III - "Będę cię miał na oku, Scoower!"

233 18 6
                                    

Albus nie mógł spać. Sam nie wiedział dlaczego. Patrzył więc w dal, w stronę Zakazanego Lasu, obserwując pochukujące sowy, na skraju mrocznej puszczy. Zastanawiał się nad znaczeniem medalionu, otrzymanym od profesora Scoower'a, który leżał właśnie pod jego poduszką. Wyjął go. Teraz, wcześniej bladoszary kryształ zdawał się być bardziej błękitny.

Pewnie to kwestia światła - pomyślał.

Z łóżka na przeciwko, zachrapał Valey Frunch. Nagle, kątem oka, zobaczył cień przemykający się w stronę lasu. Zerwał się jak poparzony i pobiegł w stronę okna, starając się nie obudzić współlokatorów. Wytężając wzrok, próbował odgadnąć tożsamość tajemniczej postaci, gdy nagle, nieznajomy zatrzymał się. Albus zdążył zobaczyć jedynie odwracającą się osobę i niebieski błysk. Potem była tylko ciemność.

Obudził się, kiedy już świtało jego przyjaciel stał nad nim z zakłopotaną miną. Zorientował się, że leży na podłodze tuż pod oknem.
- Cc-o się st-tało...? - zapytał zoorientowawszy się, że ledwo może poruszać językiem.
- A ja wiem, obudziłem się i zobaczyłem, że tu leżysz. Pewnie lunatykowałeś... - odpowiedział Elfias.
- A-ła... Ale mnie głowa boli... - próbował wstać, jednak kiedy podnosił się, uderzył głową o róg stolika. Z jego ust wyrwał się syk bólu i zaprzestał prób podnoszenia się. Nagle, przypomniał sobie zdarzenia z ostatniej nocy. Ogrom informacji spadł na niego jak grom z jasnego nieba.
- Już wiem! Chodź, pomóż mi wstać - wyciągnął ręce do przyjaciela.
- Co wiesz? A tak w ogóle jesteś pewien, że nie potrzebujesz wizyty u pani Pinkle? - spytał Elfias podnosząc go z ziemi.
- Nie, narazie nie.
Usiedli na łóżku Albusa i opowiedział on mu o swoich odkryciach ostatniej nocy. Elfias słuchał jego słów jak zaczarowany. Wchłaniał każde jego słowo jak Victoria Pevensie, słuchającą profesora Scoower'a podczas jednego z jego wykładów. Kiedy młody Dumbledore skończył, Elfiasa na chwilę zamurowało. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji, prócz szoku. Natura Doge'a była bowiem taka, że każdą sprawę brał bardzo poważnie i zawsze wysnuwał pochopne, niezbyt przemyślane wnioski. Po minionym szoku odezwał się:
- O kurcze! To musiał być Scoower, co nie? Teraz już mi nie zaprzeczysz, że ten gość coś kręci!
- Nie! To nie może być prawda!
- Że co? - powiedział zupełnie zbity z tropu Elfias, patrząc na krzątającego się i rozrzucającego rzeczy kumpla.
- On zniknął! On zniknął! - dalej wykrzykiwał Albus.
- Jesteś pewien, że nie potrzebujesz tej wizyty w skrzydle szpitalnym? Zaczynasz mnie przerażać, stary - kontynuował Elfias.
- Słuchaj - zaczął Albus zaprzestając poszukiwania - nie powiedziałem ci o jednej rzeczy, mianowicie Scoower nie dał mi jedynie tych pergaminów i nakazu pójścia do biblioteki. Przekazał mi na przetrzymanie swój medalion. A on teraz zniknął! Pamiętam jak oglądałem go w nocy! A teraz go nie ma!
- Zaraz, zaraz. Po pierwsze, dlaczego mi o tym nie powiedziałeś? Myślałem, że jesteśmy kumplami! Po drugie, jasna cholera stary, czemu oglądałeś jakiś medalion w środku nocy?! Po trzecie, jak to zniknął!? - Albus słuchał tego w milczeniu. Po chwili odezwał się:
- Nie wiem czemu ci o tym nie powiedziałem... uznałem ten fakt za... za niepotrzebny. A oglądałem go, bo nie mogłem spać i wtedy zobaczylem tego gościa i pobiegłem do okna a wtedy on się odwrócił i ogłuszył mnie, a potem była tylko ciemność... Nie wiem jak to się stało - powiedział na jednym wdechu chłopak, konynuując poszukiwania.
- Myślisz, że on go zabrał?
- Nie wiem...
Chwilę szukali w milczeniu, ale bez skutku. Nagle Elfias zatrzymał się.
- Ej, Albusie... Przyjdź tu na chwilę... - powiedział podnosząc małą karteczkę z ziemi. Kiedy Albus podszedł, odczytał głośno:

Drogi Albusie!
Dziękuję Ci, za przetrzymanie mojego medalionu, już go mam przy sobie. Pamiętaj, aby udać się do biblioteki, to dla mnie bardzo ważne.
Twój profesor
Ignotus Scoower

Closer than brothers×Before everythingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz