej być nie mogło. Przeklinałaś się w myślach. Dopiero teraz zauważyłaś że na nim leżysz a twoja noga jest na jego kroczu. Spojrzałaś się na jego zaczerwienioną twarz i szybko postanowiłaś przeprosić i uciec. Jednak powstrzymały cię silne ręce Sabo które cię mocno przytuliły, wtedy wyszeptał:

-Kocham cię.

~kuniec

Character x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz